Ostatnio myślałem, że
już nic nie napiszę. Książka, nad którą pracuję, wydaje mi się kosmosem. To
chyba kwestia depresji. A dzisiaj patrzę i co? Wczoraj na blogu było ponad 600 odsłon. Nie
tyle mnie to cieszy, co raczej dobija!
Wczoraj odezwała się do
mnie Pani Jadwiga. Jakby mnie unikała przez ostatnich osiem lat. A wczoraj
nagle mi mówi, że chodzę zbyt lekko ubrany, usłyszałem, że zmuszę cieplej
okrywać głowę, że muszę w ogóle okrywać głowę i już.
Później, jak grom z
nieba, zaczepiła mnie Pani Ewa. Kolejna osoba, z którą nie rozmawiałem lat
ileś. I znów taka miła rozmowa, że byłem bardzo wdzięczny. Jakby mi ktoś podał
rękę, tonącemu w otchłani.
Wyszedłem wczoraj
naprzeciw wracającemu ze szkoły synkowi. Nie spotkałem go po drodze. Nie mogłem
go spotkać, ponieważ syn został w szkole na jakimś szkolnym meczu. I spóźnił
się ponad godzinę. Czasami tak się zdarza. Ale ja, wracając do domu, mówię: –
Dzień dobry! – Jarkowi. A Jarek mi mówi: - Zakorzeniłeś się już w alkoholu.
Chcesz, powiem ci, jak Bóg może ci pomóc! Mówię: ‑ Jarku, proszę, nie dzisiaj,
jeszcze nie jestem trzeźwy.
Czy wczorajsze
spotkania i odsłony na blogu nie świadczą o tym, że wstawaj i bierz się za
siebie!?!
Musi wystarczyć: ‑ Dziękuję!
Pani Jadwidze, Pani Ewie i Jarkowi, i Wam, co ze mną jesteście!
Bywajcie!
Wstaję z upadku!
-----------
Zdjęcie kruka z Sieci
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz