17 kwietnia 2018

Listy do Boga (II)


SŁAWA, ALE CZY CHWAŁA!?
Muszę, Boże, rozpisać to, co mi krew psuje, ciśnienie podnosi i tak po ludzku – wkurza! Jak się już wypiszę, to wygoń mnie, w cholerę, z tego kraju, niech się tułam po świecie i nie mam gdzie głowy swojej skłonić. Kamień mi jakiś podsuniesz i zasnę z głową na kamieniu!
Pisałem Ci ostatnio, że znów w moim kraju pomniki stawiają. Najpierw burzyli, zwalali, a teraz stawiają – bohaterowie są inni, tacy niby na czasie, kurczak, niby nieśmiertelni i niezastąpieni…

Nie pamiętam, Boże, skąd pamiętam takie powiedzenie, że prawdziwe pomniki człowiek stawia sobie swoimi czynami. Ale to nie na teraz – nie na dzisiejsze w Polsce myślenie.
Ledwo się skończył czas burzenia pomników, zwalania z cokołów wczorajszych bohaterów – kamień dużo zniesie, gorzej z żywymi ludźmi – a już się biorą za tworzenie swojej, jedynie poprawnej historii. Urabianie narodu, Boże, dzieje się, jak dzieje się Twoje zbawienie!
Przeżyłem jakoś sadzenie dębów pamięci, a teraz znów mnie wrzuciłeś w rzeczywistość stawiania nowych pomników. Ty to potrafisz być cierpliwy! Daj trochę tej cierpliwości, żebym się tak nie ciskał!
Głupota aż boli, a mówią, że nie boli!
Każda epoka ma swe własne cele
I zapomina o wczorajszych sanach…
Nieście więc wiedzy pochodnię na czele
I nowy udział bierzcie w wieków dziele,
Przyszłości budujcie gmach!

Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
Choć macie sami doskonalsze wznieść;
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy
I miłość ludzka stoi tam na straży,
I wy winniście im cześć!
Tak wołał do młodych niejaki Adam Asnyk, ale dzisiaj nie młodzi stawiają pomniki, nie oni wznoszą ołtarze doskonalsze przyszłości, tylko staruszek poczciwy, który lubi koty. A tak, na marginesie, Dobry Boże, jak to jest, gdy człowiek koty bardziej kocha niż bliźniego swego z przeciwnego obozu politycznego? Czy to po chrześcijańsku?
Zresztą, po co pytam, skoro Ty i tak w mądrości swojej nie odpowiesz mi, tylko pewnie śmiejesz się z głupich pytań!
W moim pięknym kraju, Boże, prezydent też jest piękny i ten piękny prezydent był niedawno powiedział, że ci co się byli wybrali kiedyś tam do Smoleńska i zginęli (nieszczęście), ale tak bywa w życiu śmiercią przesiąkniętym ‑ na drodze, na chodniku, w lesie, a nawet i w łóżku może człowieka spotkać jego przeznaczenie! Ale ten piękny prezydent był wtedy powiedział, że ci, co wtedy lecieli byli skarbem narodu! Polegli w służbie ojczyźnie! Budowali nową Polskę!
Tak sobie pomyślałem – młody jesteś i ładny, mój miły prezydencie z rozłożonymi rękoma – jak mówię źle, to mnie, Boże, wyprostuj. Geremek, Mazowiecki i Jaruzelski też… budowali Polskę nową, jaką mamy teraz. Czy jakiś dupek chce, czy też tego nie chce – Jaruzelski też budował tę nową Polskę, nawet jeśli przez to, że stan wojenny ogłosił, to Polskę tę nową budował, to był początek końca tamtego i początek tego, co teraz. A jak jest teraz, to Ty, Boże, widzisz lepiej ode mnie!
I nie denerwuj się na mnie, ale niech nikt mi nie wmawia, że składanie wieńca na wybranym grobie (a jest ich bez liku) albo uczestnictwo we Mszy św. w jakimś tam miejscu na ziemi, to służba ojczyźnie i wielkie poświęcenie! Mnie, Boże, takie stwierdzenia strasznie wku… i grzeszę, tak myśląc, ale co na poradzę!?
Przyznasz, że można się modlić w Polsce za ofiary z Etiopii albo gdzieś spod bieguna, a nawet można modlić się za tych, co na K2 zostali. Nie trzeba wcale do Etopii, na biegun czy K2 się wybierać!
Składanie wieńców natomiast to żadna służba ojczyźnie, to tylko rytuał, rytuał tylko – nic więcej. Ty, Boże, wiesz coś o głupocie, co rytuał taki stworzyła!
Tak sobie myślę, Boże, że gdybym myślał jak oni, to myślałbym wtedy, że mój piękny prezydent nieustannie służy ojczyźnie, bo kilka razy w tygodniu składa gdzieś jakieś tam wieńce!
Służy najwyżej w ten sposób tej mojej ojczyźnie, że gdzieś tam te wieńce kupują i nakręcają handel!
Poza tym za nadużycie uważam stwierdzenie, że w katastrofie smoleńskiej Polska straciła skarb (personalny). Jak tak można?! Straciła skarb o tyle, o ile każde życie ludzkie jest skarbem. Mam racje, Boże? Przynajmniej to mógłbyś mi powiedzieć!
Cóż, Twoje milczenie odczytuję jako zgodę i ciągnę dalej.
Fakt jest taki, moim zdanie, Boże, że w katastrofie smoleńskiej zginęło 96 obywateli kilkudziesięciomilionowego narodu. Ci, którzy nie zginęli, którzy zostali przy życiu nie są wcale gorsi od tych, którzy zginęli. Życie nie znosi pustki i pewnie dlatego nie ma ludzi niezastąpionych. Tak ludzi nie wolno porównywać, jak zrobił to mój piękny prezydent!
To, co powiedział prezydent, było tendencyjne i subiektywne, i jeszcze pod protektora. A kogo? Ty, Boże, wiesz najlepiej, kto!
Codziennie na polskich drogach giną ludzie – wszyscy oni są skarbem dla swoich najbliższych!
Niech żaden idiota z rządu nie wmawia ludziom publicznie, że ci, co wtedy zginęli, budowali Polskę bardziej, niż robi to górnik, rolnik, hutnik czy stolarz! Niech mi nikt nie wmawia, że ktoś tam jest ważniejszy od kobiety zmęczonej porodem, od drogowca, stoczniowca, poety, malarza, rzeźbiarza…
Albo od tych, o których pisał Herbert:
Ponieważ żyli prawem wilka
historia o nich głucho milczy
pozostał po nich w kopnym śniegu
żółtawy mocz i ten ślad wilczy
(…)
nie opłakała ich Elektra
nie pogrzebała Antygona
i będą tak przez całą wieczność
w głębokim śniegu wiecznie konać

ponieważ żyli prawem wilka
historia o nich głucho milczy
został na zawsze w dobrym śniegu
żółtawy mocz i ten trop wilczy
Albo jeden z biskupów, a może nawet i więcej: ‑ Niech ten pomnik do wszystkich odwiedzających to wyjątkowe miejsce przemawia… W mordę, Boże, Twój urzędnik na ziemi mówi takie rzeczy! Ja bym go w cholerę odwołał, bez żadnej odprawy i jeszcze kazał mu kuć jakieś napisy w kamieniu. Może by się nauczył pokory, o jakiej Ty mówisz, Panie!
Pytam, Boże: ‑ Jakim wyjątkowym miejscem jest Plac Piłsudskiego? I w jaki sposób ten pomnik ma do ludzi przemawiać?
I wiesz, co ten biskup zrobił? Pobłogosławił ten kamień z nazwiskami ofiar!
No i widzisz, Boże, jaki chaos mam w głowie. Jasne, że już od wczoraj TV nie oglądam.
Trzymaj za mnie kciuki, Boże!
PS
A pomyśl czasami o tym, że może jakaś wygrana w totka przydałby mi się od czasu do czasu!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...