29 sierpnia 2017

Moja gmina... w lesie

O tym, że w lesie można nie tylko wypocząć, posłuchać śpiewu ptaków i nacieszyć oczy zielenią w różnych odcieniach, można też zarwać żądło, jak na przykład ja dzisiaj, gdym przy ulach w lesie przechodził był sobie.
Fajnie jest w lesie podejrzeć budowniczego pająka i w ogóle jest fajnie pochodzić po lesie. Można się jednak zdziwić, jak ja się dzisiaj zdziwiłem, gdy nagle w gąszczu niemałym znalazłem dwa znaki ostrzegawcze o zakręcie dość ostrym i znaki informujące o jakiejś tam gminie. Ponieważ znak dotyczył właśnie mojej gminy, to od razu zapytałem siebie – Kończy się czy zaczyna w tym miejscu moja gmina?
Jeśli tak właśnie jest, to jestem chyba jednym z niewielu mieszkańców małej gminy na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna, który wie, gdzie teraz granica gminy przebiega.

A teraz poważnie. 
Wygląda mi na to, że ktoś tam sobie słupki świsnął, a znaki w lesie ukrył, bo znaki są w dobrym stanie i nie mogę zakładać, że pracownicy odpowiedniego zarządu dróg to właśnie zrobili. Ci, którzy znaki chcą znaleźć, łatwo znajdą mnie, a ja już pokażę granicę swojej gminy.
Zatem w lesie nie tylko wypocząć dobrze można.
A grzyby?
Lepiej nie pytać. Jeden koźlarz, dwie kurki i dwa podgrzybki.


Żeby nie pająk, żądło, zachód słońca, no i znaki w lesie, to w sumie nie miałbym się niczym ciekawym pochwalić. 
A tak na marginesie, jeśli idzie o znaki, to nie ma się czym specjalnie znaleziskiem chwalić. 
Pytanie retoryczne: Czy wódz małej gminy zauważył po drodze, że tych znaków brakuje? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...