Tam
wszyscy, na sowim zadupiu, zanurzeni są w Życiu tak bezmyślnie, że Żyją
naprawdę – sami stają się Życiem i nawet ksiądz proboszcz ma niemały problem,
gdy Kościejny zza groby domaga się czynów i dziwy różne prawi…
Trzeba koniecznie się
cieszyć i umieć dziękować… Trzeba koniecznie nauczyć się wstępować w chwilę.
Mniej narzekać, więcej
dziękować, a najlepiej – nie narzekać wcale i nauczyć się wreszcie dziękować za
nową znajomość, za nowy dany nam dzień, za szczery, pogodny uśmiech, uściśniętą
dłoń, nawet za masę problemów czekających w kolejce; za to, że żyć nam przyszło
nie tak, jakbyśmy chcieli i liczyć cichutko jak myszka na odmianę losu…
Zapomniałem wczoraj
powiedzieć, że się cieszę swojemu synowi, znajomym, spotkanym przypadkiem, że
się cieszę z małych załatwionych spraw, z widoku znajomych twarzy, z chwili z
nimi spędzonych; zapomniałem wczoraj podziękować za szczery uśmiech dla mnie,
dobre krzepiące słowa, za radosne rozmowy – to będzie Wam zapisane, nie
przepadnie to Wam, nawet gdy ja zapomniałem Wam za to podziękować.
Ale mam tyle na głowie
z przeszłości i przyszłości, bo Fatum wcale nie chce ze mną łagodnie się
obejść; bo trzeba to i tamto, a jeszcze o tym pomyśleć i chciałbym jeszcze
tego, i głowa tak zaprzątnięta, że gdzie mi tam do radości! Nie pamiętam też o
tym, żeby podziękować, a tyle jest dziwów codziennie, za które trzeba
dziękować.
A tymczasem niemałe
radości odchodzą ze smutkiem niezauważone, niedocenione, wzgardzone.
Czytałem całkiem
niedawno „Opowieści galicyjskie” Stasiuka. Pisałem też niedawno o filmie
„Wino truskawkowe” – obrazie
zrealizowanym na podstawie tej książki.
Tam wszyscy, na swoim
zadupiu, zanurzeni są w Życiu tak bezmyślnie, że Żyją naprawdę – sami stają się Życiem –
i nawet ksiądz proboszcz ma niemały problem, gdy Kościejny zza grobu domaga się
czynów i dziwy różne prawi…
Tam wszystko ma swoje
miejsce – Życie, Śmierć, Popijawa, Nieokiełznana Namiętność, Pragnienia
Nieokreślone… Tam wszystko jest takie proste, nie trzeba niczego wyjaśniać.
Jest, dzieje się i koniec. Trzeba dalej żyć chwilą.
A tu całkiem inaczej.
Tu trzeba koniecznie wyjaśnić: dlaczego i po co tak, a może by inaczej? Trzeba
koniecznie zdążyć, a jeśli nie, to nadrobić, żeby tylko nie zostać choć za
innymi krok w tyle, najlepiej wszystkich wyprzedzić, wznieść ręce w geście
tryumfu i czekać na gratulacje, uznanie, zaszczyty.
Tutaj trzeba koniecznie
znaleźć powód, przyczynę, trzeba znaleźć winnego, osądzić go, skazać, wyznaczyć
później karę – nakazać pokutę – niech pcha, jak Prometeusz, swój kamień pod górę.
Znużeni przeszłością, przestraszeni
przyszłością, nie mamy zupełnie czasu zobaczyć siebie teraz.
Nieprawdą jest, że stworzenie
człowieka Bogu się nie udało. Są przecież gdzieś tam ludzie – ja też kilku znam
– idą prostą drogą bez zbędnych zawijasów, patrzą na słońce i sami wtedy słońcem
się stają, uśmiech ślą wszystkim wokół i sami już są uśmiechem, a gdy podają rękę,
to właśnie rękę podają i o niczym nie myślą, jak o podaniu ręki.
Zapomnieć o krzywdach. Wymazać
z pamięci wrogów, a nawet przed wymazaniem za nich podziękować i spróbować, chociaż
spróbować, pomodlić się za nich i wtedy zapomnieć w cholerę, wyrzucić z pamięci,
wyrzucić z tu i teraz.
Na pewno jaśniej się
zrobi, choć wcale łatwiej nie będzie, ale w ciemnościach złości nie trzeba już będzie
błądzić.
Nauczyć się dziękować…
Umieć dziękować za to, czego
wcale nie chciałem! ‑ To jest dopiero sztuka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz