27 kwietnia 2018

Nauczyć się dziękować...


Tam wszyscy, na sowim zadupiu, zanurzeni są w Życiu tak bezmyślnie, że Żyją naprawdę – sami stają się Życiem i nawet ksiądz proboszcz ma niemały problem, gdy Kościejny zza groby domaga się czynów i dziwy różne prawi…
Trzeba koniecznie się cieszyć i umieć dziękować… Trzeba koniecznie nauczyć się wstępować w chwilę.

Mniej narzekać, więcej dziękować, a najlepiej – nie narzekać wcale i nauczyć się wreszcie dziękować za nową znajomość, za nowy dany nam dzień, za szczery, pogodny uśmiech, uściśniętą dłoń, nawet za masę problemów czekających w kolejce; za to, że żyć nam przyszło nie tak, jakbyśmy chcieli i liczyć cichutko jak myszka na odmianę losu…
Zapomniałem wczoraj powiedzieć, że się cieszę swojemu synowi, znajomym, spotkanym przypadkiem, że się cieszę z małych załatwionych spraw, z widoku znajomych twarzy, z chwili z nimi spędzonych; zapomniałem wczoraj podziękować za szczery uśmiech dla mnie, dobre krzepiące słowa, za radosne rozmowy – to będzie Wam zapisane, nie przepadnie to Wam, nawet gdy ja zapomniałem Wam za to podziękować.
Ale mam tyle na głowie z przeszłości i przyszłości, bo Fatum wcale nie chce ze mną łagodnie się obejść; bo trzeba to i tamto, a jeszcze o tym pomyśleć i chciałbym jeszcze tego, i głowa tak zaprzątnięta, że gdzie mi tam do radości! Nie pamiętam też o tym, żeby podziękować, a tyle jest dziwów codziennie, za które trzeba dziękować.
A tymczasem niemałe radości odchodzą ze smutkiem niezauważone, niedocenione, wzgardzone.
Czytałem całkiem niedawno „Opowieści galicyjskie” Stasiuka. Pisałem też niedawno o filmie „Wino  truskawkowe” – obrazie zrealizowanym na podstawie tej książki.
Tam wszyscy, na swoim zadupiu, zanurzeni są w Życiu tak bezmyślnie, że Żyją naprawdę – sami stają się Życiem – i nawet ksiądz proboszcz ma niemały problem, gdy Kościejny zza grobu domaga się czynów i dziwy różne prawi…
Tam wszystko ma swoje miejsce – Życie, Śmierć, Popijawa, Nieokiełznana Namiętność, Pragnienia Nieokreślone… Tam wszystko jest takie proste, nie trzeba niczego wyjaśniać. Jest, dzieje się i koniec. Trzeba dalej żyć chwilą.
A tu całkiem inaczej. Tu trzeba koniecznie wyjaśnić: dlaczego i po co tak, a może by inaczej? Trzeba koniecznie zdążyć, a jeśli nie, to nadrobić, żeby tylko nie zostać choć za innymi krok w tyle, najlepiej wszystkich wyprzedzić, wznieść ręce w geście tryumfu i czekać na gratulacje, uznanie, zaszczyty.
Tutaj trzeba koniecznie znaleźć powód, przyczynę, trzeba znaleźć winnego, osądzić go, skazać, wyznaczyć później karę – nakazać pokutę – niech pcha, jak Prometeusz, swój kamień pod górę.
Znużeni przeszłością, przestraszeni przyszłością, nie mamy zupełnie czasu zobaczyć siebie teraz.
Nieprawdą jest, że stworzenie człowieka Bogu się nie udało. Są przecież gdzieś tam ludzie – ja też kilku znam – idą prostą drogą bez zbędnych zawijasów, patrzą na słońce i sami wtedy słońcem się stają, uśmiech ślą wszystkim wokół i sami już są uśmiechem, a gdy podają rękę, to właśnie rękę podają i o niczym nie myślą, jak o podaniu ręki.
Zapomnieć o krzywdach. Wymazać z pamięci wrogów, a nawet przed wymazaniem za nich podziękować i spróbować, chociaż spróbować, pomodlić się za nich i wtedy zapomnieć w cholerę, wyrzucić z pamięci, wyrzucić z tu i teraz.
Na pewno jaśniej się zrobi, choć wcale łatwiej nie będzie, ale w ciemnościach złości nie trzeba już będzie błądzić.
Nauczyć się dziękować…
Umieć dziękować za to, czego wcale nie chciałem! ‑ To jest dopiero sztuka!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...