17 stycznia 2016

SKARBNICA... 18.

No obczyznę los mnie wygnał, choć nie do końca, bo sam bardzo chciałem wyjechać i odetchnąć innym powietrzem, poetycko to ujmując. Zapisałem dzisiaj, że boję się nowego, ale wiem przy tym, że nowe jest nieuniknione, jak każdy nowy dzień!
Pełen nadziei patrzę w przyszłość!

Mam w Skarbnicy… notatki na temat filmów i temu się oddam przez jakiś czas. Zresztą muszę wypisać wszystkie notatki, jakie zgromadziłem przez lata.
Lubię dobre filmy, ale określenie dobre filmy zależy tylko i wyłącznie od odbiorcy. To, co dla mnie oznacza dobry film, dla innych może być drogą przez mękę.
Polecę Wam jednak kilka tytułów, które, moim zdaniem warto obejrzeć, a jeśli już je widzieliście, to może potwierdzicie, że film wart jest zachodu.
***
Jednym z filmów, który wywarł na mnie duże wrażenie jest Misja. To brytyjski obraz z 1986 roku. To dzieje misji jezuickiej. Misjonarzom udało się bez wątpienia stworzyć raj na ziemi. I wszystko zniszczyły układy polityczne oraz wpływy plantatorów, łowców i handlarzy niewolników.
Ale to nie tylko opowieść o misji. To piękny obraz nawrócenia Rodrigo Mndozy, który był nie tylko łowcą i handlarzem niewolników, ale też bratobójcą.
To piękna opowieść o człowieku, który stanął nad przepaścią zwątpienia. Rękę podaje mu ojciec Gabriel i zabiera ze sobą na misję, do Indian, których wcześniej Rodrigo łapał i sprzedawał.
Przepiękne widoki i to dźwiganie przez Rodrigo w górę wodospadów zbroi, i uzbrojenia, które służyło mu do łapania Indian.
Przepiękna scena przebaczenia ze strony Indian.
W rolę Rodrigo wcielił się Rebert De Niro.
Moim zdaniem, film koniecznie trzeba zobaczyć. Można też sięgnąć najpierw po książkę.
Film kończy się źle, ale przepięknie ukazuje różne postawy ludzi w obliczu zagrożenia i walki.
No i pointa, że Szatan rządzi światem!
***
Wszystkie poranki świata, to przepiękny francuski film o ojcu wychowującym samotnie dzieci. Jest mistrzem gry wioli da gamba. Ucieka od świata i poświęca się muzyce oraz wychowaniu córek. Wirtuozeria, jaką osiąga w grze na wioli czyni go sławnym. Nawet król Ludwik XVI pragnie pozyskać mistrza do swojej dworskiej orkiestry. Mistrz odmawia.
Pewnego dnia u jego drzwi staje Marin Marais, młodzieniec, który chce pobierać nauki gry na wioli.
Akcja dzieje się w XVI wieku. To wspomnienia muzyka Marin Marais’a z czasów jego młodości i nauki gry na wioli da gamba u boku słynnego Sainte Colombe’a.
Trudno mi się pisze o tym filmie, bo ten obraz po prostu trzeba zobaczyć. Ludzki upór, podstęp, kradzież twórczości artystycznej i intelektualnej…
Spróbujcie dotrzeć do tego obrazu i oceńcie sami!
***
K-PAX to niesamowity film o tym, jak człowiek może odpłynąć z powodu nieszczęścia. Jak bardzo nasz umysł jest wątły w obliczu tragedii.
Obejrzyjcie ten film i sami powiedzcie, ile geniuszu jest w szaleństwie!
Kto nie oglądał jeszcze tego filmu, niech spróbuje to przełknąć. Ciekawa fabuła to jedno, nietuzinkowe sceny ze szpitala psychiatrycznego to drugie, względność wiedzy naukowej, jaką posiadają ludzie to trzecie, ale chyba najważniejsze w tym filmie to podskórne potęgowanie napięcia i przesłanie. Wcale nie to oczywiste, że każdego z nas może spotkać nieszczęście, które wstrząśnie na tyle naszą psychiką, że odpłyniemy na dobre; ale to, żeby chwytać każdą chwilę daną nam do przeżycia z bliskimi, żeby oddychać każdym momentem naszego życia, a jeśli dane jest nam przeżyć szczęście na naszą miarę, to trzeba na naszą miarę tymże szczęściem się cieszyć!
A tak w ogóle, to kto powiedział, że Prot (imię pisane małą literą, ale ja jestem tradycjonalistą) nie przybył z K-PAX?
Nikt przecież nie wątpi, że Mały Książę przybył z maleńkiej planety B612, zatem Prot też mógł przybyć z zakamarków kosmosu swojej duszy!
Napiszę jak polonista – ten film to lektura obowiązkowa!
***
Plan doskonały, kto lubi nietuzinkową sensację z setką trupów na ekranie jak w filmach z Segalem, ten polubi ten film. Ponad dwie godziny niezłej filmowej uczty.
Dalton napada na bank. A później dzieje się coraz i coraz to więcej. Oglądający dość późno zaczyna łapać, o co chodzi, a to oznacza nieźle skonstruowaną fabułę, której nie sposób przewidzieć jak w większości filmów sensacyjnych.
Ten film to już dziesięciolatek, jest z 2006 roku, ale niewiele lepszych filmów w tej kategorii od tamtego czasu nakręcono.
Dla tych, co lubią oglądać ludzi, a nie to, co grają, to Denzel Washington, Clive Owen i Jodie Foster… mogą zachęcić do tego obrazu.
***
Zawodowcy i cieniasy
W życiu trzeba być zawodowcem, jak w filmie Gorączka.
Tam pada taka fajna definicja zawodowstwa. Jeśli potrafisz w 30 sekund spakować i porzucić poprzednie życie, jesteś zawodowcem.
Wszystko gra do czasu, gdy umiesz panować nad emocjami i uczuciami. Kiedy przychodzi miłość albo honor, to już początek tego, żebyś zawodowcem być przestał.

Kto nie wierzy, niech obejrzy film, a stwierdzi natychmiast, że tak jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...