Chrystus widział
więcej, głębiej i dalej, przeglądał nas przez wieki i prorokował niewolę, choć
widział ją i wtedy, gdy wędrował po ziemi. On wiedział, że to nie tyle człowiek
człowieka, co człowiek sam siebie zniewala – codziennie i bez sensu,
bezwzględnie aż do bólu.
Chciałem się wymądrzać
i zacząć ten wpis: „Myślicie, że tak łatwo jest codziennie siadać i coś tam
rozpisać?” Opamiętałem się w porę, bom proch jest i pył kosmiczny, co dzisiaj
tu, a jutro tam się pojawi.
Znacie przypowieść o
Marcie i Marii? Znajdziecie ją w Ewangelii Łukasza. Jezus swego czasu zaszedł
był sobie do pewnej wioski i tam go Marto przyjęła do domu swojego. A Marta
miała siostrę, co Maria miała na imię. Jezus wiedział, że mało ma czasu, więc
zaczął był mówić, a Maria słuchała. Siadła u nóg Pana i słuchała, co mówi.
Marta tymczasem krzątała się wokół – dzisiaj to pewnie kawa, jakaś herbatka,
starcie stołu itp. W pewnym momencie Marta wkurzyła na Marię, ale że gość był w
domu, nie można było Marii zrugać. Zatem zwróciła się do Mistrza i mówi: Panie czy nie dbasz o to, że siostra moja
pozostawiła mnie samą, abym pełniła posługi? Powiedz jej więc, aby mi pomogła.
I co odpowiedział
Jezus? Marto, troszczysz cz się i
kłopoczesz o wiele rzeczy; Niewiele zaś potrzeba, bo tylko jednego. Maria
bowiem dobrą cząstkę wybrała, która nie będzie jej odjęta.
We współczesnym
zachodnim świecie człowiek ma tyle wolności, że unieść jej nie może. Nikt nad
nim z batem nie stoi, nikt go nie pogania, nikt nie zniewala, ale on sam
zniewala siebie w codzienności swojej. W sumie to uwielbiamy robić z siebie
niewolników. Najpierw zniewalamy siebie, bo zostaliśmy zniewoleni przez
obyczaje, szkołę, pragnienia, a później zniewalamy tym swoje dzieci – obłęd!
W przedszkolu dobrze by
było, gdybyś to i tamto…
W szkole – koniecznie
musisz mieć dobre oceny, do tego zachowanie musi być wzorowe, najlepiej gdybyś
chodzić na dodatkowe zajęcia, miał 10 talentów i we wszystkim był dobry. O, jak
się wtedy mama i tata cieszy, a jaka duma dla dziadków! No i przed sąsiadami
mogę się tobą chwalić.
Po szkole przychodzą
marzenia i całe nasze życie podporządkowujemy im. nie jeść, nie spać, uczyć się
przede wszystkim, bo nauka to potęgi klucz, a dziś często i klucz do pieniędzy,
a pieniądze to potęga.
Dobra, kończymy studia,
mamy już dobrą pracę. O w mordę, kariera! Trzeba robić karierę! Wszystko podporządkować
robieniu kariery, bo kariera to sława, nawet na zadupiu.
Potem przychodzi rodzina
– raz wcześniej, raz później – przychodzą dzieci i jazda. Trzeba koniecznie pracę
mieć taką, żeby dzieci miały koniecznie lepiej, niż my mieliśmy kiedyś. Od rana
do wieczora – dzieci poczekają – trzeba robić kasę, bo dzieci kosztują.
No i ten brak czasu. Dlaczego
tak czasu? Dlaczego nie mam czasu, żeby spokojnie pomyśleć?
(…)
Jedną z najważniejszych
wartości, jakie człowiek ceni i do której dąży wszelkimi sposobami, często nawet
za cenę życia, jest WOLNOŚĆ!
I tyle w dużym skrócie na
temat wiecznego niewolnika, jak niegdyś Żyda – wiecznego tułacza.
A tak na marginesie, choć
to meritum być winno: Czy dzisiaj czasem
ta WOLNOŚĆ nie jest nam ością w gardle?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz