Czyż o tym nie
pisałem, że cycki żądzą światem w sieci?
Można traktat filozoficzny
napisać i udowodnić w nim, że zmartwychwstaniemy, a i tak nie będzie on tak
popularny, jak roznegliżowana cycata panienka!
Jedni to wiedzą
dobrze, a inni gówno wiedzą! Ja wiem, że można się skatać ze szczęścia, a i tak
będzie, jak jest!
Starałem się, jak mogłem, zachęcać
do odwiedzin bloga. A wystarczyło napisać, wcale nie o cyckach, tylko o mędrcach, królach, magach i astrologach
jednocześnie z małej gminy. Wystarczyło ujawnić światu ich piękne oblicza, a
już czytelność do góry hop, na łeb na szyję!
Oczywiście to nie
jest powód do tego, żeby narzekać. Ale zazdrościć można popularności królewskiej
niektórym.
A skoro już o tym,
to wrócę jeszcze do słynnego orszaku z królami i proboszczem.
Już gdy było po
wszystkim dwaj szacowni obywatele wyrazili swoje zdanie, że jeszcze czegoś
takiego gmina nie widziała.
Nie wtrącałem się do
dyskusji. Nie było bowiem sensu dyskutować nad sprawą tak oczywistą, jak ta!
Jasne, że nie było i nigdy nie będzie takiej właśnie imprezy, bo wszystko, co
się dzieje, dzieje się tylko raz.
Faktem jest, że w
małej gminie rzadko zdarzają się szopki, w których władze publiczne i kościelne
chodzą po ulicach i udają kogoś innego albo po prostu grają zupełnie kogoś innego,
niż tak naprawdę są!
Chciałbym jednak
przypomnieć szacownym obywatelom, że w małej gminie nie tylko za mojego
wodzowania, ale także wodzowania moich poprzedników działo się niemało, działo więcej
niż teraz!
Weźmy na przykład tegoroczną
rezygnację władz z organizacji świeckiej imprezy plenerowej, która od wielu lat
wpisana była w kalendarz roczny imprez. Do tego na tej imprezie bawiła się masa
ludzi. Dużo więcej niż podczas orszaku trzech magów.
Najwidoczniej
zastąpiono ją wspomnianym orszakiem!
Chociaż trudno się bawić przy
śpiewaniu kolęd, to i tak lepsze to, niż miałoby nie być nic!
Jak to powiada
przysłowie: Gdy się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma!
Ale przypomnę szacownym
obywatelom, którzy tak chwalili przez siebie zorganizowaną imprezę z magami.
Były w małej gminie
orszaki strażaków, dzieciaków ze szkoły, przedszkola, młodzieży z gimnazjum.
Były procesje na
Boże Ciało!
Była szumna impreza
w okrągłą rocznicę parafii.
Był jak dotąd jedyny
koncert organowy, w świątyni parafialnej, najpiękniejszej, bo naszej, choć nie wiem czy jeszcze mojej!
Były różne konkursy i
jeszcze różniejsze zabawy… i za każdym razem – nie było tego jeszcze w gminie!
Powtórzę jeszcze raz
– wszystko, co nam się przydarza na tym padole łez, przydarza się raz, repety
nie będzie!
Muszę wspomnieć o naszej
Wisławie Szymborskiej, bo to przecież jej słowa parafrazuję wyżej.
Jedni
to wiedzą dobrze, a inni gówno wiedzą i wiem, że można się skatać, a i tak nic się
nie zmieni!
Przyznam się Wam bez
bicia, że mi bardzo brakuje u większości Polaków refleksji w myśleniu i podejściu do życia oraz chwaleniu siebie!
Brakuje mi takiej zadumy, co się każe zatrzymać i zanim
pieprzniemy głupotę, zastanowić się chwilę!
A
tak na marginesie, to piękny był orszak magów w małej gminie. Taki niepowtarzalny! Nie było jeszcze
takiego i już nigdy nie będzie!
Ja
bardzo się z tego cieszę, że żyję w takim świecie, gdzie nic się nie zdarza dwa
razy i mogę posłuchać czasami wywodów obywateli; obywateli równie niepowtarzalnych,
jak imprezy, które chwalą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz