Odkąd
spadł śnieg w małej gminie i drogi są w fatalnym stanie, niektórzy członkowie
władzy nowej jakości przerzucili się z samochodów na własne nogi.
Pewnie
że tak trzeba. Przecież to i zdrowo, i ekologicznie!
Tylko
można by pomyśleć i nacisnąć na siebie, żeby lepiej o drogi zadbać, gdyż nie
wszyscy chcą uprawiać wędrówki piesze po równie śliskich, jak jezdnie,
chodnikach.
Niedawno
czytałem, że władza nowej jakości naciska na wojewódzkiego zarządcę dróg w
małej gminie i na pewno będzie widać tego efekty.
Wódz
nawet coś tam wspominał o remoncie poboczy na drodze do powiatu.
Uśmiałem
się wczoraj z sąsiadem z tego remontu poboczy, który odbył się na odcinku
kilkudziesięciu metrów. W sumie wystarczy, żeby potwierdzić słowa władzy nowej
jakości!
***
Czuć
pewnie, jak żółć się ze mnie wylewa! To dobrze. Każdy powinien wyrzucić z
siebie to, co mu na wątrobie zalega.
Dlatego
dziwię bardzo, że ludzie nie domagają się spełnienia obietnic wyborczych władzy
nowej jakości.
Minął
już przecież okres ochronny i czas wymagać wypełnienia zobowiązań.
Ja
pamiętam z okresu kampanii krytykę mojego działania. Wykrzyczano mi nieraz, że
robię inwestycje ze środków własnych. Tymczasem władza nowej jakości wszystkie
inwestycje, która dotąd wykonała, zrobiła ze środków własnych i nie ma krzyku.
A przecież każda inwestycja miała być realizowana z udziałem środków
zewnętrznych.
Dlaczego znany radny nie krzyczy już
na sesjach, że realizacja inwestycji ze środków własnych to żadna sztuka i
każdy głupi to potrafi? Czyżby teraz radny był głupi, ponieważ godzi się na
realizację inwestycji ze środków własnych?
***
Wyborcy
powinni twardo rozliczać z obietnic wczorajszą moją opozycję.
***
Nóż
mi się w kieszeni otwiera, gdy myślę, jak nowy wódz marnuje moje wysiłki w
kwestii uregulowania spraw podatkowych.
Dziwię
się też przedsiębiorcom, że nie wezmą się za wodza, który spośród nich wybrał
swoich koleżków i dał im w prezencie obniżkę podatków na zasadzie de minimis.
To
nie jest przykład równego traktowania przedsiębiorców, tylko zwykły układ!
Ale
skoro to nie przeszkadza przedsiębiorcom, dlaczego mnie ma przeszkadzać!?
***
Wędkarze
pytają mnie, co oznacza dla nich wydzierżawienie terenu nad zalewem.
Raczej
wędkować będą mogli, nie wiadomo tylko na jakich zasadach będzie odbywało się wejście
na dzierżawiony teren.
To
samo dotyczy wszystkich mieszkańców i w ogóle ludzi przyjeżdżających nad zalew.
Nikt nie inwestuje środków po to, aby inni z tego za darmo korzystali.
Przerabiałem
to i wiem, że prywatny inwestor będzie chciał na tym zarobić. A jeśli tak, to wejście
na teren wokół zalewu może być obwarowane pewnymi warunkami, np. opłatą!
***
Po
co ja tym wszystkim się przejmuję?
Jeszcze
chwila i już mnie tu nie ma.
Z daleka będę patrzył na działania władzy nowej jakości,
która ma wiele wspólnego, ale z bylejakością!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz