Nie ukrywam, że podoba mi się sposób uprawiania polityki przez
rządzącą obecnie w Polsce partię. Nie lubię polityki ułożonej i salonowej, to
dobre dla bubków i mazgai. Polityka to arena walki, a obecnie rządzący, nie ci,
co krzyczą w TV albo się w tej TV za przyzwoleniem pokazują, ale ci prawdziwie
rządzący to dusze wojowników, z racjami pełnymi emocji i przekonania o
słuszności działania.
Nienawidzę w polityce i w ludziach w ogóle chamstwa, jakim
wykazywał się jeden z ministrów spraw zagranicznych. Nienawidzę młodych
nadętych dupków, którzy tylko dzięki poparciu jakiegoś zaplecza dostają stołki
i na tych stołkach puszą się, nie mając innym nic, poza chamstwem, do
zaoferowania.
W żadnej partii nie zabraknie durniów i tępaków. Tacy mogą tylko
dzięki partii w jakiś sposób zaistnieć, dlatego jest ich tam na pęczki.
Takich ludzi w polskiej
polityce nie brakuje i dzisiaj. Gdyby niekompetencje ludzkie były lżejsze od
powietrza, to jutro w polskich instytucjach byłoby wiele wakatów do obsadzenia
ludźmi merytorycznie na stanowiska przygotowanymi.
Jestem też za tym, aby kierować się dumą narodową i historycznymi
dokonaniami w kontaktach zagranicznych. Polityka międzynarodowa nie nawet
najmniejszego państwa nie powinna być prowadzona na kolanach. Klęczymy w
kościele albo przy innych okazjach, ale nie podczas kontaktów z zagranicznymi
partnerami.
Dlatego popieram obecną politykę wobec UE czy innych, tzw.
silnych, państw. Niepodległość i niezależność poszczególnych państw czyni je
równymi i nie ma mowy o występowaniu którejkolwiek ze stron z pozycji siły. A
takie właśnie wrażenie odnosiłem podczas poprzedniej ekipy rządzącej.
Nie można przyjmować służalczej postawy wobec Unii czy innych
partnerów zagranicznych. A dzisiaj widać, że niektórzy nasi zagraniczni
partnerzy z Unii są zdziwieni postawą władz. To normalne, że są zdziwieni. Nie
rozmawiają bowiem już z kimś uległym, co niektórzy rozumieli jako podległość,
tylko z mającym poczucie równości partnerem.
(...)
Jak dla mnie, za dużo polityki jest w naszym życiu codziennym. Nie
wiem więc, po jaką cholerę to piszę!
Bywajcie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz