26 lutego 2018

Legalne kopanie bliźniego

To, że lubimy kopać się niemiłosiernie, widać, jak na dłoni, codziennie w mediach publicznych. Im więcej kopania pomiędzy rodakami, tym dzień jest ciekawszy i coś tam się dzieje. Praktycznie wszystkie media – od for internetowych począwszy, a na ogólnopolskich stacjach telewizyjnych skończywszy – roi się od przykładów słownej przemocy, napaści, złośliwości czy malkontenctwa charakteryzującego dość pokaźną część polskiego społeczeństwa. 

Agresję i niczym nieuzasadnione ataki na ludzi widać dość wyraźnie nie tylko w mediach publicznych, ale też i w mediach w sieci, które zresztą też do publicznych mediów można zaliczyć.
Dziś znów o komentarzach pod testami z lokalnego portalu internetowego.

Według Słownika języka polskiego komentarz to:
1. uwaga na temat kogoś lub czegoś, najczęściej krytyczna lub złośliwa,
2. artykuł publicystyczny lub wypowiedź omawiające aktualne wydarzenia polityczne, gospodarcze, kulturalne,
3. objaśnienia lub interpretacja tekstu, obrazu, badania naukowego itp., dodawane przez autora, wystawcę, reżysera lub wydawcę,
4. dziennikarska relacja z przebiegu wydarzeń, prowadzona na bieżąco w radiu lub telewizji.

Jakie są komentarze pod tekstami lub zdjęciami w sieci, każdy wie – to w zdecydowanej większości definicyjna jedynka. Dodać trzeba by było, że większość autorów poszczególnych komentarza walczy, jak lew, żeby tylko skutecznie dołożyć albo dokuczyć czy to konkretnej, związanej z omawianym problemem, osobie, czy też osobom trzecim, niczemu niewinnym.
Nie brakuje wśród komentarzy tekstów wyrażających własne nadzieje czy potrzeby. To często takie pobożne życzenia, ale trzeba o tym pisać.
Na szczęście spotykam też wśród sieciowej lektury komentarze rzeczowe, dotyczące problemu, omawiające problem, podsuwające rozwiązanie problemu. To wpisy ludzi nieangażujących się niepotrzebnie w sprawy, na które nie mają wpływu. Tak jest i zdrowo, i fajnie!
W zdecydowanej większości komentarze w sieci nacechowane są jednak takimi emocjami, że można to porównać z wybuchem złości u chłopca w piaskownicy, któremu kolega wątpliwy z tejże piaskownicy zabrał plastikową łopatkę. Przeszkadza w ten sposób bardzo w zabawie. No i uniemożliwia też zmiany w nietrwałym pisakowym świecie.
Mnie najczęściej internetowe komentarze pod tekstami, które mi podsyłają w sieci znajomi, kojarzą się głównie z bezsensowną kopaniną zwolenników danej osoby czy idei z jej przeciwnikami. Ludzie kopią się też przy udowadnianiu innym swojej racji.
Wiadomo, że nie znosimy tych, co myślą inaczej, co inaczej się zachowują, inaczej się ubierają – chcą żyć po swojemu.
Jak my, Polacy, lubimy się kopać, jak lubimy się obrażać, mieszać z błotem; jak lubimy namiętnie włazić z brudnymi butami w prywatne życie innych, o swojej prywatności przy tym zapominając albo chroniąc ją jak świętość.
Pomyślałem w pewnym momencie, że gdyby dzisiaj niektórym komentatorom prawo pozwalało wznosić i podpalać stosy, byliby w swoim raju, nikt im by nie podskoczył!
Jednak, jak dobrze wiemy, Młot na czarownice to dzisiaj lektura dla badaczy literatury, kultury czy historyków. Wiadomo też wszystkim śmiertelnym, że w pięknym kraju nad Wisłą mamy dziś praworządność i sprawiedliwość powszechną, dlatego stosów zwyczajnych wznosić już nie wolno i to nas właśnie odróżnia od czasów średniowiecza. Za to słowem, a jak, możesz w sieci, człowiecze, używać sobie do woli praktycznie bez żadnych konsekwencji.
Dokładają sobie zatem ludzie na forach, oj, dokładają sobie. Zwłaszcza gdy idzie o sprawy najbliższe, gminne, środowiskowe. Dokładają sobie, broniąc swoich i mieszając z błotem tych innych.
Nie rozumieją przy tym chyba, że w małych środowiskach nieważne jest, kto na jakim stołku zasiada, kto, w jaki stołek pierdzi. W tych małych problemach z podwórka nie liczą się ci na stołkach, tylko robota, konkretna robota, którą się robi lub nie.
W pewnym momencie, w pewnym wieku, a zakładam, że komentatorzy są ludźmi dorosłymi, człowiek powinien odróżniać to, co jest zabawne, od tego, co śmieszne. Często jednak bywa tak, że człowiek jest śmieszny, będąc przy tym święcie przekonany, że jest zabawny. A złośliwość i niczym nie uzasadniona wrogość nie idzie raczej w parze z mianem homo sapiens.
Pomiędzy tym, co zabawne, a tym, co śmieszne, dzieje się dojrzewanie człowieka do dostrzegania prawdziwej ludzkiej głupoty. Nie tej wynikającej z utartych prowincjonalnych konwenansów i zadupiastego myślenia, ale tej w istocie swej czystej, krystalicznej głupoty ludzkiej, skrywającej swoje prawdziwe oblicze pod maską pruderii, obłudnej pobożności, blichtru i zakłamania…
Przecież i tak na końcu wszystkich nas czeka śmierć!
Ale przywaliłem!
Ni z gruszki, niż pietruszki!
Wiem, ale tak wyszło.
No, ale po co się szarpać?!
Życie tak krótko trwa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...