29 października 2018

Kampania na pięści


Nigdy nie oddam swojego głosu na kandydata, który nie potrafi sam zabiegać o głosy wyborców, który nie potrafi siłą wizji i argumentu przekonać ludzi do siebie, tylko otacza się politycznymi „osiłkami” i klerem, w celu „wymuszenia” obietnicą, szantażem czy prośbą głosu poparcia swojej kandydatury. Nie przypominam sobie, aby w mojej wolnej gminie ktoś tak tanio sprzedawał wolność ludzkiego wyboru za miskę politycznej soczewicy.

Fala pisowskiej agresji wyborczej przelewa się przez Polskę i nie oszczędza najmniejszych gmin. Pętanie wolnościowe umysłów Polaków dzieje się w najlepsze, w świetle telewizyjnych kamer, w blasku fleszy i aplauzie otumanionego tłumu, który wierzy w zbawienną wizję Polski chorego na nienawiść i szukającego jeszcze w resztkach swojego życia odwecie staruszka.
Moja mała gmina o kilku tygodni jest i politycznym poligonem doświadczalnym, i polityczną areną cyrkową dla wszelkiej maści przydupasów prezia, który najwidoczniej uzurpuje sobie prawo do panowania nad rządem dusz ludzkich z totalnym tych dusz zawładnięciem. Od kilku tygodni wysłannicy człowieka małego podpowiadają mieszkańcom mojej gminy, na kogo mają głosować, aby ich pan był zadowolony i mógł na swojej szatańskiej mapie Polski wbić w miejscu mojej gminy kolejną szpilkę z chorągiewką swojego ugrupowania politycznego.
Przerażony jestem, bo wszystko to odbywa się pod hasłami wolności i świętowania okrągłej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Może magiczne 500+ daje prawo pi-czykom do włażenia ludziom do głów ze swoją polityczną arogancją. Nie zdają sobie jednak przy tym chyba sprawy, że najbardziej niebezpiecznymi dla wolności są syci niewolnicy.
Wczoraj podczas jednego z zebrań wyborczych w mojej gminie pobito człowieka. Nie muszę chyba dodawać, że człowiek ten miał inne zdanie niż zwolennicy kandydata, który zebranie zorganizował. Ktoś z jego zwolenników nie wytrzymał ciśnienia i puściły mu nerwy. Będzie go to teraz trochę nerwów kosztowało, a kandydatowi na wodza raczej splendoru nie przynosi takie zachowanie jego elektoratu. Na zebraniu tym zebrała się znów polityczna obstawa kandydata w osobach posła, pisowskiego burmistrza, a może i pisowskiego prezesa państwowego ubezpieczyciela. Dlaczego ci ludzie nie zajmują się sprawami, za które otrzymują wynagrodzenie i są zobowiązani wywiązać się z obowiązków wobec wyborców? Dlaczego wtrącają się w wolne, wewnętrzne wybory wolnych mieszkańców mojej gminy? Kto im dał takie upoważnienie? Nie wystarczy im fakt, że sami ogłupieli na punkcie polityki i chcą w sowim szaleństwie na dno człowieczeństwa pociągnąć tylu, ilu się tylko da?
Skoro partyjne sługi partyjnego kacyka i księża z ambony podpowiadają ludziom w mojej gminie, jak i na kogo mają głosować, ja też wyrażę swoje zdanie na ten temat z ambony mojego bloga.
Nigdy nie oddam swojego głosu na kandydata, który nie potrafi sam zabiegać o głosy wyborców, który nie potrafi siłą wizji i argumentu przekonać ludzi do siebie, tylko otacza się politycznymi „osiłkami” i klerem w celu „wymuszenia” obietnicą, szantażem czy prośbą głosu poparcia swojej kandydatury. Nie przypominam sobie, aby w mojej wolnej gminie ktoś tak tanio sprzedawał wolność ludzkiego wyboru za miskę politycznej soczewicy. Jak jeszcze trzeba poniżyć wyborców i odrzeć ich z godności własnego nieprzymuszonego wyboru, aby osiągnąć swój cel? Jakich środków jeszcze trzeba użyć, żeby wygrać – czy cena własnej godności już nie wystarczy?
W sobotę spotkałem na ulicy jednego kandydatów z „nowym” radnym. Agitowali wyborów. Z kandydatem na wodza nie chciałem rozmawiać, bo ze zdrajcami nie gadam. Natomiast radny przekonywał mnie, że to dla dobra mojej gminy, bo on tak kocha tę gminę, kocha ją ponad życie.
Jeśli tak, to pytam: Dlaczego i za co sprzedaje wolność i niezależność ludzi tu mieszkających partyjnej dyktaturze, pod sztandarem której sam zresztą startował?

Tylko intelektualne karły nie widzą rozbieżności miedzy tym, co głoszą wyznawcy prezesa, a tym, co robią w istocie. Na szczęście w Polsce są miejsca, gdzie powiedziano im już w tych wyborach: Do kąta!
I to jest nadzieja, że Polacy są i będą wolni!


1 komentarz:

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...