Jeśli powtarzam na blogu w kółko
pomysły, to z pewnością wina tego, żem już rok jeden starszy, a przez to i o
rok bliższy śmierci swojej cielesnej na ziemi.
Nie tyle przejmuję się więc swoim
ciągłym ględzeniem o tym samym, co sprawami, których mogę nie zdążyć załatwić!
Przejmuję się, choć nie mam
żadnego wpływu na to, aby sprawić czy włos mój białym, czy czarnym będzie!
***
Zawsze twierdziłem i zdania nie
zmieniam, że upadki człowieka to jedyna
okazja, żeby się czegoś o sobie dowiedzieć.
Pisałem kiedyś, że kto nie upadł, ten chodzić będzie, ale na
pewno nie będzie latał!
Dlatego nie skarżę się na swoje
upadki i nie rozpaczam z tego powodu, że kolejny raz sięgam dna. Już w momencie
zetknięcia się z tymże swoim dnem myślę tylko o tym, jak by tu szybko się od
niego odbić!
Teraz też o tym myślę, jak by tu się od starego życia odbić i pierwszym
moim krokiem była bez wątpienia decyzja, że zaczynam w swoim życiu zupełnie
nowy rozdział z tym nowym rokiem.
Albo pofrunę, albo rozbiję się o
dno własnych planów!
Na czym ta zmiana polega, dowiecie
się niebawem!
***
Powstałeś z upadku, człowiecze,
dawaj próbować latać!
Nie uda się za pierwszym razem,
to może za sto pierwszym, a jeśli i wtedy nie, to za tysiąc pierwszym… I tak
bez końca, póki sił starczy!
Upadłeś,
człowiecze, to wstawaj i buduj się do kolejnego upadku!
Trzeba przy tym wierzyć, że nie
samym upadkiem jest życie nasze i kiedyś przyjdzie ten dzień, gdy powiesz
sobie, jestem szczęśliwy! Masz to powiedzieć sobie, a nie krzyczeć światu!
***
Wczoraj w sylwestrową noc
słuchałem Vaya Con Dios i Barcelona Gipsy Klezmer Orchestra Djelem Djelem.
Patrzyłem też, jak bawią
się ludzie w Polsce i na świecie i nie mogłem zrozumieć, z czego tak bardzo się
cieszą? Z tego, że minął kolejny rok? Że starsi są i bardziej zniedołężniali?
Jasne, że trzeba się bawić, kiedy
czas pu temu! Ale czy trzeba świętować akurat to, co świętujemy, to już inna
bajka!
Coś się tam we mnie rodzi!
Coś mi mówi, że to nie tak!
Coś woła – zatrzymaj się w
cholerę!
Nawet gdy żona jest zła i mówi,
że jestem głupi, to nie mówię, że nie, ale trzeba chwilę poczekać!
***
Wymyśliłem ostatnio takie
powiedzenie, że jeśli chcesz Boga
zdenerwować, to zacznij do przodu planować!
A wszystko to w związku z tym, że
kiedyś dałem się nabrać trenerom sukcesu, którzy nakazywali mi, żeby siebie
wymyślił za lat 25 i dążył do tego celu!
Czujecie bluesa!? Ja, człowiek
wykształcony niby, uwierzyłem w to, że mogę siebie przewidzieć za lat 25!
Cudowne oszustwo tych pierwszych
i takaż głupota moja!
Pozdrawiam
i na razie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz