13 stycznia 2016

SKARBNICA... 17.

Cieszę się z tego, że mam przerwę w pracy samorządowej i nie muszę już spotykać się z urzędu z ludźmi tak zakłamanymi, że po spotkaniu z nimi od razu chciało mi się wódkę pić, żeby jak najszybciej o spotkaniu zapomnieć.
Najgorzej było podczas spotkań w tymi, którzy jeszcze rok czy dwa wcześniej byli moimi zagorzałymi wrogami, a później zaczęli deklarować, że odsunęli się całkowicie od spraw samorządowych i chcą realizować tylko na gruncie np. działalności społecznej.

To były obrzydliwe kłamstwa. Czułem to już podczas spotkań w tymi ludźmi. Teraz, gdy widzę ich na różnych zdjęciach z władzą nowej jakości, to myślę, że to właśnie oni tworzyli tę nową jakość władzy, szkoda tylko że opartej na kłamstwie, podżeganiu i takim paskudnym i obrzydliwym przymilaniu się, które z pewnością miało za zadanie uśpić moją czujność!
***
Cieszę się, żę mam przerwę w pracy samorządowej i nie muszę spotykać się z ludźmi, którzy nie potrafili mi powiedzieć wprost, że mnie nie akceptują, tylko zapewniali mnie o swojej lojalności, a poza plecami robili krecią robotę.
Pamiętam jedno ze spotkań z sołtysami, kiedy to jeden z nich, nie wiedząc, że słyszę jego rozmowę z kolegą stwierdził: Jak stawia, to jeszcze wypijemy, a i tak zrobimy swoje!
Przy najbliższym spotkaniu, jeszcze przed wyborami, powiedziałem mu to prosto w oczy, gdy byliśmy sami. Wypierał się i zarzekał, że nigdy tak nie mówił.
Nie wiem czy był podczas spotkania tak pijany, że nie wiedział, co mówi. Czy też był tak zakłamany, że wyparł się później swoich wcześniejszych słów.
I tak pewnie swoje zrobił!
***
Kiedy przestałem być wodzem, nagle niektórzy zapomnieli o moim Steniu. I mimo, że wcześniej zapewniano mnie grupowo, że nawet jeśli przegram, to na pewno będę zaproszony na uroczystość taką, a taką, bo tylko dzięki mnie do tej uroczystości dojdzie!
Oczywiście po przegranych wyborach i tak nie skorzystałbym z zaproszenia, żeby nie robić zbędnego zamieszania, a poza tym nie wyobrażam sobie świętowania w towarzystwie władzy nowej jakości.
Nie zaproszono mnie! 
Nikt nie wykonał nawet telefonu.
I proszę, a wszyscy się śmiejemy ze słonia Trąbalskiego!
***
Bardzo smutni wydają mi się ludzie, którzy nie pojawiali się na żadnych uroczystościach dotyczących czy to lokalnych społeczności, czy gminnych organizacji, tylko dlatego, że ja tam byłem.
Teraz pełno ich twarzy na najmniejszej imprezie integracyjnej.
Jak można być tak zakłamanym?
***
Nie rozumiałem nigdy ludzi i ich dziwnego myślenia. I tak na remont kościoła jedna wieś zebrała z radością od każdej rodziny po 100 złotych i przekazała proboszczowi. Proboszcz w żaden sposób nie rozliczył się przed tymi ludźmi z wydatkowania tych środków.
Kiedy miała się we wsi odbyć impreza gminna, wszyscy z radością złożyli się na tę imprezę i balowali razem z władzami gminnymi.
Gdy zaproponowałem, żeby zrobić taką składkę na remont kawałka chodnika we wsi i remont budynku gminnego w tej miejscowości, wyśmiano mnie.
Kościół jest ich. Impreza gminna jest ich. Chodnik i budynek gminny nie są ich, tylko gminy!
Don Kichot i walka z wiatrakami!
***
Jeden z radnych w poprzedniej Kadencji krytykował finansowanie organizacji wiejskich, a środki wydatkowane na remonty wiejskich świetlic uważał za stracone.
Dzisiaj widzę go na każdej imprezie wiejskiej. Zapewnia przy tym zebranych, że zawsze popierał taką działalność na terenach wiejskich.
Nie rozumiem takiej obłudy!
Ja nie potrafię nawet tak myśleć, a cóż dopiero robić!
***
Odrobina pokory, refleksji i spojrzenia na siebie skutecznie odsuwa nas od oceny innych i ich działania oraz pozwala skupić się na sobie.
Nie szukamy wtedy na siłę usprawiedliwienia w działaniach innych swoich małych przekrętów i nie staramy się poprzez wytykanie błędów innych zagłuszyć szumu swojego sumienia.
Ci, którzy najwięcej grzeszą myślą, najchętniej rzucają kamieniem w innych!
Zawsze bałem się tych, co to bez grzechu kroczą przez życie!
***
Z pewnością znacie takich, co to drzazgę w oku waszym widzą, a nijak belki w swoim dostrzec nie potrafią!
Ja z takimi w robocie samorządowej musiałem nieustannie się zmagać. Nie ma sposoby, żeby z nimi wygrać. Najlepiej schodzić im z drogi. Nic do nich nie dociera.
Wiedzą najlepiej, że nie wiedzą, jacy naprawdę są!
***
Czy dyrektor, który zamienia swój sekretariat w szatnię dla swoich dzieci, jest odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu?
NIE!
Czy dyrektor, który na pół godziny dziennie zamienia swój gabinet na stołówkę, w której musi spożyć drugie śniadanie z żoną, jest odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu?
NIE!
Czy człowiek, który publicznie zarzuca innym to, że pobierają za darmo pieniądze, a sam pobiera pieniądze za czynności, której nie wykonał, zasługuje na szacunek?
NIE!
Czy człowiek, który rozlicza innych z każdej minuty ich pracy, a sam tę pracę zawala, godny jest szacunku?
NIE!

I tak można długo…

Dlatego właśnie nie szanuję niektórych ludzi, nawet nie chcę się do nich zbliżać.
Dlatego właśnie, gdy byłem wodzem, goniłem niektórych ze stanowisk, na których nie powinni byli nigdy się znaleźć.
Dlatego właśnie postanowiłem rozwiązać umowę o pracę w szkole, gdyż nie potrafię sobie wyobrazić, jak mógłbym się ocierać o kilka osób, które w moim mniemaniu są tylko intelektualnymi karłami, ale za to ich mniemanie o sobie i mania wielkości są porażające!
Wolę rowy kopać, niż z kimś takim pracować!
***

Kolejna porcja pomysłów ze Skarbnicy… poszła w świat. To dobrze, to mnie oczyszcza. Już niedługo będę Wam głosił kazania!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...