6 lutego 2018

Kara, wina i anse...

Ziobro nie lubi krytyki, a kto ją w sumie lubi. Jednak osoby publiczne powinny mieć świadomość, że, decydując się na takie, a nie inne życie, powinny liczyć się z tym, że będą workiem treningowym dla wszelkiej maści malkontentów wszechobecnych.
Zagaiłem tak, ponieważ ostatnio widziałem materiał w tv, kiedy to nasz minister postanowił rękoma swojej podopiecznej odstrzelić jednego z sędziów, który nie zgadza się jawnie z ministra poczynaniami.

Gdyby minister wielki stołkiem i pozycją skupił się bardziej na tym, żeby reformować bzdurne polskie prawo, zamiast prowadzić osobiste rozgrywki ze swoimi oponentami, może ciekawiej żyłoby się nam w małym kraju nad Wisłą.
Widziałem ostatnio kolejny materiał o człowieku, który zaadoptował swoją chałupę na potrzeby niepełnosprawnego syna. Zrobił to bez potrzebnych do tego papierów. Namierzył to nadzór budowlany i faceta ujechali. Musi zapłacić kilkudziesięciotysięczną karę finansową i… rozebrać to, co zrobił.
Te przepisy budowlane to w prawie polskim chyba wyjątek, gdy za jedno przewinienie karze się ludzi podwójnie.
Kryminalista wie, że gdy za występek grozi kara grzywny, to grzywnę mu przypalą. Gdy grozi mu odsiadka, odsiadkę ryzykuje. 
W prawie budowlanym jest tak, że zrobisz coś poza prawem, musisz to szybko rozebrać i jeszcze słono zapłacić. I nieważne wcale, że robota twoja nikomu nie przeszkadza i wykonana została zgodnie z zasadami sztuki budowlanej. Możesz ją zalegalizować, czyli wyrobić papiery, ale najpierw musisz wszystko rozebrać do cna.
Czy to nie jest chore?
Chore są już kary pieniężne, które opiewają np. na 50 tysięcy złotych za dostawienie ganka czy tarasisku do domu.
Chory jest też fakt obowiązkowej rozbiórki, bo jeśli spec potem stwierdza, że robota wykonana została zgodnie z zasadami, nikomu budowla nie zagraża i może spokojnie stać, to po co to  rozbierać, a później robić tak samo, z tą tylko różnicą, że z dokumentacją. 
Dlaczego o tym piszę? Wciąż zadaję sobie to pytanie.
Z każdej, nawet najwyższej góry, można dostrzec życie. Z poziomu samorządu widać je bardzo wyraźnie, może dlatego właśnie widzę i piszę, jak piszę!
Minister z wysokości powinien to dostrzegać, zamiast zajmować się ciągle personalnymi ansami!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...