3 sierpnia 2017

To nawet nie jest cyrk...

W prywatnym biznesie, proszę, niech właściciel biznesu obsadza nawet konie na intratnych stołkach.
Ale w strukturach państwowych, na stanowiskach rządowych nie powinny lądować przypadkowi ludzie. To już nie będzie cyrk, ale coś dużo więcej…
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia – powiada porzekadło ludowym czasem zwane, ale, moim zdaniem, z ludem to powiedzenie nie ma nic wspólnego. Ja to odnoszę głównie do sfery polityki i pozycji społecznej; polityki przez małe „p” i niezasłużonej niczym pozycji społecznej.

Przyszło mi to na myśl, gdy kilka dni temu kolejny raz ktoś ze znajomych powiedział – idź, poproś i będziesz miał stołek. Spokojnie przeczekasz do następnych wyborów.
Nie! odpowiedziałem. Nie będę nikogo prosił. Nie będę niczego zawdzięczał politycznym układom czy jakimś znajomościom. Nie chcę ciepłej posadki. Sam sobie muszę poradzić.
Ale później pomyślałem sobie, że znam kilku ludzi, którzy w ten właśnie sposób, nie posiadając ani kwalifikacji, ani umiejętności, nie mówiąc już o wiedzy, dostali za to, że są, intratne stanowiska. Dzisiaj pewnie na jakichś tam szkolnych akademiach prężą się przed nimi dyrektorzy szkół. Kłaniają im się dzisiaj spece w różnych dziedzinach. To śmieszne. Tak myślałem, gdy myślałem o tych, których znam, a którzy dziś są na topie. To był uśmiech przez łzy, bo wiem, że tacy ludzie decydują dziś często o sprawach dla wielu istotnych.
Ci ludzie znaleźli się na swoich stanowiskach tylko dlatego, że należeli wiernie do odpowiedniej partii albo wśród partyjnych działaczy mają dobrych znajomych.
W Polsce nie wygrywa się wyborów, żeby zmieniać Polskę, żeby Polskę naprawiać i myśleć o ludziach. W Polsce wybory wygrywa się po to, żeby armia partyjnych działaczy miała łatwe życie, miała dobrą robotę, nawet nie muszą nic umieć, bo nic nie muszą robić w tej nowej niby pracy otrzymanej w darze.
To chaotyczne impresje pisane pod wpływem czytanych komentarzy w sieci. W kilku z nich sensowni ludzie pisali, że mają ciągle pod górę, nie tak, jak inni, którzy dostają na tacy wszystko. Często mówi się o tym, że w Polsce gra się znaczonymi albo nietasowanymi kartami. W takiej grze wygrywają tylko ci wyznaczeni.
Mają rację ci, co tak piszą. W polskiej polityce przy obsadzie stanowisk, zwłaszcza tych poślednich, istotnie nie bierze się pod uwagę kompetencji czy umiejętności kandydatów do stołka. Liczy się tylko układ – partyjny, towarzyski, rodzinny…
Nie pamiętam, kto jest autorem poglądu, że im wyższe stanowisko, tym mniejsze kompetencje i żeby być sprzątaczką, trzeba mieć wyższe kwalifikacje, niż aby być prezesem czy jakimś dyrektorem.
Dzisiaj tak zwana elita nie docenia sprzątaczek i jak jest, wszyscy widzimy!

Zaczynam się w tym gubić, przestaję rozumieć świat, a zwłaszcza politykę w pięknym kraju nad Wisłą! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...