14 sierpnia 2017

Czuję powiew wolności...

Tyle już razy pisałem o tym, żeby pozbywać się rzeczy zbędnych i posiadać tylko to, co do życia niezbędne. 
Pisałem, ale nie zawsze mi się udawało żyć według słów moich i marzeń o uwolnieniu się od myśli o posiadaniu i pomnażaniu dóbr. 
Ale krok po kroku robię w tej kwestii postępy. 
Nie można przecież służyć marzeniom i mamonie! 
Nie będę zatem płakał za tym, czego już nie mam! 
Będę tym bardziej świętował, że będę bliżej bliskich i będę miał więcej czasu dla nich i dla siebie! 
Cóż więcej? 
Życie! W mordę, Życie!

Trzeba umieć rezygnować z marzeń. Bez żalu i zbędnych sentymentalnych westchnień.

Nie ja rzeczom, ale rzeczy mnie mają służyć!

I będzie czas na to, żeby zająć się sobą!

Wspomnień mi nikt nie zabierze! 

Kolejna wędrówka!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...