Trudno
jest żyć z osobami utalentowanymi , ale i samym utalentowanym też łatwo żyć nie
jest! Wiem to z własnego doświadczenia. Nie wiem tylko czym utalentowany, czy z utalentowanymi pobywam!
Rysiu w polskiej
komedii Pieniądze to nie wszystko
wsiadł do samochodu narąbany jak messerschmitt i pojechał sobie w siną dla bez
żadnych problemów!
Z ludźmi utalentowanymi
w pewnych dziedzinach życia jest tak, że nie muszą się wcale wysilać, żeby
osiągnąć sukces. Często też z nimi bywa tak, że są niesystematyczni i nie
zależy im na sławie. Wspomniany Rysiu to przykład człowieka, za którym sławny
Robert mógłby nosić teczkę po torze.
Pełno jest takich
ludzi. Jedni mówią, że rozmieniają swój talent na gorzałę czy coś mocniejszego.
Jeszcze inni popłakują nad nimi, że szkoda, że taka szkoda! A oni po prostu
żyją! Po prostu żyją, jak chcą!
No, ale są też tacy, którzy
twierdzą albo są przekonani, że mają talent do wszystkiego, nawet – jak w
piosence Czerwonego Tulipana – do byle czego!
Prawdziwy talent do
zjednywania sobie ludzi mają niektórzy samorządowcy, np. kupują wyposażenie do
świetlicy środowiskowej tam, gdzie świetlicy nie ma i raczej nigdy nie będzie
czy obiecują zakup nowego sprzętu tam, gdzie sprzęt dobry jest i zmieniać go
nie trzeba, obiecują naprawę naprawdę fatalniej drogi i mija trzy lata, i droga
już nie jest fatalna, bo nawet w tej kategorii umieścić się jej nie da.
To przykład ludzi
naprawdę utalentowanych i przekonanych o swojej wyjątkowości.
Ja, np. mam talent do
podnoszenia ciśnienia opinii publicznej. Co rusz wieść gminna niesie, jakżem
znowu zadziwił lokalną społeczność jakimś kolejnym wybrykiem. Ludzie załamują
ręce, upominają, karcą, gromią lub drwią. Nikt nie chce mi podziękować, że
czynię ich życie barwniejszym, urozmaicam życie ludziom. Dzięki mnie mają nowe
tematy do obgadania przy herbacie i nie tylko. Działam na ludzi leczniczo, zwłaszcza
na anemików, a oni się oburzają, że robię to czy tamto. Nie robię nikomu nic
złego, więc po co ten cały krzyk!?
Mam talent do tego, że
ludzkie gadanie spływa po mnie jak woda po kaczce. Nie obrażam się też na
ludzi, mimo że wielu nieźle mi się dało we znaki. Są tacy, z którymi nie
rozmawiam od lat, do których od lat się nie odzywam, ale nie czuję do nich
jakiejś szczególnej niechęci. Po prostu nie chce mi się z nimi gadać. Rozmowy z
nimi nie ubogacą mnie, a ciśnienia wcale sobie nie muszę podnosić, bo mam je w
normie albo i lekko podniesione permanentnie.
Mam talent do mówienia
prawdy i przyjmowania prawdy o sobie. Wiadomo – prawda boli. Nie boję się
prawdy o sobie, choć boli czasami, owszem! Ale wiem, że to co boli, musi być
wartościowe!
Mam też talent do „produkowania”
sobie problemów, schodzenia z prostych dróg i błądzenia po bezdrożach.
Wystarczy na razie tych moich talentów. Skromność mi nie pozwala ciągnąć tej listy dalej.
W ogóle to nie jest łatwo
żyć z tak utalentowanym osobnikiem jak ja. Pewnie dlatego tak mam niechętnych mi
miłośników. Ale nie skarżę, bo ci, co mnie nie lubią albo wręcz nienawidzą, też
umilają mi życie. To nic, że trochę inaczej!
Może dość o talentach. Posłuchajcie TEGO!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz