Podczas pisania postu o
budżecie marzeń w małej gminie na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna, przypomniał mi się ciekawy epizod z mojego jeszcze samorządowego życia. Sprawa
dotyczy lojalności i ludzi z tzw. jajami – niezależnie od płci! Dzisiaj coraz
trudniej spotkać ludzi z „jajami”, którzy po twoim upadku nie odwracają się
przeciwko tobie i nie wbijają noża w plecy albo nie sprzedają za marne
korzyści.
W obliczu nadchodzących
wyborów samorządowych samorządowcy często wspominają te ostatnie i właśnie
podczas tych ostatnich wyborów mój dobry znajomy poległ, jak ja.
To, w sumie, żadna rewelacja czy coś tam nadzwyczajnego, jak choćby skarga
nadzwyczajna, że wódz przepada w wyborach, ponieważ część wyborców mówi NIE.
Wodzowie małych gmin zawsze muszą się liczyć z tym, że ludzie powiedzą NIE w
decydującym momencie.
W opisywanym przeze
mnie przypadku ciekawe było zachowanie tzw. prawej ręki mojego znajomego. Osoba
ta po przegranej wodza też powiedziała NIE i odeszła z roboty. Stwierdziła, że
nie widzi możliwości współpracy z władzą „nowej jakości” i poczeka do
następnych wyborów.
Ciekawe, prawda!?
Ktoś pewnie powie –
głupie, naiwne, niedzisiejsze!
Wiem, wiem dobrze, że
dzisiaj to raczej w modzie zachowanie Brutusa, czyli przy pierwszej okazji walnąć
nożem w te plecy, na których lat kilka jechało się wygodnie!
Zachowanie na swój sposób
heroiczne, heroiczne postawy, przyjmujemy dzisiaj z przymrużeniem oka, zwłaszcza
tam, gdzie odwaga i heroizm nie są ściśle związane z pełnioną służbą.
Byłem wtedy pełen podziwu
dla decyzji tegoż człowieka i cieszyłem się, że znam go osobiście. To był akt odwagi
– bez dwóch zdań!
Samorząd terytorialny to
nie tylko pole do zdobywania „intratnych” stanowisk czy też stanowisk w ogóle, ale
również rzeczywistość, w której spotykamy różne charaktery – ludzi, na których można
liczyć i tych, którzy czmychną od ciebie przy pierwszej porażce. Ja znam takich kilku, ale są w mniejszości wśród moich znajomych i to mnie pociesza!
Nie wiem czy mój znajomy
wystartuje w tegorocznych wyborach. Jeśli tak, to jemu i jego współpracownikowi
będę kibicował. Tacy ludzie godni są samorządowego zaufania wyborców.
Ale znam też „samorządowców”,
którzy wyśmiewali opisaną przeze mnie decyzję. Ludzie ci na każdym kroku podkreślają
swoje całkowite oddanie samorządowym sprawom, czytaj:... (sami dopowiedzcie).
Hipokryzja jest dość powszechna
wśród samorządowców!
Może to dziwne, ale cieszę
się z tego, że obok ludzi takich, jak z pierwszego przykładu, znam też i takich,
co pięknie zapewniają o swoim oddaniu, lojalności i co chcesz, ale gdy znikasz im
z oczu, oglądaj się za siebie!
Znów wracam do Brutusa,
bo to ciekawy przykład ludzkiego zachowania. Chyba nawet ciekawszy niż zdrada Judasza. Drugi był zwiedziony, choć nie wolny od chciwości. Pierwszy to.... (innym razem). Cieszę się, że nie jestem w roli Cezara i mam czas. Nie będę zaskoczony działaniami
niektórych!
O tych „samorządowcach”
oddanych bez reszty sprawie, oddanych bez reszty ludziom i żyjących tylko dla samorządu, też przyjdzie mi napisać. Teraz jednak czeka w kolejce Budżet marzeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz