12 sierpnia 2017

Nie odpuszczą...

Obserwuję, na szczęście tylko obserwuję, wojenkę polsko-polską na polskiej scenie politycznej i w domach znanych mi ludzi.
Jestem pełen podziwu dla działań obecnie rządzących. Z niesamowitą determinacją i konsekwencją, a przy tym jakże metodycznie punktują swoich politycznych oponentów, utytłanych wcześniej w sprawowanie władzy.
To, że polityka to pomyje w krysztale, wiedział i wyśpiewał Jacek Kaczmarski, któremu dzisiaj nie miano barda, ale politycznego proroka należy się jak nic.

To dopiero początek. Wiem. Obecnie rządzący będą punktować byłych rządzących tak długo, aż sami dojdą do wniosku, że nie chcą być już dłużej kopani i najzwyczajniej w świecie odpuszczą.
Żadnym prorokiem nie będę, gdy stwierdzę, że przy okazji jakichkolwiek wyborów – samorządowych, prezydenckich czy parlamentarnych opozycja będzie punktowania bezlitośnie. Czy dziwię się temu? Absolutnie NIE! Tak się gra w polityce, która nie jest bajką na dobranoc dla grzecznych dzieci.
Obok bezkompromisowego punktowania wszelkich przejawów opozycyjnego myślenia dochodzi teraz „rekordomania”. Polska staje się areną politycznych rekordów – mamy już rekordową ściągalność podatków, rekordowa jest nadwyżka budżetowa, rekordowe osiągi w ściganiu wszelkiej przestępczości w kraju nad Wisłą… Los chciał, że nawet polska reprezentacji w piłce nożnej w tym czasie osiągnęła rekordowo wysoką pozycję w rankingu FIFA i wcale się nie zdziwię, gdy polscy lekkoatleci przywiozą z MŚ z Londynu rekordową liczbę medali.
Od mnogości rekordów może dzisiaj niejednego głowa rozboleć. Nie każdy bowiem przywykł do takiej ilości sukcesów. Jeśli chodzi o kogoś takiego jak ja, czyli człowieka małej wiary, trudno mi w to po prostu uwierzyć i przyznam z rozpaczą, że nie we wszystko wierzę. I żałuję bardzo, że nie we wszystko wierzę, bo to przecież tak bardzo teraz nie na czasie! Nic jednak nie poradzę na tę swoją przypadłość, którą kiedyś tam ludzie Myśleniem nazwali. I nijak z tej przypadłości wyzwolić się nie mogę! Niech mi rządzący wybaczą, tym razem też nie mogę.
Nie mogę uwierzyć w to, w co nawet wierzy dzisiaj większość dziennikarzy w telewizorni widzianych. Pieją ci dziennikarze takie wzniosłe peany, że coraz bardziej w ojczyźnie mojej czuję się skołowany.

Co z tego wszystkiego wyjdzie?
Nie wiem!
Są pewnie tacy, co wiedzą! A oprócz tego, że wiedzą, to wierzą w to, co wiedzą!
Z takimi się nie wygrywa, więc nawet nie próbuję stawać na ziemi ubitej.
Nie należę do ludzi, którzy nie odpuszczają. Nie chcę kopać leżących. Mścic się na przegranych.

Nie odpuszczam sobie i na tym poprzestanę!

Nie będzie zatem łatwo, ale bywało gorzej! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...