9 stycznia 2016

Wódz niepewnie szczęśliwy...

Uszczęśliwiłem chyba nowego wodza, że zrezygnowałem z pracy w szkole. 
Uchroniłem też niektórych przed palpitacją serca, jakiej dostają niechybnie, na widok mojej osoby!
Ale też przysporzyłem niektórym uśmiechu, którego tak bardzo na co dzień im brakowało!

Wodzowi jedna się zwierzę, że szkołą to nie wybory, choć rezygnacja z pracy, to także wybór, a jak!
Teraz poczekam cierpliwie na te kolejne wybory, w których nareszcie będę mógł z wodzem powalczyć na argumenty, co on zrobił, a co ja.
Nie będą to już wybory na puste obietnice! Nie będzie miał siły prezes i kierownik firmy. Prezes się wolno przeżywa, kierownik się plami w powiecie, czas pięknie weryfikuje ich puste obietnice!
Niech wódz robi dosłownie wszystko, żeby wybory wygrać. Nawet niech się za maga przebierze na zawsze! I niech w magiczny sposób spełni swe obietnice.
Ja będę się z tego cieszył, bo właśnie dzięki temu, mieszkańcy małej gminy skorzystają na pewno.
A mnie o to chodzi, żeby władza i jej robota były dla ludzi, bo w małej gminie na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna, żyje naprawdę dużo wspaniałych i mądrych ludzi.
Wódz się musi rozejrzeć, szeroko otworzyć oczy. Dobrze zobaczy problemy i przyzna mi rację!

Ależ ten czas leci! Nastał właśnie pierwszy rok prawdziwie nowego wodza. To jego autorski budżet, jego pomysły i chwała, po robocie! 
PS
Za jakiś czas, ale dzisiaj, napiszę o prawdziwym nieszczęściu, jakie spotkało mojego przyjaciela!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...