Obserwuję, na szczęście tylko obserwuję, wojenkę polsko-polską na
polskiej scenie politycznej i w domach znanych mi ludzi.
Jestem pełen podziwu dla działań obecnie rządzących. Z niesamowitą
determinacją i konsekwencją, a przy tym jakże metodycznie punktują swoich
politycznych oponentów, utytłanych wcześniej w sprawowanie władzy.
To, że polityka to pomyje w krysztale, wiedział i wyśpiewał Jacek
Kaczmarski, któremu dzisiaj nie miano barda, ale politycznego proroka należy
się jak nic.
To dopiero początek. Wiem. Obecnie rządzący będą punktować byłych
rządzących tak długo, aż sami dojdą do wniosku, że nie chcą być już dłużej
kopani i najzwyczajniej w świecie odpuszczą.
Żadnym prorokiem nie będę, gdy stwierdzę, że przy okazji
jakichkolwiek wyborów – samorządowych, prezydenckich czy parlamentarnych
opozycja będzie punktowania bezlitośnie. Czy dziwię się temu? Absolutnie NIE!
Tak się gra w polityce, która nie jest bajką na dobranoc dla grzecznych dzieci.
Obok bezkompromisowego punktowania wszelkich przejawów
opozycyjnego myślenia dochodzi teraz „rekordomania”. Polska staje się areną
politycznych rekordów – mamy już rekordową ściągalność podatków, rekordowa jest
nadwyżka budżetowa, rekordowe osiągi w ściganiu wszelkiej przestępczości w
kraju nad Wisłą… Los chciał, że nawet polska reprezentacji w piłce nożnej w tym
czasie osiągnęła rekordowo wysoką pozycję w rankingu FIFA i wcale się nie
zdziwię, gdy polscy lekkoatleci przywiozą z MŚ z Londynu rekordową liczbę
medali.
Od mnogości rekordów może dzisiaj niejednego głowa rozboleć. Nie
każdy bowiem przywykł do takiej ilości sukcesów. Jeśli chodzi o kogoś takiego
jak ja, czyli człowieka małej wiary, trudno mi w to po prostu uwierzyć i
przyznam z rozpaczą, że nie we wszystko wierzę. I żałuję bardzo, że nie we
wszystko wierzę, bo to przecież tak bardzo teraz nie na czasie! Nic jednak nie
poradzę na tę swoją przypadłość, którą kiedyś tam ludzie Myśleniem nazwali. I
nijak z tej przypadłości wyzwolić się nie mogę! Niech mi rządzący wybaczą, tym
razem też nie mogę.
Nie mogę uwierzyć w to, w co nawet wierzy dzisiaj większość dziennikarzy
w telewizorni widzianych. Pieją ci dziennikarze takie wzniosłe peany, że coraz
bardziej w ojczyźnie mojej czuję się skołowany.
Co z tego wszystkiego wyjdzie?
Nie wiem!
Są pewnie tacy, co wiedzą! A oprócz tego, że wiedzą, to wierzą w
to, co wiedzą!
Z takimi się nie wygrywa, więc nawet nie próbuję stawać na ziemi
ubitej.
Nie należę do ludzi, którzy nie odpuszczają. Nie chcę kopać
leżących. Mścic się na przegranych.
Nie odpuszczam sobie i na tym poprzestanę!
Nie będzie zatem łatwo, ale bywało gorzej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz