8 stycznia 2016

Można się skatać ze...

Czyż o tym nie pisałem, że cycki żądzą światem w sieci?
Można traktat filozoficzny napisać i udowodnić w nim, że zmartwychwstaniemy, a i tak nie będzie on tak popularny, jak roznegliżowana cycata panienka!
Jedni to wiedzą dobrze, a inni gówno wiedzą! Ja wiem, że można się skatać ze szczęścia, a i tak będzie, jak jest!

Starałem się, jak mogłem, zachęcać do odwiedzin bloga. A wystarczyło napisać, wcale nie o cyckach, tylko o mędrcach, królach, magach i astrologach jednocześnie z małej gminy. Wystarczyło ujawnić światu ich piękne oblicza, a już czytelność do góry hop, na łeb na szyję!
Oczywiście to nie jest powód do tego, żeby narzekać. Ale zazdrościć można popularności królewskiej niektórym.
A skoro już o tym, to wrócę jeszcze do słynnego orszaku z królami i proboszczem.
Już gdy było po wszystkim dwaj szacowni obywatele wyrazili swoje zdanie, że jeszcze czegoś takiego gmina nie widziała.
Nie wtrącałem się do dyskusji. Nie było bowiem sensu dyskutować nad sprawą tak oczywistą, jak ta! Jasne, że nie było i nigdy nie będzie takiej właśnie imprezy, bo wszystko, co się dzieje, dzieje się tylko raz.
Faktem jest, że w małej gminie rzadko zdarzają się szopki, w których władze publiczne i kościelne chodzą po ulicach i udają kogoś innego albo po prostu grają zupełnie kogoś innego, niż tak naprawdę są!
Chciałbym jednak przypomnieć szacownym obywatelom, że w małej gminie nie tylko za mojego wodzowania, ale także wodzowania moich poprzedników działo się niemało, działo więcej niż teraz!
Weźmy na przykład tegoroczną rezygnację władz z organizacji świeckiej imprezy plenerowej, która od wielu lat wpisana była w kalendarz roczny imprez. Do tego na tej imprezie bawiła się masa ludzi. Dużo więcej niż podczas orszaku trzech magów.
Najwidoczniej zastąpiono ją wspomnianym orszakiem! 
Chociaż trudno się bawić przy śpiewaniu kolęd, to i tak lepsze to, niż miałoby nie być nic! 
Jak to powiada przysłowie: Gdy się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma!
Ale przypomnę szacownym obywatelom, którzy tak chwalili przez siebie zorganizowaną imprezę z magami.
Były w małej gminie orszaki strażaków, dzieciaków ze szkoły, przedszkola, młodzieży z gimnazjum.
Były procesje na Boże Ciało!
Była szumna impreza w okrągłą rocznicę parafii.
Był jak dotąd jedyny koncert organowy, w świątyni parafialnej, najpiękniejszej, bo naszej, choć nie wiem czy jeszcze mojej! 
Były różne konkursy i jeszcze różniejsze zabawy… i za każdym razem – nie było tego jeszcze w gminie!
Powtórzę jeszcze raz – wszystko, co nam się przydarza na tym padole łez, przydarza się raz, repety nie będzie!
Muszę wspomnieć o naszej Wisławie Szymborskiej, bo to przecież jej słowa parafrazuję wyżej.
Jedni to wiedzą dobrze, a inni gówno wiedzą i wiem, że można się skatać, a i tak nic się nie zmieni!

Przyznam się Wam bez bicia, że mi bardzo brakuje u większości Polaków refleksji w myśleniu i podejściu do życia oraz chwaleniu siebie! 
Brakuje mi takiej zadumy, co się każe zatrzymać i zanim pieprzniemy głupotę, zastanowić się chwilę!
A tak na marginesie, to piękny był orszak magów w małej gminie. Taki niepowtarzalny! Nie było jeszcze takiego i już nigdy nie będzie!

Ja bardzo się z tego cieszę, że żyję w takim świecie, gdzie nic się nie zdarza dwa razy i mogę posłuchać czasami wywodów obywateli; obywateli równie niepowtarzalnych, jak imprezy, które chwalą!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...