Ja – Mistyk Ironiczny –
list piszę do Ciebie – Boże, bo mi sen z oczu spędza wizja mojej ojczyzny.
Wprawdzie mam w sobie wiarę i jestem przekonany, że nie stąd jestem cały, ale
po uszy też tkwię na tym ziemskim padole
Co będzie, Boże, z tą
Polską za lat 10 – 20? Jeśli tak jeszcze, powiedzmy, 5 albo 10 lat,
sprawiedliwi i prawi będą Polską rządzili, to z tego kraju nad Wisłą wyjdzie
jak nic, Dobry Boże, Ziemia Obiecana albo i jeszcze coś więcej. I co wtedy, Dobry
Boże? Co wtedy, Boże, będzie? Co będziesz miał do roboty w takim kraju, Panie?
Co Ty w tej Polsce,
Boże, za lat 5 albo 10 będziesz miał do roboty, gdy wszystko będzie skończone?
Wszyscy będą szczęśliwi, syci i bezpieczni. Dzieci będą się rodzić, nawet na
potęgę! Afer już żadnych nie będzie, bo szeryf zrobi porządek – złych pozamyka,
w cholerę, na 5 albo 10 spustów! A jak mu złych zabraknie, to i dobrych zamknie
– niech nie myślą ci dobrzy, że musi im być tak dobrze! Niech im tak będzie dobrze,
że będzie dobrze im tak!
Do tego piękny premier
da uczniom wszystkim wyprawkę, więc dzieci z wielką ochotą pójdą już jutro do
szkoły. Rodzice odetchną z ulgą, bo po co o dzieci się martwić, gdy mały – wielki
prezes obiecał wszystkimi się zająć!
Oj, ciężkie czasy idą
dla Ciebie, Sprawiedliwy, bo ludzie w Polsce już mają prawych i sprawiedliwych!
Mają fajnego prezia, co rąk wprawdzie grzecznie nie składa, ale za to rozkłada,
jakby chciał wszystkich przytulić!
Ci prawi i sprawiedliwi
dadzą Polakom wszystko, a dobry ojciec dyrektor jeszcze pobłogosławi!
Tak mi się zdaje, Boże,
że prawi i sprawiedliwi w Polsce robią wszystko, żebyś Ty poszedł na urlop. Oni
wszystko załatwią skutecznie i szybciutko, a dzielić się z Tobą sławą nie
bardzo im się uśmiecha. To oni chcą spić śmietanę, z nikim nie chcą się dzielić.
Nawet gdy w grę będziesz wchodził Ty, mój najlepszy Boże! Wiesz, oni przecież tu
rządzą – z nikim nie chcą się dzielić!
Choć przyznam Ci się,
Boże, że trudno mi w to uwierzyć, żeby się odważyli nie dzielić z Tobą
zwycięstwem!
Już kiedyś polski
Leszek z Diabłem prowadził rozmowy. Różne to były rozmowy – na różne tematy. No
to ja z Tobą – Boże – postanowiłem pogadać. Robakiem jestem słabym i nie
pojmuję wszystkiego, więc może Ty mi pomożesz ogarnąć to wszystko, Boże.
Nieżyjącemu Cześkowi
dałeś te oto słowa:
Rozumiesz.
Jest taka cierpienia granica,
Za
którą się uśmiech pogodny zaczyna,
I
mija tak człowiek, i już zapomina,
O
co miał walczyć i po co.
Jest
takie olśnienie w bydlęcym spokoju,
Gdy
patrzy na chmury i gwiazdy i zorze,
Choć
inni umarli, on umrzeć nie może
I
wtedy powoli umiera.
Chciałby Cię, Boże,
prosić, żebyś mi wcale nie dawał ani takiego uśmiechu, ani takiego olśnienia!
Nie śmiej się ze mnie,
proszę, trzeba nade mną zapłakać. Ale odbiegłem właśnie byłem od tematu.
Szybciutko już wracam. Przepraszam. kontynuuję.
Poskarżę się trochę,
Boże, Ty wiesz, co oni robią? Pomniki sobie stawiają , a biskupi je święcą.
Biskupi mówią owieczkom, by się kamieniom kłaniały i przeżywały ekstazę, stojąc
przy takich kamieniach.
Mógłbyś tym swoim
biskupom powiedzieć trochę do słuchu, żeby się nie mieszali w to, co śmierdzi
profanum!
Ty pewnie mi nie
uwierzysz, ale mój Dobry Boże, Ty w przyszłych wyborach możesz przegrać z
prezesem! On przecież mówi tak, jakbyś Ty go namaścił. A tych, których on
namaścił, mówią dokładnie, co każe! Wiesz ile bezwolnych owiec zdołali już
zwieść? A ile jeszcze zwiodą ‑ strach myśleć, Boże, mój Boże, mój Boże!
A najgorsze jest to, że
lud twój kupują mamoną, mamoną, którą wcześniej od ludu Twoje ściągają – korupcję
przy tym ścigają, dosłownie, jak wściekłe psy!
Ja, Boże, na Twoim
miejscu, nie czekałbym dłużej, bo potem to tylko Ty wiesz, co będzie w mojej
ojczyźnie.
Może Ty się zastanów,
co z tą Polską będzie, bo, jak słyszysz, Boże, oni to dobrze już wiedzą. Oni
już wiedzą to, że jutro tu będzie raj. Może więc świadków Jehowy odwołać już w
cholerę? Po co mają się właśnie ci świadkowie trudzić i w pocie czoła głosić na
Ziemi Twój przyszły Raj?!
Nie wiem, jak Ty, Dobry
Boże, ale ja chyba stąd wieję. Czuję się niepotrzebny, a nie chcę im teraz
zawadzać, bo jeszcze jakiś rykoszet dosięgnie mnie niechcący! Do tego czuję się
obcy w tym pięknym domu – ojczyzna!
Gdybyś też się wybierał
na jakąś emigrację z katolickiej Polski, daj znać, gdzie zwiać najlepiej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz