Jeszcze chwila, Boże, i
będę miał z głowy te polityczne pierdlenie, którym głowy człowiek nie powinien
sobie zawracać, a ja sobie zawracam. W moich rodzinnych stronach często
słyszałem powiedzenie: ‑ Jakim mnie, Boże, stworzyłeś, uczyniłeś, takim mnie
masz! Tam wszystko było z Twojej woli, na Ciebie i przez Ciebie… Ale było
normalniej niż tu, gdzie jestem teraz!
No tak, powinienem
zacząć, że jeszcze chwila, a Ty będziesz miał z głowy te moje głupoty, o
których gadam Ci od jakiegoś czasu, a Ty cierpliwie słuchasz. Podziwiam Twoją,
Boże, cierpliwość!
Pisałem Ci jakiś czas
temu, żebyś pomyślał, co w tej Polsce zmienić, bo prawi i sprawiedliwi nie
tylko opozycję, ale i Ciebie wygryzą z życia ludzi na dobre!
Mówiłem Ci już, Boże,
jak oni obiecują niestworzone rzeczy. Żeby dzierżyć władzę, gotowi są ludziom
nawet raj na ziemi obiecać. Nawet się nie zająkną!
Na przykład ostatnio
znów obiecywali, że będą kasę rozdawać.
Oni, Boże, korumpują
mój naród!
To, co oni robią to
powszechna korupcja, to taka zbiorowa korupcja – kasą podatników korumpują
naród, kupują sobie głosy, a gdy ich kupią dużo, to wygrają wybory. Wygrają te
wybory, za kasę narodu polskiego. A później za kasę tegoż narodu rządzić nim
będą!
Psioczę i grzeszę,
narzekając na innych, ale krew mnie zalewa! No i gdybyś mnie zapytał czy gdybym
był jednym z nich, to nie robiłbym tak samo, to odpowiedziałbym, że, na
szczęście albo na nieszczęście, nie jestem.
Tyle razy Ci o tym
pisałem, a ile razy w myślach mówiłem. już nawet nie pamiętam! A Ty nadal
milczysz.
Wiem! Ty się im czujnie
przyglądasz i szykujesz akcję!
Ja naprawdę wierzę, że
to ich CBA, przy Twoich niebiańskich służbach, to banda partaczy!
Bo tak prawdę mówiąc,
Dobry Boże, to tak potrafi każdy – rozdawać nie swoje pieniądze!
Ja też tak mógłbym
rozdawać nie swoją, przecież, kasę. Co by mi zależało – tym zabrać, tamtym dać?!
Zabrałbym i dałbym, a ci, którym zabrałem i ci, którym bym dał, niech sobie później
skaczą do gardła na ulicy, na stadionach albo gdzieś w barach. Niech się nawet
wytłuką, byleby głosowali!
Gdy nocą zasnąć nie
mogę, myślę, jak strasznie spieprzyliśmy ten Twój świat, Boże! W świecie
stworzonym przez Ciebie, Boże – widzialny i niewidzialnym – nie ma trudnych
decyzji, jest tylko prosta droga, są proste postanowienia i proste decyzje. Ale
Twoje stworzenie – człowiek przez wieki się trudził, żeby tę Twoją prostotę
zagmatwać i skomplikować. Doszło w końcu do tego, że dróg krętych przybyło,
okrężnych dróg jest tyle, że nie sposób się nie zgubić. A cel, ten cel
najwyższy, na wyciągnięcie ręki.
Dlaczego nas oślepiłeś?
Pozwoliłeś oślepić?
Już chyba dosyć narzekań!
Obiecuję, że więcej o takich
bzdetach pisać do Ciebie nie będę!
Obiecuję też, że nie będę
sobie dupy zawracał pomyjami w krysztale – to jest polityką!
Napisze później list do
Przyjaciół, a jeszcze później, może jutro, przyjdzie czas na podsumowanie.
Jakie podsumowanie?
Ty wiesz!
Śmiertelni się dowiedzą!
I pamiętaj, Boże, że czekam
na jakąś wiadomość na temat tego, gdzie stąd zwiać najlepiej!
Jak mi nie podpowiesz, zwieję
byle gdzie!
Pozdrawiam serdecznie!
* Kto czyta, ten zauważył, że tekstów do Boga zupełnie nie poprawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz