Dowiedziałem
się przez przypadek, choć i tak pewnie bym się dowiedział, ponieważ w gminie na
końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna i tak wszyscy wszystko o
wszystkich (tylko nie o sobie) wiedzą. No więc dowiedziałem się przez
przypadek, że na moim gminnym podwórku trwa akcja „ławka”, a ja nic o niej nie
wiedziałem. W akcję „ławka” zaangażował się sam wódz małej gminy. I tak dzięki
zaangażowaniu władz gminnych wyremontowano już ławkę przy budynku mieszkalnym
radnego, teraz remontowana jest ławka sprzed budynku radnej powiatowej.
Fajnie,
pomyślałem sobie w pewnym momencie, że jeszcze pewnie ławki księdza i prości
ludzie, jak ja, też będą mogli może załapać się na tę akcję „ławka”.
A
tak na marginesie, to w moim bloku też mieszka radny i powinien się bardziej
postarać, żeby przed jego blokiem też ławkę jakąś postawili za wstawiennictwem
i dzięki zaangażowaniu władz małej gminy na końcu świata, gdzie świat się
właśnie zaczyna.
Wiem,
pomyślałem później, że może być w tym problem, ponieważ przed moim blokiem nie
ma nawet połamanego stelaża ławki, a we wspomnianych przypadkach takie
zdewastowane stelaże były.
Doszedłem
zatem do wniosku, że chyba nic z tej ławki, którą też bym chciał, choć, prawdę
mówiąc, nie wiem, po co, bo nie mam czasu na ławce siedzieć; to chyba jednak z
tej ławki, którą też bym chciał, nic nie wyjdzie. A skoro doszedłem do takiego wniosku,
to pomyślałem sobie, że ja żadnej ławki nie chcę.
W
zupełności mi wystarczy nowa jakoś władzy w mojej małej gminie; nowa jakość władzy,
którą widzę na każdym kroku.
Co
tam ławka? Pocieszałem później siebie. przecież na ławce, na której i tak bym nie
siedział, świat się przecież nie kończy.
Przy
okazji myślenia o tego typu pierdołach doszedłem do wniosku, że nowy wódz musi mieć
końskie zdrowie, jak nic zdrowy chłop, bo żeby sie zajmować nawet remontem ławek,
przy takiej mnogości spraw, jaką ma na głowie, to trzeba mieć zdrowie.
Po
co i dla kogo to piszę?
To
taka wprawka i sprawdzian czy jeszcze potrafię być złośliwy, kąśliwy albo coś tam
jeszcze, od czego uciekałem. I nie wiem, bo cienko widzę tę swoja kąśliwość. To
takie nijakie, jak jakieś flaki z olejem. Ale wprawka, to wprawka. Czego do wprawki
wymagać?!
A
dla kogo to piszę?
Jak
to dla kogo? Dla siebie!
Fakt
bowiem, że ławki nie chcę, wcale nie oznacza, że wprawek nie będę pisał o bzdurnych
działaniach, które na moim podwórku z polecenia wodza dzieją się w najlepsze. Oj,
dzieją się, dzieją!
I może powtórzę jeszcze: Ja nie chcę żadnej ławki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz