25 stycznia 2016

DZIENNIKARZE SPRAWIEDLIWI

Chciałbym, aby wszyscy dziennikarze, którzy z zapamiętaniem tropią rzekome trwonienie środków publicznych przez samorządowców biorących udział w różnych szkoleniach, upublicznili przed każdym programem swoje oświadczenia, że nigdy nie brali udziału w imprezach integracyjnych i szkoleniach w swoim zakładzie pracy, a jeżeli brali, to niech publicznie oświadczą, że za wszystko sami płacili i najlepiej, gdyby poświadczyli to rachunkami swoimi.

Tak powinno być przed każdym materiałem realizowanym w podobnych sprawach, że najpierw dziennikarz oświadcza swoją czystość krystaliczną w danym zakresie, a później robi program i zadaje pytania, z których wynika jedno, że wszyscy są be, tylko dziennikarz cacy!
Tymczasem taki dziennikarz jedzie sobie na koniec Polski, i to nie na koszt własny, żeby prawdę szokującą ukazać. Jedzie tam na koszt abonenta. I jak myślicie, płaci taki dziennikarz za przejazd albo za hotel czy hotelowe jedzenie? Wyjmuje swoją kartę kredytową i reguluje wszystkie swoje rachunki z wyjazdem związane?
Ciekawe czy cała ekipa jadąca z dziennikarzem robi sobie kanapki na kilkudniową podróż? Nie jedzą w restauracjach, a jeśli jedzą, to sami za siebie płacą?
Przecież rzesza abonentów to też jakaś publiczność, jak, dajmy na to, mieszkańcy małej gminy, a ich opłaty abonamentowe są rodzajem środków publicznych.
Jestem ciekaw, ile kosztuje wyjazd szkoleniowy dla całej rady małej gminy, np. trzydniowy i koszt wyjazdu tropiących ich dziennikarzy?
Warto by to policzyć i przedstawić rachunki. Może wtedy abonenci zamiast żyć telewizyjną sensacją, zaczęliby rozliczać szalejących po Polsce dziennikarzy, tropiąc super tematy, a przy okazji pewnie nieźle sobie używając.
Jeśli wcześnie nie wykażemy jasno, że jesteśmy krystalicznie czyści, a pozwalamy sobie na stawianie zarzutów innym czy ocenianie innych, to nie jest profesjonalizm i rzetelna robota! I ze sprawiedliwością nie ma wiele wspólnego.
***
Kiedyś tam w przeszłości najeżdżał mnie taki nawiedzony redaktor TVN Czabanem zwany. Pisałem już kiedyś, że zachowywał się tak, jakby mu z nazwiska „z” wycięto. Prowokował, był chamski, potrafił nawet na policję donieść na mnie, że paliłem papierosy w swoim gabinecie. Wiedział o tym, bo najpierw pogrzebał w śmietniku. A jaki był z tego dumny, że mnie złapał na paleniu papierosów w miejscu publicznym!
Taki wielki facet, a taki skarlały duch w nim siedzi!
Kreował się na wzór cnót wszelkich, jakby nie wiedział, że takich ludzi nie ma. Dla przykładu dajmy, że wzór cnót wszelkich nie wchodzi na chama do gabinetu nieproszony. Jeśli natomiast ktoś chciał się od intruza uwolnić i drzwi zamknąć, to potrafił stopę między drzwi i futrynę wsadzić. Czy tak postępuje człowiek kulturalny albo noszący w sobie cnoty wszelkie?
Innym razem gonił za mną samochodem na łeb, na szyję, łamiąc przy tym zasady ruchu drogowego. Pewnie też nie miał sobie nic do zarzucenia.
I jeszcze był tak ludzki, że czatował na mnie przed posesją budynku, w którym odbywała się stypa za matkę mojego znajomego. Korciło go, żeby wejść i robić materiał sensacyjny jego zdaniem i zdaniem jego donosicieli!
***
Jaki jest w życiu prywatnym ten dziennikarz?
Nieskazitelny, wierzący, wspaniałomyślny? Taki, który to trzciny nadłamanej nie zdepcze i ubogiemu odda ostatnią sukmanę?
Jeśli jest taki, to dobrze! Miał zatem rację, że tropił i stygmatyzował mnie, grzesznego!
Jeśli natomiast taki nie jest, niech pozwoli sobie na chwilę zadumy i odpowie sobie, kim jest!
***

Całej elicie dziennikarzy tropicieli sensacji dedykuję parafrazę znanych słowa: Jeśli jesteście bez grzechu, śmiało walcie kamieniem!
PRAWDA, ŻE PIĘKNE OCZY?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...