27 lutego 2018

Układ...

Nienawidzimy układów, ale tylko na pokaz, ponieważ przy okazji z lubością tworzymy własne. Układ – niekoniecznie zamknięty, choć takie układy najbardziej ludzie lubią. Można o takich układach, np. nakręcić film. Można o takich układach godzinami debatować w telewizorni. Można ludzi z takich układów dawać jako przykład złego, wszelkiego złego, co naród może spotkać. 
Zwalczając wszelkie układy, można dojść do władzy i stworzyć własny układ, nie gorszy od poprzedniego.

Teraz najczęściej słyszę o jakimś układzie gdańskim i warszawskim. To za sprawą sławnych komisji śledczych. Patrzę na przepychanki w różnej maści komisjach śledczych i tak sobie myślę – ci, co dzisiaj oskarżają poprzedników o układ, skok na kasę, działanie ponad prawem; ci, co zwalczają układy, sami są w układzie. Należą do układu, i to nie otwartego!
Weźmy, np. przewodniczących najbardziej dzisiaj znanych dwóch komisji śledczych. Z jednej strony nazwisko, ojciec - ofiara systemu, ofiara katastrofy, zaufany władzy, tej władzy jedynie słusznej i praworządnej zarazem, zaufany prezesa, pierwsze szeregi prawicy. Cóż bez takiego nazwiska, takiej pozycji ojca, mogłaby zrobić młoda osoba? Z drugiej strony poparcie człowieka, który dzisiaj w Polsce może każdego oskarżyć, jeśli mu zalezie za skórę. I jeśli nie zdoła skazać, skutecznie przetrąci karierę.
Co taki młody człowiek zrobiłby bez układu? Kierowałby komisją? Może! Tylko jaką?
Skąd wziął się prezydent, zwany figurą woskową z salonu socjotechniki? Wyskoczył z konopi?
A premier? Spróbujmy sobie odpowiedzieć – gdyby nie nazwisko i ojciec w polityce, to jako trzydziestolatek byłby członkiem rady nadzorczej zakładu energetycznego i jednocześnie pracował w znanym banku, dochodząc tam w ciągu trzech lat do stanowiska dyrektora? 
Był taki wyjątkowy? 
A może był, jest z układu?
Hipotetycznie można założyć, że był niezastąpiony. Miał szczęście. Znalazł się we właściwym miejscu i odpowiednim czasie. Wszystko można hipotetycznie założyć. Realnie jednak trzeba jasno stwierdzić – to układ!
Przeciętny kapral z układu może w ciągu roku zostać generałem. Może i zostaje. Zupełnie przeciętny człowiek z układu może zostać prezesem ogólnokrajowej państwowej instytucji. Ludziom z pewnych układów nawet bogaci bezdomni oddają drogie auta, a później umierają. 
To nie dzieje się w bajkach, tylko w kraju nad Wisłą. To się dzieje w kraju, gdzie władza zwalcza układy, prześladuje ludzi z nieformalnych układów, roztacza przed narodem mit sprawiedliwej władzy.
Nie rozumiem zakłamania, w jakim ci ludzie żyją. Zwalczają układy po to, żeby tworzyć własne.
Układ prezydenta i obóz prezydenta. Jak najwięcej stanowisk dla ludzi prezydenta.
Układ premiera i obóz premiera. Jak najwięcej stanowisk dla ludzi premiera. 
Układ ministra i jego armia ludzi. 
A ponad tym wszystkim układ samego prezesa. Wszyscy są ludźmi prezesa albo wszyscy chcą być!
Mnie to zupełnie nie dziwi. Z antropologicznego punktu widzenia tworzenie wszelkich układów to pewnie próba odtworzenia wspólnoty plemiennej, w której wszyscy są swoi. 
White collar od tych, których zwalczają, ścigają i piętnują, niczym się nie różnią. Robią dokładnie to samo, w białych rękawiczkach, z dobrodusznym uśmiechem na twarzy. Żądają w zamian poklasku, szacunku i posłuchu. Przecież wszystko, co robią, robią z woli narodu, robią dla dobra narodu. Wszystkich przestępców świata ścigają w imieniu narodu, w imieniu społeczeństwa żądnego krwi na ekranie. No i jest na ekranie tyle krwi, ile trzeba. Przestępca zawsze się znajdzie, gdy jest na niego popyt. 
A ludzie się cieszą, bo sprawiedliwość nastała. Ludzie klaszczą, są wdzięczni, gdy władza ściga przestępców. Nie widać zza takiej zasłony tworzenia nowego układu.
To tak działa, i już! Nie ma czemu się dziwić. Dlatego gardzę tymi, co na szklanym ekranie albo w jakichś mediach udają zdziwienie, że ich poprzednicy tworzyli układy zamknięte.
To tak działa wszędzie – w Polsce, Niemczech, Stanach, to działa tak w Azji, Afryce i Rosji.
Dlatego pytam: Skąd taka niechęć do układu w Rosji i zgoda na taki układ, np. w Stanach lub w Polsce?
Tego już nikt nie zmieni. To tak działa, i już! 
Na dworach królów polskich, na dworach cesarskich tworzono zamknięte układy. W kancelarii prezydenta, w kancelarii premiera, w otoczeniu prezesa tworzy się układy zamknięte.
Co robić?!
Trzeba wiedzieć, że to tak właśnie działa i nie dziwić się głupio, bo to tylko świadczy, że tacy nieświadomi jesteśmy świata na zewnątrz. 
A w gminie? W małej gminie, gdzieś na początku świata? Czy w takich małych gminach też są układy zamknięte? 
Są, tylko takie maleńkie w stosunku do kraju. Można by rzec - takie śmieszne w porównaniu z tamtymi! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...