15 kwietnia 2018

Wymiatanie Głupoty! [3.]


CZARNY MOCZ
Wymądrzam się swego czasu, wymądrzam się w najlepsze, że czytałem ostatnio o kolorze moczu i jaki ten kolor ma być, żeby było spokojnie. No i wychodzi, jak nic, z tych moich mądrości, że to, co płynie z pęcherza, powinno być przeźroczyste, ale nie tak do końca. Powinno mieć taki słomkowy kolor, żeby wszystko było OK.
No i gdzieś przeczytałem, że najlepiej, gdy mocz ma niemalże kolor skóry. No i to mówię głośno,  mówię to z przekonaniem, a nawet tonem znawcy.
Słucha tego mój młodszy i w pewnym momencie pyta:
‑ Jeśli kolor skóry, to Murzyni powinni mieć czarny mocz?!
Cholera – pomyślałem – głupota moja jest wielką!
I ani słowa więcej!

*
Nie wiem, co myśleć o tych, co im niedawno niektórzy radni z wodzem zafundowali badanie alkomatem, straszyli policją, odsunęli od ważnego głosowania i w ogóle „zgnoili” publicznie, publicznie ośmieszyli, a dzisiaj idą bezwolnie, żeby się wódki napić z wczorajszymi „oprawcami” ich czci i godności. Odą jak bezwolne barany, bo stawia ten albo tamten w siedzibie miejscowych służb ochotniczych. Dobrze, że nie w urzędzie!
Trudno mi zrozumieć, co w głowie niektórych siedzi i czy w ogóle warto o nich jeszcze wspominać!
Nie wiem też, jak rozumieć to, że narąbany jak messerschmitt włodarz gminy małej, zaszedłszy do sklepu, zwraca uwagę, równie narąbanemu jak on obywatelowi postronnemu (nie osobie publicznej), że w miejscach publicznych pić i być pijanym nijak nie wypada.
Ostra wymiana zdań i ludzie sie rozbiegli.
Pogubiłem się w tym, jak ludzie potrafią nie patrzeć na siebie, widząc wszystko u innych!
*
Mam znajomych, od których dzieli mnie przepaść zainteresowań i dążeń.
Zazdroszczę im jednak, że nie dbają o jutro, tylko żyją teraz.
Gdy mają kasę, kupują żarcie, wódę i świętują.
Gdy kasy nie mają, skupiają się na jej zdobyciu.
Są niesamowici! Na swój sposób „niebieskie ptaki”, o których mówił Chrystus. Ludzie żyjący chwilą.
Pewnie jest więcej takich – skupionych na zaspokojeniu  atawistycznych potrzeb – jaskini, pokarmu, odzienia, bezpieczeństwa…
Reszta to tylko dodatek, niekonieczny do życia…
Ani słowa potępienia nie wyczytajcie z mych słów. Nie chcę nikogo osądzać. Nikt nie jest lepszy czy gorszy od kogoś tam czy ode mnie.
*
W polityce jest cała masa karłów, co pętają się koło swoich panów, jak pieski.
Widocznie niektórym wystarczy, że są sługusami innych, niewolnikami innych i sytuacji politycznej. Kolejny sposób cywilizowanego zniewolenia człowieka przez człowieka. Widać to doskonale, patrząc na orszaki tzw. przywódców partyjnych.
*
Myślę czasem o sobie, że jestem na topie.
W mordę, ale skromność!
Myślę o takim topie na miarę tylko moją, topie podwórkowym, skromnym, na miarę małego człowieka, choć ten mały człowiek myśli, że mogło być więcej!
Mam trochę odsłon na blogu.
Nie cierpię dulszczyzny i wszelkiego zakłamania i mam forum, na którym mogę to wypowiedzieć, wykrzyczeć. To przecież szczęście, zwłaszcza dla człowieka małego.
*
Najlepiej mi się pisze, najlepiej mi się myśli, gdy mam przestrzeń wokół i żywej duszy (poza moja) w pobliżu.
Uciekam zatem często z domu na miejsca odludne, biorę ze sobą papier i coś do pisania, i patrzę, i piszę, i piszę, i patrzę…
Jeśli zobaczę w oddali człowieka, zarys ludzkiej sylwetki, zioma, bliźniego mego zobaczę, tak mnie wtedy jego widok zajmuje, tak mnie absorbuje, że nici z pisania. Albo mi zniknie z oczu i przestanie tak dla mnie istnieć albo myślę o nim nieustannie – co też w sobie niesie, co go w przestrzeń wygnało, po co uciekł na pole, dlaczego tu się znalazł czy widzi mnie, jak ja jego i czy o mnie myśli… itp. sprawy.
*
Nawet największe drapieżniki częściej ponoszą porażkę, niż odnoszą sukces!
Nie zawsze i nie każdy atak kończy się sukcesem.
Czyżby drugi policzek i dobrem zło zwyciężane, to sposób na sukces naprawdę?
Co to za pytanie?
Od razu sobie wyjaśniam – na ziemi to raczej trudne, a nawet niemożliwe. Na ziemi drugi policzek i tym podobne zasady to dla wielu słabość, brak szans na wygraną. Twarde łokcie, bezwzględność i bezkrwawa krwiożerczość – to dzisiaj oznaki siły, a tak naprawdę – słabości!

Chciałem jeszcze coś pisać! Ale może później! \
Koniec części 3. Wymiatania Głupoty.
Bywajcie, bywajcie, bywajcie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...