9 sierpnia 2017

Zmieniłem zdanie

Tak trudno skupić mi się na pisaniu. Za dużo mam spraw na głowie. Najgorsze jest to, że połowę z nich można śmiało wyrzucić na śmietnik życia. Czemu tego nie robię? Nie pytajcie, ponieważ sam nie wiem. Przecierpię jeszcze tak z tydzień, dwa i może wyprostuję kilka spraw, a wtedy to już, obiecuję sobie, skupiam się tylko na tym, co powinienem robić codziennie, czyli pisaniu.

Zarzuciłem pisanie „Samorządowego getta”. Z kilku powodów. Nie czuję tego tekstu. Nie pamiętam dokładnie emocji, które towarzyszyły mi przy zapisywaniu notatek. Tekst nie sprawia mi przyjemności, a pisanie stało się jakieś bezpłciowe.
Ogólnie kiepsko mi szedł ten teks. Nie czułem przy tym bluesa. Dochodzi do tego, że nie zawsze widziałem sens tego, co pisałem. Albo w najlepsze jakaś depresja chwilowa zniechęciła mnie do tego pomysłu. Lepiej więc niech bezpiecznie czeka w poczekalni, zamiast miałbym nacisnąć delete.
Wróciłem za to do redagowania tekstu „Zapraszamy do Raju…”. Podzielę się niedługo z Wami fragmentami tekstu, który wydaje mi się bardzo bliski, a dlaczego to jeszcze mam czas napisać.

Teraz o czymś innym. 
Robiłem ostatnio porządki na swoim Zadupiu, ponieważ przegrałem batalię o to miejsce. Podpisałem wczoraj umowę z agencją nieruchomości na sprzedaż tego zacisza. Ale robiąc porządki na posesji, miałem takie uczucie, jakby przygotowywał bliską mi osobę do pogrzebu… Teraz myślę, że to było głupie. To przecież tylko rzecz, a przecież tyle razy krzyczałem, że nie wolno przywiązywać się do rzeczy. To rzeczy mnie mają służyć, być potrzebne, a nie ja rzeczom… I mimo tych wszystkich ulicznych mądrości nie mogę się wyzbyć jakiegoś dziwnego uczucia, jakby coś albo kogoś zdradził.
Ale nie byłbym sobą, gdybym z nieprzyjemnych sytuacji nie wyciągnął dla siebie pozytywu. Tym razem jest to taka prawda, że najtrudniej żyć według wypowiedzianych wcześniej słów. Ale próbuję.


Dlatego dobrze się stało, jak się stało, bo nauczyłem się jeszcze czegoś, a więc nie jest źle! Tylko ja źle to odbierałem! 
I teraz najważniejsze. 
Fajnie się czegoś nauczyć, tak świadomie i nie na ocenę! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...