Słońce już zaszło i
mrok okrył ziemię, ale blask Księżyca przedzierający się przez chmury daje
piękną poświatę i mamy jasny, zimowy wieczór.
Wybrałem się dzisiaj z
Kevą na spacer. Jak na swoje lata, jest dość odporny na zimno, ale dzisiaj
schował się za wysokim kołnierzem. Przy ponad 10°C na minusie wiał porywisty
wiatr. Chwilami sprawiał, że trudno było złapać oddech.
Lubię taką pogodę.
Człowiek, idąc pod wiatr, musi przystanąć albo się odwrócić, żeby zaczerpnąć powietrza. Do tego dzisiaj mróz tak szczypał odkryte części twarzy, że tylko
krzyczeć z radości. Super! Kilkadziesiąt minut takiego spaceru i czujesz taką
czystkę w głowie, że tylko śmiać się do słońca.
Postanowiłem, że dla
mnie ten mroźny, słoneczny weekend upłynie pod kątem religii, filozofii i
gnostycyzmu. A zatem spróbuję najprościej zdefiniować te trzy
ważne w życiu sprawy:
1.
Religia – to wierzenia i praktyki
określające relacje pomiędzy sacrum i sferą boską, a społecznością czy w końcu
jednostką.
Religię
jednostka manifestuje poprzez wiarę (doktryna) i czynności religijne, czyli
kult albo rytuał.
Jednostka
wraz z innymi wyznawcami tworzy wspólnotę religijną, np. kościół. W sferze
indywidualnej duchowości religia nierozerwalnie związana jest z mistycyzmem.
2.
Gnoza (poznanie, wiedza) – to forma
religijnej świadomości, w której wiedza jest narzędziem do samozbawienia. W
mitologii gnostyckiej człowiek jest istotą pogrążoną we śnie. Przebudzenie z
tego snu prowadzi do poznania prawdy o swoim powołaniu duchowym.
3.
Filozofia (miłość i mądrość, co można
tłumaczyć jako umiłowanie mądrości) – to systematyczne i krytyczne rozważania
na temat podstawowych problemów i idei oraz dążenie do poznania ich istoty. To
również próba całościowego zrozumienia świata.
W takich właśnie klimatach,
w słońcu i mrozie mija mi ten weekend.
Późnym popołudniem
wyszedłem znów na mróz, załatwiłem sprawę, złożyłem przyjacielowi wizytę, a
później namówiłem synów, aby wyszli ze mną i bawiliśmy się przez czas jakiś w
odśnieżanie przed garażem. Bawiliśmy się, ponieważ to przecież żadna praca. Mrok był już zapadł, ale mróz nie odpuszczał,
przeciwnie – z minuty na minutę wzmagał się. Super było zmarznąć. Po powrocie
do domu nie czułem palców u rąk.
Lubię, gdy zima jest biała
i mroźna, wiosna – powiewem ciepłego wiatru budzi wszystko do życia, lato – jest
pełne słońca i ciepła, a jesień – szarą kołysanką snuje wspomnienie o lecie i przygotowuje
wszystko do snu zimowego.
Ale wracając do wstępu na
temat religii, filozofii i gnostycyzmu, to zauważam, że następny post nie jest wcale
przejawem mojej jakiejkolwiek niechęci do płci odmiennej, o której wieszcz pięknie
pisał: Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!/
Postaci twojej zazdroszczą anieli,/ A duszę gorszą masz, gorszą niżeli!...
Zresztą sami zobaczycie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz