Miałem okazję być świadkiem,
że Polaków w Anglii zwolniono z pracy za to, że na zakładowym parkingu, pod krzaczkiem, zrobili siusiu.
W tym samym czasie na tymże parkingu, przy krawężniku, nic sobie nie robiąc z przepisów, robił siusiu angielski pies, a jego właściciel
głupio się uśmiechał.
Widziałem dziesiątki kotów,
które wylegiwały się na wystawach sklepowych i na parapetach okien mieszkań prywatnych.
Pies prezydenta Francji
wchodzi do salonu podczas oficjalnego spotkania prezydenta z oficjelami i leje sobie
w najlepsze do kominka. Co tam kominka? Gdzie chce! i tylko uśmiech to wzbudza! Szkoda, że uśmiech smutny!
Słynny już jest stosunek
prezesa do kotów i jego miłość straszna do tych stworzeń bożych. Przepraszam uniżenie,
ale taki człowiek nie może ludzi zrozumieć czy też zrozumieć ich potrzeb.
Powiedzcie mi, jak to jest
z nami, ludźmi pobożnymi?!
Z kotami i psami to już
wiadomo, jak jest!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz