27 października 2018

Nothing Else Matters


Jasne, że Metallica w tytule posta, ale nie o poczytność tu idzie, a o wspomnienie przyjaciela mojego, który był fanem tej grupy, a zwłaszcza Jamesa Hetfielda i często powtarzał, gdy wypijaliśmy jakąś wódkę albo piwo, albo byliśmy w drodze do domu i zatrzymywaliśmy się, żeby patrzeć w gwieździste niebo – M. tłumaczył mi mapę nocnego nieba. Cholera, jak on znał mapę nocnego nieba! – no i powtarzał często, że gdy umrze, chciałby, aby na jego pogrzebie właśnie ten utwór „Nothing Else Matters” zagrano w odpowiednim nagłośnieniu. 

Umarł Przyjaciel niespodziewanie – zachorował i gdy wydawało się, że już, już ma wyjść ze szpitala do domu, dopadła mnie wieść, że umarł!
Życie! Ktoś powie! On by na pewno powiedział!
Widzę wciąż jego uśmiech, którym pokrywał wszystkie swoje troski i życiowe zgryzoty.
Nie było szans, żeby „Nothig Else Matters” zagrać na jego pogrzebie. Postanowiłem jednak, że nie pójdę w kondukcie pogrzebowym, tylko pojadę samochodem. Przez całą drogę grałem mu ten utwór!
To jesień na dworze – krople deszczu o szyby, zawodzenie wiatru, chmury pędzące po niebie – przypomina mi nieustannie, jak wielu wspaniałych ludzi spotkałem już w swoim życiu i ilu z nich odeszło dalej niż ludzki głos i niż ludzkie spojrzenie sięgają!
Jeszcze raz zatem, M. dla Ciebie, po latach „Nothing Else Matters”. 

A tu jeszcze hołd, jak muzycy zespołu Metallica oddali Ryśkowi z Dżemu!  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...