23 lutego 2018

Samorządowi herosi

Podczas pisania postu o budżecie marzeń w małej gminie na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna, przypomniał mi się ciekawy epizod z mojego jeszcze samorządowego życia. Sprawa dotyczy lojalności i ludzi z tzw. jajami – niezależnie od płci! Dzisiaj coraz trudniej spotkać ludzi z „jajami”, którzy po twoim upadku nie odwracają się przeciwko tobie i nie wbijają noża w plecy albo nie sprzedają za marne korzyści.

W obliczu nadchodzących wyborów samorządowych samorządowcy często wspominają te ostatnie i właśnie podczas tych ostatnich wyborów mój dobry znajomy poległ, jak ja. To, w sumie, żadna rewelacja czy coś tam nadzwyczajnego, jak choćby skarga nadzwyczajna, że wódz przepada w wyborach, ponieważ część wyborców mówi NIE. Wodzowie małych gmin zawsze muszą się liczyć z tym, że ludzie powiedzą NIE w decydującym momencie.
W opisywanym przeze mnie przypadku ciekawe było zachowanie tzw. prawej ręki mojego znajomego. Osoba ta po przegranej wodza też powiedziała NIE i odeszła z roboty. Stwierdziła, że nie widzi możliwości współpracy z władzą „nowej jakości” i poczeka do następnych wyborów.
Ciekawe, prawda!?
Ktoś pewnie powie – głupie, naiwne, niedzisiejsze!
Wiem, wiem dobrze, że dzisiaj to raczej w modzie zachowanie Brutusa, czyli przy pierwszej okazji walnąć nożem w te plecy, na których lat kilka jechało się wygodnie!
Zachowanie na swój sposób heroiczne, heroiczne postawy, przyjmujemy dzisiaj z przymrużeniem oka, zwłaszcza tam, gdzie odwaga i heroizm nie są ściśle związane z pełnioną służbą.
Byłem wtedy pełen podziwu dla decyzji tegoż człowieka i cieszyłem się, że znam go osobiście. To był akt odwagi – bez dwóch zdań!
Samorząd terytorialny to nie tylko pole do zdobywania „intratnych” stanowisk czy też stanowisk w ogóle, ale również rzeczywistość, w której spotykamy różne charaktery – ludzi, na których można liczyć i tych, którzy czmychną od ciebie przy pierwszej porażce. Ja znam takich kilku, ale są w mniejszości wśród moich znajomych i to mnie pociesza! 
Nie wiem czy mój znajomy wystartuje w tegorocznych wyborach. Jeśli tak, to jemu i jego współpracownikowi będę kibicował. Tacy ludzie godni są samorządowego zaufania wyborców.
Ale znam też „samorządowców”, którzy wyśmiewali opisaną przeze mnie decyzję. Ludzie ci na każdym kroku podkreślają swoje całkowite oddanie samorządowym sprawom, czytaj:... (sami dopowiedzcie).
Hipokryzja jest dość powszechna wśród samorządowców!
Może to dziwne, ale cieszę się z tego, że obok ludzi takich, jak z pierwszego przykładu, znam też i takich, co pięknie zapewniają o swoim oddaniu, lojalności i co chcesz, ale gdy znikasz im z oczu, oglądaj się za siebie!
Znów wracam do Brutusa, bo to ciekawy przykład ludzkiego zachowania. Chyba nawet ciekawszy niż zdrada Judasza. Drugi był zwiedziony, choć nie wolny od chciwości. Pierwszy to.... (innym razem). Cieszę się, że nie jestem w roli Cezara i mam czas. Nie będę zaskoczony działaniami niektórych!
O tych „samorządowcach” oddanych bez reszty sprawie, oddanych bez reszty ludziom i żyjących tylko dla samorządu, też przyjdzie mi napisać. Teraz jednak czeka w kolejce Budżet marzeń.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...