Nie- czy równi jesteśmy?
Jesteśmy równi w oczach
Boga, choć różnie to bywało w historii zbawienia narodu wybranego i ludów
ościennych, co wybranym podskakiwali.
Jesteśmy równi wobec
bólu śmierci.
Któż się potrafi wykpić
tej oczywistości?
Jesteśmy równi w
kolejce do zbawienia, choć ci z Kazania na Górze mają większe szanse.
Uwaga cwaniacy!
Jesteśmy równi wobec
prawa!
Tak przynajmniej twierdzą
ci, co prawo tworzą i z niego korzystają. Czerpią z tego prawa więcej niż
garściami.
Wszyscy mamy równe
prawo do wolności!
Kolejny światowy
slogan!
W czym tam jeszcze to
nie jesteśmy równi albo do czego to tam na równi nie mamy prawa?
Wyliczmy kilka spraw:
do godnej śmierci, godnej płacy, kształcenia, miłości…
Zostawmy, wystarczy!
Prawda,
jak fajnie, że tacy, kurde, równi jesteśmy!?
Dlaczego zatem ci, co
mają więcej kasy, czują się lepsi od tych, co kasy mają mniej albo jej ciągle
szukają?
Dlaczego zatem
niezaradni życiowo, co się często równa z biedą, gorsi są od cwaniaków z
kilkoma złotymi w kieszeni?
Dlaczego ci, co piją
gorzałę, nieważne co zapijają!, postrzegani są jako gorsi od tych trzeźwych jak
świnia?
Dlaczego narkoman budzi
w nas strach, a co najmniej niesmak i tak trudno czasami podać mu rękę, a nad
podziw cenimy pobożnych i świętych za życia?
Dlaczego zatem
biednego, niezaradnego, wolnego i mającego prawo decydowania o sobie człowieka
trochę bardziej bogatszy, niekoniecznie mądrzejszy, może wyśmiać, poniżyć?
Też na razie wystarczy!
Fajnie,
że równi nie jesteśmy?
Co
z tym nie-fajnie zrobić?!
Jak to jest z tą
równością w owczarni boskiej na ziemi?
Równi czy nie-
jesteśmy?
A jeśli nie- kto za
tym stoi?
Życie!?
Chrystus i nierządnica,
o mało nieukamienowana!
Po co się wtrącał?! Mógł
ją, w cholerę, zostawić! Niechby sobie sprawiedliwi użyli!
Chrystus z celnikami!
To strasznie niemile
widziane! To tak, jakby dzisiaj zasiadł człowiek do kielicha z towarzyszami partyjnymi
z przeszłości!
Chrystus pląsający na
weselu w Kanie!
To jeszcze ujdzie! Każdy
się lubi zabawić!
Chrystus posądzony o
pijaństwo i obżarstwo!
Plotka robi swoje! Plotka
to wielka sprawa!
Chrystus posądzany o
bluźnierstwo!
Dewoci górą! Jak wczoraj,
tak i dzisiaj?
Chrystus…
!?!
Chrystus…
!?!
Chrystus…
!?!
Był
taki idealny dla tych, wśród których żył?!
Ciekawie byłoby dzisiaj,
gdyby tak Chrystus pojawił się w jakiejś niewielkiej polskiej mieścinie i żył
dokładnie tak, jak żył w swoich czasach, czyli mając gdzieś lokalną pruderię, pobożność
na zawołanie, wszelkie lokalne umowy…
Przebywał wśród różnych
współczesnych nam „trędowatych!
Bronił grzeszników,
pijaków, nierządnice przed tłumem pobożnych!
Mówił to, co myśli, podpadał ważniakom!
Poddawał w wątpliwość
bogactwa tego świata i kondycję wszelką zamożnych!
Wypił gorzałę z kimś
tam na rogu albo w zaułku!
Przywitał się z
narkomanem, podniósł upojonego!
Dał się klepać po
plecach pierwszemu – lepszemu z ulicy!
Co
Wy na to!?
Nieźle by Chrystus
namieszał, gdyby tak dzisiaj zechciał zejść sobie na ziemię w postaci
cielesnej do jakiejś niewielkiej polskiej mieściny, zresztą nie tylko polskiej,
ale gdziekolwiek na ziemi. Koniecznie musi być jednak jakaś niewielka mieścina,
ponieważ w molochach wielkomiejskich pewnie zginąłby w tłumie!
Ciekawe, co by mówili o
Nim ci lepsi, równiejsi – lokalni pobożni, lokalne towarzystwo, dobrze
sytuowani, ludzie z zasadami…?
Tak
sobie nieśmiało myślę, że Chrystus pewnie tak szukałby dzisiaj swojego Krzyża.
Ciekawe, jak to by było?!
* Zdjęcie zapożyczone z sieci
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz