6 sierpnia 2017

Jestem ZA!

Nie ukrywam, że podoba mi się sposób uprawiania polityki przez rządzącą obecnie w Polsce partię. Nie lubię polityki ułożonej i salonowej, to dobre dla bubków i mazgai. Polityka to arena walki, a obecnie rządzący, nie ci, co krzyczą w TV albo się w tej TV za przyzwoleniem pokazują, ale ci prawdziwie rządzący to dusze wojowników, z racjami pełnymi emocji i przekonania o słuszności działania.
Nienawidzę w polityce i w ludziach w ogóle chamstwa, jakim wykazywał się jeden z ministrów spraw zagranicznych. Nienawidzę młodych nadętych dupków, którzy tylko dzięki poparciu jakiegoś zaplecza dostają stołki i na tych stołkach puszą się, nie mając innym nic, poza chamstwem, do zaoferowania.
W żadnej partii nie zabraknie durniów i tępaków. Tacy mogą tylko dzięki partii w jakiś sposób zaistnieć, dlatego jest ich tam na pęczki.

Takich ludzi w polskiej polityce nie brakuje i dzisiaj. Gdyby niekompetencje ludzkie były lżejsze od powietrza, to jutro w polskich instytucjach byłoby wiele wakatów do obsadzenia ludźmi merytorycznie na stanowiska przygotowanymi.
Jestem też za tym, aby kierować się dumą narodową i historycznymi dokonaniami w kontaktach zagranicznych. Polityka międzynarodowa nie nawet najmniejszego państwa nie powinna być prowadzona na kolanach. Klęczymy w kościele albo przy innych okazjach, ale nie podczas kontaktów z zagranicznymi partnerami.
Dlatego popieram obecną politykę wobec UE czy innych, tzw. silnych, państw. Niepodległość i niezależność poszczególnych państw czyni je równymi i nie ma mowy o występowaniu którejkolwiek ze stron z pozycji siły. A takie właśnie wrażenie odnosiłem podczas poprzedniej ekipy rządzącej.
Nie można przyjmować służalczej postawy wobec Unii czy innych partnerów zagranicznych. A dzisiaj widać, że niektórzy nasi zagraniczni partnerzy z Unii są zdziwieni postawą władz. To normalne, że są zdziwieni. Nie rozmawiają bowiem już z kimś uległym, co niektórzy rozumieli jako podległość, tylko z mającym poczucie równości partnerem.
(...)

Jak dla mnie, za dużo polityki jest w naszym życiu codziennym. Nie wiem więc, po jaką cholerę to piszę!
Bywajcie!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...