10 kwietnia 2018

Satyra na małą gminę


Wódz małej gminy na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna koniecznie musi zmienić swoje nastawienie do wymagań, jakie stawia przed swoimi kapitanami, bo mu najnormalniej wysiadają ludzie, wciąż zasypiają do pracy, są przemęczeni, nieskuteczni i apatyczni, no i w konsekwencji jest tak, że gminne okręty czy łodzie płyną bez kapitanów, sterników.

Nie może łódź bez wioślarzy, galera bez galerników, żaglowiec bez żagli, statek bez kapitana… płynąć pod gminnych wodach tak często wzburzonych.
Jak spokojnie powóz zaprzężony w narowiste konie bez woźnicy z batem nie pojedzie, tak samo załoga okrętu bez kapitana nie poradzi sobie w chwilach krytycznych.
A dodajmy, że wszystkie gminne jednostki pływające są ciągłe pełne ludzi – tych małych i tych większych.

Kiedyś to było tak, że gdy się kapitan spóźniał, a nawet jakiś majtek spóźniał się na wachtę, to się zjawiała prasa, nierzadko telewizja, a czasami nawet zjawiała się policja.
Takie to były czasy – pełne donosów, krzyku, podglądania ciągłego, a nawet robienia zdjęć; to były czasy krytyki nawet cichego pierdnięcia, czasy medialnych hitów na miarę zadupia.

A dzisiaj nikt nie kieruje niektórymi łodziami, nikt lejca nie trzyma w niektórych gminnych powozach, a ludzie – mali i duzi – pływają i jeżdżą. A ty, wodzu, nie grzmisz? Albo nie chcesz grzmieć!

To ma być wg zasady: - Jak Bóg da?!
Jeśli tak. 
To ja przepraszam najmocniej!

PS
I już na marginesie.
Wódz musi się ogarnąć, zweryfikować stanowisko względem swoich kapitanów, wioślarzy (niech im da odetchnąć, będą wtedy na czas i będą dyspozycyjni), bo mu okręty (łodzie) zatoną i wtedy jak – bez armady! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...