5 stycznia 2016

TYLKO MOJA DECYZJA

Postanowiłem ostatnio, ale wcześniej też o tym myślałem, żeby rozwiązać umowę o pracy w szkole.
Powodów było wiele – zdrowotne, prywatne i inne, ale te pierwsze grały naprawdę pierwsze skrzypce!

Trudno jest podjąć pracę tylko dla samej pracy!
Trudno jest podjąć pracę tylko dla własnych ambicji!
Jeśli idzie o pracę w szkole, to warto również sobie odpowiedzieć czy pracę tę będę wykonywał dobrze. Jeśli odpowiedź jest na NIE, to można krzywdzić innych. Najgorsze w tym to, że krzywdzi się niewinnych!
Trudno też podjąć pracę ze względu współpracy. Jeśli mamy pracować z ludźmi, których nie szanujemy, to po co w ogóle wchodzić w taki chory układ?
Już wszyscy w małej gminie chyba zauważyli, że same ambicje zajmowania stołka wcale nie oznaczają, że ludzie się nadają. Choć nie ukrywam, że aspiracje ludzi w mojej gminie górują nad umiejętnościami i możliwościami jednostki!
***
Wielu moich znajomych radziło mi bym został, bym wrócił do dawnej pracy i nie skazywał się na niepewność!
Wielu z nich twierdziło, że lepsza jest jakakolwiek praca, niż tej pracy brak! Wielu uważało, że lepiej pracować pod kiepskim kierownictwem, niż nie pracować wcale!
Wiem, że gdyby doszło wtedy do głosowania, podczas którego większość demokratyczna decyduje, to moi znajomi głosowaniem „skazaliby” mnie na pracę, do której wrócić z jednej strony nie mogłem, a z drugiej wracać nie chciałem!
Ale życie jednostki, jej życiowe decyzje, nie mają nic wspólnego ze znaną nam demokracją. O życiu jednostki nie może rozstrzygać głosowanie! O swoim życiu tylko ja mogę decydować! 
Zdecydowałem zatem ze względów zdrowotnych i nie tylko, że do pracy nie wracam. Na pewno będę zdrowszy! Inni też będą zdrowsi – wierzcie, wiem, co piszę!
A co będzie dalej?
Nie powiem!
Nie zdradzę swoich planów na jutro i pojutrze!
Do wyborów przecież zostało niecałe trzy lata!
Mnie czas do nich przybliża!

Innym pożera kadencję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...