28 lutego 2018

Trzeba mieć talent...

Trudno jest żyć z osobami utalentowanymi , ale i samym utalentowanym też łatwo żyć nie jest! Wiem to z własnego doświadczenia. Nie wiem tylko czym utalentowany, czy z utalentowanymi pobywam! 
Rysiu w polskiej komedii Pieniądze to nie wszystko wsiadł do samochodu narąbany jak messerschmitt i pojechał sobie w siną dla bez żadnych problemów!

Z ludźmi utalentowanymi w pewnych dziedzinach życia jest tak, że nie muszą się wcale wysilać, żeby osiągnąć sukces. Często też z nimi bywa tak, że są niesystematyczni i nie zależy im na sławie. Wspomniany Rysiu to przykład człowieka, za którym sławny Robert mógłby nosić teczkę po torze.
Pełno jest takich ludzi. Jedni mówią, że rozmieniają swój talent na gorzałę czy coś mocniejszego. Jeszcze inni popłakują nad nimi, że szkoda, że taka szkoda! A oni po prostu żyją! Po prostu żyją, jak chcą!
No, ale są też tacy, którzy twierdzą albo są przekonani, że mają talent do wszystkiego, nawet – jak w piosence Czerwonego Tulipana – do byle czego!
Prawdziwy talent do zjednywania sobie ludzi mają niektórzy samorządowcy, np. kupują wyposażenie do świetlicy środowiskowej tam, gdzie świetlicy nie ma i raczej nigdy nie będzie czy obiecują zakup nowego sprzętu tam, gdzie sprzęt dobry jest i zmieniać go nie trzeba, obiecują naprawę naprawdę fatalniej drogi i mija trzy lata, i droga już nie jest fatalna, bo nawet w tej kategorii umieścić się jej nie da.
To przykład ludzi naprawdę utalentowanych i przekonanych o swojej wyjątkowości.
Ja, np. mam talent do podnoszenia ciśnienia opinii publicznej. Co rusz wieść gminna niesie, jakżem znowu zadziwił lokalną społeczność jakimś kolejnym wybrykiem. Ludzie załamują ręce, upominają, karcą, gromią lub drwią. Nikt nie chce mi podziękować, że czynię ich życie barwniejszym, urozmaicam życie ludziom. Dzięki mnie mają nowe tematy do obgadania przy herbacie i nie tylko. Działam na ludzi leczniczo, zwłaszcza na anemików, a oni się oburzają, że robię to czy tamto. Nie robię nikomu nic złego, więc po co ten cały krzyk!?
Mam talent do tego, że ludzkie gadanie spływa po mnie jak woda po kaczce. Nie obrażam się też na ludzi, mimo że wielu nieźle mi się dało we znaki. Są tacy, z którymi nie rozmawiam od lat, do których od lat się nie odzywam, ale nie czuję do nich jakiejś szczególnej niechęci. Po prostu nie chce mi się z nimi gadać. Rozmowy z nimi nie ubogacą mnie, a ciśnienia wcale sobie nie muszę podnosić, bo mam je w normie albo i lekko podniesione permanentnie.
Mam talent do mówienia prawdy i przyjmowania prawdy o sobie. Wiadomo – prawda boli. Nie boję się prawdy o sobie, choć boli czasami, owszem! Ale wiem, że to co boli, musi być wartościowe!
Mam też talent do „produkowania” sobie problemów, schodzenia z prostych dróg i błądzenia po bezdrożach. 
Wystarczy na razie tych moich talentów. Skromność mi nie pozwala ciągnąć tej listy dalej.  
W ogóle to nie jest łatwo żyć z tak utalentowanym osobnikiem jak ja. Pewnie dlatego tak mam niechętnych mi miłośników. Ale nie skarżę, bo ci, co mnie nie lubią albo wręcz nienawidzą, też umilają mi życie. To nic, że trochę inaczej!
Może dość o talentach. Posłuchajcie TEGO


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...