9 kwietnia 2018

Kogo wybrać?


Ponad rok temu zadałem sobie pytanie: Kogo wybrać w wyborach samorządowych za rok? Wybory już za kilka miesięcy, a zatem czas na odpowiedź, choć już wtedy, czyli jakiś rok temu, wypisałem sobie, na kogo zagłosowałbym ja. Nie mam pojęcia czy ma to jakiekolwiek znaczenie dziś, ale przytoczę to, co wtedy sobie napisałem.

Wybory samorządowe są specyficzne, ponieważ – moim zdaniem – nie grają w nich roli żadne układy partyjne, a wyborcy głosują na konkretnych ludzi ze swojego gminnego (choć nie zawsze) podwórka. [Co może szybko się zmienić. Samorząd może się zmienić.]
Napisałem wówczas, że w wyborach samorządowych nie wolno mi się kierować moim subiektywnym „lubię”/ „nie lubię”. To nie ma nic wspólnego z wyborami, w których trzeba wybrać osobę skuteczną, zaradną i zdeterminowaną. Jasne, że osoba ta musi cieszyć się sympatią w swoim gminnym środowisku i być uczciwą w mowie i czynie.
Chętnie oddam swój głos na tych (wódz i radni), którzy chcą się uczyć i widzą drugiego człowieka – nawet tego na co dzień niewidocznego – i rozumieją, że problem jednostki jest równie ważny, jak sprawy całej gminy. Dla człowieka z problemem jego problem jest najistotniejszy i nigdy nie powinien usłyszeć od przedstawicieli władz samorządowych, że to drobnostka w porównaniu ze sprawami gminnymi.
Na pewno nie wolno mi zagłosować na człowieka, który nie potrafił dotąd dostrzec małych problemów swoich wyborców i dzieli wyborców na swoich i nie. Po wyborach samorządowych samorządowiec pracuje dla wszystkich mieszkańców gminy, a nie tylko dla tak zwanych swoich.
Nie zagłosuję na ludzi, którzy już zdążyli mi udowodnić, że stanowiska samorządowe służą do dorobienia się albo ugrywania swoim poplecznikom jak najlepszych posad.
Nie zagłosuję na wywyższających się ponad zwykłego człowieka i wykorzystujących do tego stanowiska samorządowe.
Nie zagłosuję na tych, którzy domagają się wyjątkowego traktowania w związku z zajmowaną funkcją samorządową – żądają pierwszych miejsc przy stole i honorowych trybun na wiecach.
Samorządowcy nie są w żaden sposób uprzywilejowani w na terenie sprawowanej przez nich władzy, nie są w żaden sposób wyjątkowi, nie są po to, aby im służono, tylko po to, aby służyć innym.
Powtórzę – chętnie głos swój oddam na tych, co chcą się uczyć, a tych, co wszystko wiedzą, wykopię na karcie wyborczej.

Dobra, wystarczy tego moralizatorstwa!
To notowałem sobie prawie rok temu. Byłem wtedy o rok młodszy i może mniej doświadczony. Wcale to jednak nie znaczy, że dzisiaj zmieniam zdanie w tym temacie.
Jeśli będę startował, to oczywiście zagłosuję na siebie!
Jeśli chodzi o radnego, poczekam na kandydatury na moim terenie.
Na kogo zagłosują wyborcy?
A kto to może wiedzieć!
Jakkolwiek nie zagłosują, gmina będzie trwała.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...