25 stycznia 2016

NIESZCZĘŚCIE W SZCZĘŚCIU

Gdybym tak zechciał, ja-gnostyk czy heretyk, wszystkich tych, którzy zaglądają na mojego bloga, odwiedzić!
Ile czasu spędziłbym w drodze? Czy w każdym miejscu spotkałbym się z przyjaznym przyjęciem?
Jeśli idzie o ostatni tydzień, to musiałbym się udać w drogę po Polsce, USA, Belgii, Ukrainie, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Holandii, Kenii, Kanadzie, ale jeśli wziąć wszystko, to udałbym się też w drogę po Luksemburgu, Japonii, Rosji, Chinach, Wietnamie… i jeszcze gdzie.., nie pamiętam, skąd mnie odwiedzaliście.

A jeśli bym sobie założył, że wezmę kostur wędrowny i ruszę do Was boso po uświęconej Ziemi, to już na pewno wiem, że guzik by z tego wyszło. Rozum to jeszcze ogarnia, ale nogi, wątpię!
A jeśli bym jeszcze dołożył do tego znajomych z FB czy G+ i innych znajomych, z którymi w sieci się nie spotykam, to już na pewno pogrążyłbym nie tylko nogi, ale być może i rozum.

Żeby tak wpaść na chwilę, uścisnąć dłoń, spojrzeć w oczy, zamienić dobre słowo i ruszać w dalszą drogę. A jeśli wróg by otworzył drzwi swojego domostwa, to krócej by było i bystro umykać by trzeba do następnego adresu.
Nie da się!
Życia nie starczy!
Koniec!
Kropka!

I to jest właśnie to moje nieszczęście w szczęściu Waszych odwiedzin, że Wy do mnie wpadacie, a ja Was nie odwiedzę!
Do niektórych dotrę, ale jeszcze nie jutro i jeszcze nie pojutrze, może nawet za miesiąc albo za kilka miesięcy.
Ale dobre jest to moje nieszczęście w moim szczęściu, że znajdujecie czas na to, by wpaść do mnie na jedno kliknięcie!
I ja Was właśnie w ten sposób odwiedzam, choć szkoda, że nie z buta!
Pozdrawiam Was z mojego kąta na Ziemi i życzę samych sukcesów!

Pozdrawiam was ja-gnostyk czy heretyk, a już na pewno ten, który poszukuje!
NIE ZAWSZE JEST TAK, JAK CHCEMY!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...