Kolejna porcja moich
zapisków dotyczących przeszłych i bieżących tematów z gminnego podwórka.
Nie chcę ich
rozwijać, ale przynajmniej zaznaczyć powinienem, gdyż jest to mój głos na dany temat.
Na początek wrzucam kolejny cudowny pomysł autorów podręczników dla dzieci. Autorzy matematyki
dla klasy III potrafią zaskoczyć nawet dorosłych. Szkoda tylko, że błędami!
* * *
Oto polecenie z
podręcznika matematyki dla klasy III.
Powiedziałem do syna
raz ciach i sprawę zrobisz, jak nic. Kiedy mu jednak nie wyszło, ja się za to
zabrałem. Wydzieliliśmy raz pola i było niedobrze. Spróbowaliśmy znowu i znowu
niedobrze.
Co jest? Myślałem.
Dodawać do stu nie umiem?
Kiedy nie wyszło za
trzecim razem, wpadłem na pomysł, żeby zsumować liczby z wszystkich pól. I
wyszło mi jak nic 400. Zatem jak miałem wydzielić z tego pięć części każdą po
100?
Pani postawiła
szóstkę za zadanie.
Pani rozumie, że tłuki piszą podręczniki!
A jeśli piszą je
mądrzy, to tłuki sprawdzają!
A jeśli mądrzy sprawdzają, to tłuki drukują?
Nieważne, kto jest
kto!
Ważne, żeby
dzieciakom dawać do ręki książki z zadaniami jednoznacznymi, a przede
wszystkimi poprawnie zredagowanymi!
* * *
Kiedy w przeszłości widziałem
pieczątki ze skrótami mgr, inż., dr i jeszcze tam coś, to zawsze uśmiechałem
się do siebie.
Co kogo obchodzi czy
jakiś tam wójt jest magistrem czegoś, czy jakiś tam kurator oświaty jest
inżynierem albo doktorem, albo czy komendant policji jest jakimś tam ważniakiem
po jakichś tam studiach?
Stanowisko, to
stanowisko i pieczątki powinny zawierać tylko informacje związane z tymże
stanowiskiem.
Najciekawszą
pieczątką, jaką widziałem, była pieczątka rozpoczynająca się od informacji Lekarz weterynarii, choć facet zajmował
stanowisko zupełnie z weterynarią niezwiązane. Nie wiem, dlaczego to zaznaczył!
Jak tak dalej
pójdzie, to z pewnością ktoś wpadnie na pomysł, aby pieczątkę swoją okrasić
kwiatkami, serduszkami, emotikonami... Możliwości jest nieskończenie wiele!
* * *
Widzieliście kiedyś
urzędnika, który w kieszeni, np. koszuli miał kilka długopisów?
Ja widziałem i nigdy
nie potrafiłem zrozumieć, po co facetowi tyle długopisów, czasami nawet różnych
kolorów, skoro do złożenia podpisu czy pracy biurowej potrzebny jest mu jeden!
Podobny widok możemy
zaobserwować na urzędniczych biurkach. Na niejednym z nich stoi kubek
wypełniony po brzegi maszynami do pisania zwanymi długopisami. I znów nierzadko
ujrzymy długopisy we wszystkich kolorach tęczy!
Jeden długopis,
najlepiej z niebieskim wkładem, w zupełności wystarczy!
Zarażonym tą
manią podpowiem w sekrecie, że biurka mają szuflady, ale nic nie musicie!
Dlaczego o tym
piszę? Sam to przerabiałem.
Czyli inaczej
mówiąc, zagracałem swój świat!
***
W swojej pracy
samorządowej spotykałem ludzi, którzy nie robili dla innych nic. Myśleli tylko
o sobie. Za to bardzo podkreślali najmniejsze swoje zasługi albo podpinali się
pod pracę innych.
Kiedyś zapisałem
sobie, że kto nic nie zrobił dla innych i zrobić nie ma zamiaru, zapewne
znajdzie kogoś, komu za swoje nic nierobienie przypisze winę!
Tak w istocie było!
Krytykanci, wychwalając niby swoje rzekome osiągnięcia, podkreślali
jednocześnie, że nie mogą nic więcej zrobić, ponieważ, np. wódz podcinał im
skrzydła, zanim cokolwiek zaczęli robić albo nim pomyśleli, że można coś zrobić
dla innych.
* * *
Jeden z internautów
na którymś tam forum napisał, że nowy wódz musi posprzątać tę stajnię Augiasza,
którą zostawił po sobie Waszkiewicz.
Mój Boże,
pomyślałem, kogo chcesz ukarać, to mu rozum odbierasz!
Życzę każdemu
wójtowi, aby dziedziczył taki bałagan urzędowy, jaki odziedziczył nowy wódz w
mojej gminie!
Już widać, że poza
odebraniem pełnomocnictw, co paraliżuje w wielu obszarach szybkie działanie
gminy, zwłaszcza na rzecz osób potrzebujących, jak bardzo sili się nowy wódz,
aby sprawność samorządu obniżyć!
To nie jest
sprzątanie w samorządzie po byłym, tylko bałaganienie obecnego!
Czyżby sprzątaniem
po mnie były np. nakazy, co pracownicy mają robić w życiu prywatnym? Nowy wódz wie, co pracownicy prywatnie mają tworzyć i jak to promować publicznie!
* * *
Inny internauta
pisze sarkastycznie po moim uniewinnieniu przez sąd, że teraz powinno się mnie
mesjaszem ogłosić. Później dodaje „podjęłem”! Znam osobiście kilku facetów,
którzy namiętnie kaleczyli język ojczysty mówiąc: „podjęłem”, „włańczać”,
„wyłańczać”…
Czyżby to któryś z
nich był tym radosnym pisarzem na forum?
* * *
Ciągle nie opuszcza mnie myśl, którą już
wyraziłem wiele razy, że powinienem chyba przeprosić niektórych za to, że gmina
przestała być drogowym i komunikacyjnych zadupiem; że powinienem przeprosić za dokończenie
wodociągowania gminy; za to, że wprowadziłem system odbioru odpadów komunalnych
itd.
Tylko
ten nie popełnia błędów, który nic nie robi!
Nie
wszyscy rozumieją, że w samorządzie nie popełnionych błędów trzeba się
wstydzić, tylko nie podejmowania działań ze strachu przed popełnieniem błędu!
* * *
Przypominam sobie ataki jednego z radnych.
Wykrzykiwał wielokrotnie publicznie, jak bardzo trwonię środki publiczne w związku
z używaniem samochodu służbowego.
Gdy obecny wódz, pomimo że gmina posiada samochód
służbowy, wyjeżdża na spotkania służbowe prywatnym samochodem i rozpisuje
delegacje, nie ma żadnego problemu.
Nie ma też problemu, gdy samochodu służbowego
wodza używają pod jego nieobecność w gminie radni.
Ciekawe, jakie oszczędności wypłyną z tego milczenia jeszcze wczoraj krzykliwego radnego?
* * *
Nie winię nowego wodza za to, że wspiera swoich
kolegów przedsiębiorców.
Dziwię się radnym, że akceptują takie działania,
jak ulgi podatkowe czy prezenty w postaci dróg wybudowanych w zakresie znacznie
przekraczającym dokumentację techniczną, a nawet granice gminy…
Czyżby wszystkim radnym tak bardzo odpowiadała nowa jakość władzy?
* * *
Wójt nie powinien być administratorem, tylko
szaleć w realizacji swoich pomysłów w kwestii rozwoju gminy.
Oczywiście trzeba ten pomysł na gminę mieć!
Do administrowania wójt ma aparat pomocniczy
urzędem gminy zwanym.
Żaden wójt nie zastąpi merytorycznie pracowników
urzędu.
Jeśli
wójt uważa się za mądrzejszego niż pracownicy merytoryczni urzędu, to przykład
na to jacy ludzie potrafią być głupi!
* * *
Teraz, gdy mam pewien dystans do spraw
samorządowych, widzę, jak bardzo niektórzy tzw. organizatorzy społecznicy
korzystali z pomocy samorządu podczas organizowania imprez, które następnie
przypisywali tylko sobie!
W każdym przypadku to na pracownikach GOKiS-u
spoczywał ciężar organizacyjny imprez. Samorząd gminny partycypował też hojnie
w finansowaniu tychże przedsięwzięć.
Co należało to tzw. społeczników?
Najczęściej ponarzekać na samorząd i zebrać
składkę na imprezę!
Dzisiaj najbardziej poraża mnie brak wdzięczności
i zakłamanie tych ludzi!
Gdyby o nich tylko chodziło, to pewnie bym
żałował swoich działań, ale są jeszcze inni i naprawdę warto było!
* * *
Na razie tyle tego bałaganiarskiego pisania.
Cieszę się jednak, że to robię, ponieważ czyszczę sobie w ten sposób pole z
zaległych notatek i myśli.
Jestem coraz bliżej, aby być w tej kwestii na
bieżąco!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz