Nienawidzimy układów,
ale tylko na pokaz, ponieważ przy okazji z lubością tworzymy własne. Układ –
niekoniecznie zamknięty, choć takie układy najbardziej ludzie lubią. Można o
takich układach, np. nakręcić film. Można o takich układach godzinami debatować w
telewizorni. Można ludzi z takich układów dawać jako przykład złego, wszelkiego
złego, co naród może spotkać.
Zwalczając wszelkie układy, można dojść do władzy
i stworzyć własny układ, nie gorszy od poprzedniego.
Teraz najczęściej
słyszę o jakimś układzie gdańskim i warszawskim. To za sprawą sławnych komisji
śledczych. Patrzę na przepychanki w różnej maści komisjach śledczych i tak
sobie myślę – ci, co dzisiaj oskarżają poprzedników o układ, skok na kasę,
działanie ponad prawem; ci, co zwalczają układy, sami są w układzie. Należą do
układu, i to nie otwartego!
Weźmy, np.
przewodniczących najbardziej dzisiaj znanych dwóch komisji śledczych. Z jednej
strony nazwisko, ojciec - ofiara systemu, ofiara katastrofy, zaufany władzy, tej
władzy jedynie słusznej i praworządnej zarazem, zaufany prezesa, pierwsze
szeregi prawicy. Cóż bez takiego nazwiska, takiej pozycji ojca, mogłaby zrobić
młoda osoba? Z drugiej strony poparcie człowieka, który dzisiaj w Polsce może każdego
oskarżyć, jeśli mu zalezie za skórę. I jeśli nie zdoła skazać, skutecznie
przetrąci karierę.
Co taki młody człowiek
zrobiłby bez układu? Kierowałby komisją? Może! Tylko jaką?
Skąd wziął się
prezydent, zwany figurą woskową z salonu socjotechniki? Wyskoczył z konopi?
A premier? Spróbujmy
sobie odpowiedzieć – gdyby nie nazwisko i ojciec w polityce, to jako
trzydziestolatek byłby członkiem rady nadzorczej zakładu energetycznego i
jednocześnie pracował w znanym banku, dochodząc tam w ciągu trzech lat do
stanowiska dyrektora?
Był taki wyjątkowy?
A może był, jest z układu?
Hipotetycznie można
założyć, że był niezastąpiony. Miał szczęście. Znalazł się we właściwym miejscu i odpowiednim czasie. Wszystko można hipotetycznie założyć. Realnie jednak
trzeba jasno stwierdzić – to układ!
Przeciętny kapral z
układu może w ciągu roku zostać generałem. Może i zostaje. Zupełnie przeciętny
człowiek z układu może zostać prezesem ogólnokrajowej państwowej instytucji. Ludziom z pewnych układów nawet bogaci bezdomni oddają drogie auta, a później umierają.
To nie dzieje się w
bajkach, tylko w kraju nad Wisłą. To się dzieje w kraju, gdzie władza zwalcza
układy, prześladuje ludzi z nieformalnych układów, roztacza przed narodem mit
sprawiedliwej władzy.
Nie rozumiem zakłamania,
w jakim ci ludzie żyją. Zwalczają układy po to, żeby tworzyć własne.
Układ prezydenta i obóz
prezydenta. Jak najwięcej stanowisk dla ludzi prezydenta.
Układ premiera i obóz
premiera. Jak najwięcej stanowisk dla ludzi premiera.
Układ ministra i jego armia ludzi.
A ponad tym wszystkim
układ samego prezesa. Wszyscy są ludźmi prezesa albo wszyscy chcą być!
Mnie to zupełnie nie
dziwi. Z antropologicznego punktu widzenia tworzenie wszelkich układów to
pewnie próba odtworzenia wspólnoty plemiennej, w której wszyscy są swoi.
White collar od tych,
których zwalczają, ścigają i piętnują, niczym się nie różnią. Robią dokładnie to
samo, w białych rękawiczkach, z dobrodusznym uśmiechem na twarzy. Żądają w
zamian poklasku, szacunku i posłuchu. Przecież wszystko, co robią, robią z woli
narodu, robią dla dobra narodu. Wszystkich przestępców świata ścigają w imieniu
narodu, w imieniu społeczeństwa żądnego krwi na ekranie. No i jest na ekranie
tyle krwi, ile trzeba. Przestępca zawsze się znajdzie, gdy jest na niego popyt.
A ludzie się cieszą, bo
sprawiedliwość nastała. Ludzie klaszczą, są wdzięczni, gdy władza ściga przestępców. Nie widać zza takiej zasłony tworzenia nowego układu.
To tak działa, i już!
Nie ma czemu się dziwić. Dlatego gardzę tymi, co na szklanym ekranie albo w jakichś
mediach udają zdziwienie, że ich poprzednicy tworzyli układy zamknięte.
To tak działa wszędzie
– w Polsce, Niemczech, Stanach, to działa tak w Azji, Afryce i Rosji.
Dlatego pytam: Skąd
taka niechęć do układu w Rosji i zgoda na taki układ, np. w Stanach lub w
Polsce?
Tego już nikt nie
zmieni. To tak działa, i już!
Na dworach królów polskich, na dworach cesarskich
tworzono zamknięte układy. W kancelarii prezydenta, w kancelarii premiera, w
otoczeniu prezesa tworzy się układy zamknięte.
Co robić?!
Trzeba wiedzieć, że to
tak właśnie działa i nie dziwić się głupio, bo to tylko świadczy, że tacy
nieświadomi jesteśmy świata na zewnątrz.
A w gminie? W małej
gminie, gdzieś na początku świata? Czy w takich małych gminach też są układy
zamknięte?
Są, tylko takie maleńkie w stosunku do kraju. Można by rzec - takie śmieszne w porównaniu z tamtymi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz