17 kwietnia 2018

Listy do Boga (IV)


Jeszcze chwila, Boże, i będę miał z głowy te polityczne pierdlenie, którym głowy człowiek nie powinien sobie zawracać, a ja sobie zawracam. W moich rodzinnych stronach często słyszałem powiedzenie: ‑ Jakim mnie, Boże, stworzyłeś, uczyniłeś, takim mnie masz! Tam wszystko było z Twojej woli, na Ciebie i przez Ciebie… Ale było normalniej niż tu, gdzie jestem teraz!

No tak, powinienem zacząć, że jeszcze chwila, a Ty będziesz miał z głowy te moje głupoty, o których gadam Ci od jakiegoś czasu, a Ty cierpliwie słuchasz. Podziwiam Twoją, Boże, cierpliwość!
Pisałem Ci jakiś czas temu, żebyś pomyślał, co w tej Polsce zmienić, bo prawi i sprawiedliwi nie tylko opozycję, ale i Ciebie wygryzą z życia ludzi na dobre!
Mówiłem Ci już, Boże, jak oni obiecują niestworzone rzeczy. Żeby dzierżyć władzę, gotowi są ludziom nawet raj na ziemi obiecać. Nawet się nie zająkną!
Na przykład ostatnio znów obiecywali, że będą kasę rozdawać.
Oni, Boże, korumpują mój naród!
To, co oni robią to powszechna korupcja, to taka zbiorowa korupcja – kasą podatników korumpują naród, kupują sobie głosy, a gdy ich kupią dużo, to wygrają wybory. Wygrają te wybory, za kasę narodu polskiego. A później za kasę tegoż narodu rządzić nim będą!
Psioczę i grzeszę, narzekając na innych, ale krew mnie zalewa! No i gdybyś mnie zapytał czy gdybym był jednym z nich, to nie robiłbym tak samo, to odpowiedziałbym, że, na szczęście albo na nieszczęście, nie jestem.
Tyle razy Ci o tym pisałem, a ile razy w myślach mówiłem. już nawet nie pamiętam! A Ty nadal milczysz.
Wiem! Ty się im czujnie przyglądasz i szykujesz akcję!
Ja naprawdę wierzę, że to ich CBA, przy Twoich niebiańskich służbach, to banda partaczy!
Bo tak prawdę mówiąc, Dobry Boże, to tak potrafi każdy – rozdawać nie swoje pieniądze!
Ja też tak mógłbym rozdawać nie swoją, przecież, kasę. Co by mi zależało – tym zabrać, tamtym dać?! Zabrałbym i dałbym, a ci, którym zabrałem i ci, którym bym dał, niech sobie później skaczą do gardła na ulicy, na stadionach albo gdzieś w barach. Niech się nawet wytłuką, byleby głosowali!
Gdy nocą zasnąć nie mogę, myślę, jak strasznie spieprzyliśmy ten Twój świat, Boże! W świecie stworzonym przez Ciebie, Boże – widzialny i niewidzialnym – nie ma trudnych decyzji, jest tylko prosta droga, są proste postanowienia i proste decyzje. Ale Twoje stworzenie – człowiek przez wieki się trudził, żeby tę Twoją prostotę zagmatwać i skomplikować. Doszło w końcu do tego, że dróg krętych przybyło, okrężnych dróg jest tyle, że nie sposób się nie zgubić. A cel, ten cel najwyższy, na wyciągnięcie ręki.
Dlaczego nas oślepiłeś?
Pozwoliłeś oślepić?

Już chyba dosyć narzekań!
Obiecuję, że więcej o takich bzdetach pisać do Ciebie nie będę!
Obiecuję też, że nie będę sobie dupy zawracał pomyjami w krysztale – to jest polityką!
Napisze później list do Przyjaciół, a jeszcze później, może jutro, przyjdzie czas na podsumowanie.
Jakie podsumowanie?
Ty wiesz!
Śmiertelni się dowiedzą!

I pamiętaj, Boże, że czekam na jakąś wiadomość na temat tego, gdzie stąd zwiać najlepiej!
Jak mi nie podpowiesz, zwieję byle gdzie!
Pozdrawiam serdecznie!

* Kto czyta, ten zauważył, że tekstów do Boga zupełnie nie poprawiam! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...