Ciekaw jestem
niezmiernie czy nadal jestem numerem jeden w serwisie plotkarskim małego
miasteczka. Miejscowi plotkarze (mężczyźni i kobiety), kpiarze, zdziwieni,
przerażeni, oburzeni… jakby trochę przycichli.
Jestem chyba na topie w
lokalnym plotkarskim światku, gdyż za każdym razem, kiedy kupuję piwo,
komentuje się żywo, że piwo właśnie kupiłem, a skoro kupiłem, to pewnie wypiłem,
a skoro wypiłem, to z kim, kiedy, dlaczego i gdzie.
Czujecie!? Niesamowite!
Co tam katastrofy czy
broń biologiczna w Syrii. Wystarczy, że niewielkich rozmiarów (z lekką nadwagą)
człowieczek kupi w sklepie piwo albo z kimś kielicha wypije. Dopiero jest o
czym gadać.
Że też niektórym się
chce i ciągle nie mają dosyć!
Najciekawsze w tym
wszystkim, najciekawsze dla mnie, jest to, że w roznoszeniu plotek ma mój temat
i rozpowszechnianiu niestworzonych historii prym wiedzie mój dobry znajomy. A ile w
nim sprzeczności – strach po prostu myśleć. Klepał mnie po ramieniu. O, tak,
klepał nieraz. Skarżył się, coś tam szeptał, ale ja wolę, gdy ktoś do mnie mówi
głośno, a nie szepcze. Nie lubię szeptanych nowin. Chcesz mówić – to mów głośno – bez
zbędnych wygibasów, jak nachylanie do ucha.
Tak sobie siedzę i
myślę, że ten mój dobry znajomy już nad tym nie panuje, jest uzależniony od
plotki, lokalnej sensacji, podwórkowych newsów, a kiedy ich mu brakuje, tworzy
je szybko sam, jak ja tworzę posty. Ja siedzę i piszę, on stoi gdzieś w miejscu publicznym i
słucha, a czego nie wie dokładnie, dokłada swojego trochę, trochę swoich
przypuszczeń dodaje do faktów i wychodzi naprawdę całkiem ciekawa afera.
Zresztą nie tylko on,
ale jeszcze kilku, którzy wczoraj mi braćmi, a dziś recenzentami!
Twórczość, jak każda
inna – powie każdy plotkarz.
Czym się tu ekscytować?
– zapyta plotkara.
Najgorsze w tym
wszystkim jest to, że plotka i przypuszczenie są częścią składową naszej
świadomości. Faktów nam nie potrzeba. Fakty są dosyć nudne, a plotki takie
ciekawe. Wystarczy oglądać media i modne ostatnio komisje śledcze. Zamiast
faktów każdy usłyszy tam tyle domysłów, dywagacji i insynuacji, że włos na
głowie się jeży.
Nas to strasznie rusza. Nas to ekscytuje i chcemy wciąż więcej i więcej, bo to tak podnieca, gdy
kogoś przesłuchują albo mieszają z
błotem.
Pisze o sobie – ktoś powie.
W cholerę, jasne, że
tak.
Po co więc ta liczba
mnoga powyżej?
Piszę „na gorąco” i nie
będę już wracał. Napisałem, trudno, może już nie będę.
Wracam – ja się temu
nie dziwię – ludzie coś muszą przecież zrobić ze straszną nudą, która trawi ich
trzewia. A skoro jest nuda, to trzeba szukać rozrywki. A kiedy nie ma rozrywki,
to pod ręką jest plotka.
Można by było poczytać,
zamiast szukać sensacji. Można film dobry obejrzeć, wyjść na gminne podwórko, porozmawiać
o filmie, który się obejrzało albo o disco polo, a można też i posłuchać sobie disco
polo i potańczyć samemu albo nawet w paczce, nawet jeśli ta paczka to będzie dwoje
ludzi.
A nie mówiłem tam kiedyś,
jestem cholernie nudny z tymi książkami, muzyką czy jakimiś filmami. Ale czy to
nie ciekawsze niż to, że ktoś tam z kimś poszedł i wypił kielicha albo nawet i
dwa?
Co by to było, gdybym (w
życiu nie ma gdybania) wyszedł tak sobie po cichu i więcej nie wrócił? Żebym tak
wyszedł skutecznie – bez wieści i bez ciała!
Ciekawym niezmiernie, jakie
książki niektórzy by napisali…
Dlaczego
taki temat?
Dobrze
wiedziałem, ale już zapomniałem!
PS
I jeszcze powiem tyle, że
tekstu nie poprawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz