11 października 2018

Wyborcze dygresje [17]


ZADŁUŻENI CZY OGŁUPIENI?
Na każdy zebraniu wyborczym powraca temat zadłużenia gminy i wszystkich ogarnia zdziwienie, gdy przedstawiam dane z wykonania budżetu za lata 2014 – 2017. Ostatnio pan R. pytał: Ile spłacono gminnego długu? Odpowiadam, że około 1,5 miliona, a przy tym wyemitowano obligacje za 950 tysięcy złotych. Zdziwienie, ponieważ na wcześniejszym zebraniu powiedziano mu ,że spłacono już połowę zadłużenia gminy. Nie spłacono połowy, zaledwie 1/5, ale to nie zadłużenie ma wpływ na rozwój gminy. I znów wyjaśnienia, że jedno z drugim nie ma nic do rzeczy. Polska jest zadłużona dużo bardziej niż gmina i awansuje w rankingach i rozwija się przy tym.

Obecnie rządzący uczynili z normalnego zadłużenia gminy instrument, który pozwala im wymigiwać się od roboty. Wciąż powtarzają, jak mantrę – Brak środków, duży dług gminy! Jeśli to się nie zmieni, będziemy słyszeć ten refren jeszcze przez ileś tam lat, a później się obudzimy z zerowym zadłużeniem i trzeba będzie wziąć kredyt na kolejne inwestycje.
To chore.
Pisałem i powtórzę: Dużo łatwiej wybudować jest drogę, niż zmienić ludzkie myślenie!

WYWIAD DZIAŁA
Nie zdążę nawet wrócić ze spotkania do domu, a już w Internecie widać tego skutki. Nietrudno się domyślić, kto wpisów dokonuje, w czyim są interesie i kogo mają promować. Ostatnio wytknięto mi, że tkwię po uszy w układzie, ponieważ na spotkaniu rozdałem ulotki mojego znajomego, który kandyduje do rady powiatu. I to, że mam znajomego, i to, że mu pomogłem – miał wczoraj inne zajęcia – sprawiło, że w czyjeś chorej głowie zrodziła się myśl, że zbudowałem układ – jest nas dwóch. Nie słyszałem jeszcze, żeby tak liczny układ zaszkodził sprawom gminnym lub gminy funkcjonowaniu.
Niepokoi mnie stan umysłu ludzi tak myślących. I wiecie, co jest najgorsze – oni naprawdę nie widzą siebie ani w lustrze, ani na ulotkach.
Ludzie, którzy rzekomo wszystko zawdzięczają sobie i swojej pracy muszą podsłuchiwać i uczyć się roboty. Nie nadążają przy tym i często się gubią. Co mogę na to poradzić, że kilka lat doświadczenia nie przynosi owoców – to nie moja sprawa!
PS
Informuję, że mój znajomy ma takie wdzięczne hasło wyborcze!
Niektórych nie powinno ono zupełnie razić, wręcz przeciwnie – budzić same pozytywne emocje!

METODY WYBORCZE
Spotkałem się w tej kampanii z kilkoma ciekawymi zagraniami oponentów.
Początkowo robiono wszystko, aby obsadzić jak największą liczbą kandydatów na radnych gminnych w poszczególnych okręgach. Próbowano tak zagęścić teren, żeby taki trzeci, jak ja, nie miał szans na zgromadzenie wymaganej ilości kandydatów i w ogóle startować.
Nie udało się!
Teraz już kilkukrotnie zetknąłem się z problemami przy organizacji spotkań z wyborcami – KWW, z ramie którego startuję, złożył do burmistrza Stawisk odpowiedni wniosek i legalnie lokale wynajmujemy, a jednak czyni się próby bądź to nieudostępniania lokali, bądź niezawiadamiania mieszkańców.
Wczoraj miałem przykład próby „rozwalenia” mi spotkania z ludźmi, którzy chcieli spokojnie wysłuchać tego, co miałem im do powiedzenia, a następnie powiedzieć o swoich potrzebach i problemach. Najzwyklejszy w świecie cham i straszny prostak z niezwykle wysokim mniemaniu o sobie zachowywał się tak, że nie sposób znaleźć porównania. Takiej ignorancji i arogancji jeszcze w życiu nie spotkałem, choć już, naprawdę, całkiem niemało widziałem.
Spokojnie przetrwałem, choć niektórym puszczały nerw.
Po spotkaniu pomyślałem sobie – bardzo się cieszę, że to nie zwolennik mojego obozu, tylko oponent i z pewnością miał konkretne zadanie co do tego spotkania, ponieważ na innych spotkaniach zachowywał się, powiedzmy, poprawnie albo wcale go nie było.
To tylko niektóre, zapamiętane przeze mnie, przykłady na to, że oponenci i ich zaplecze nie śpi. Poziom jednak jest taki, że nikt się do tego nie przyzna!

FANI MOI SIECIOWI
Brak myślenia to już szczyt, nie ma nic więcej, co możemy zrobić w swojej głupocie.
Złośliwi pisarze sieciowi będą – niezależnie od tego, kto wygra – nadal głupi!
Jeśli wygram ja – będą rozżaleni, rozdrażnieni i wcale nie mądrzejsi.
Jeśli przegram – będą radośni, szczęśliwi, ale nadal głupi.
Straszne!

CZYTAĆ KODEKS W…
Ludzie, którzy zawdzięczają wszystko sobie i swojej ciężkiej pracy zapomnieli najwidoczniej zapoznać się z odpowiednimi przepisami Kodeksu wyborczego dotyczącymi rozmieszczania plakatów wyborczych i postanowili wykorzystać gminne wiaty przystankowe (uczniowie dojeżdżający do szkół) jako słupy ogłoszeniowe i przestrzeń reklamową dla swojej podobizny i wyborczych obietnic.
Już jaśniej nie można sprecyzować przepisów w tej bajce, zawartych we wspomnianym Kodeksie wyborczym. Kandydacie wszystkich, poza jednym, komitetów zdają się znać te przepisy i nie wieszają się bez opamiętania na wszystkim, co popadnie. Najwidoczniej jednak niektórzy stwierdzili, że im wolno. I z pewnością wolno by im było, gdyby ich komitet miał podpisaną odpowiednią umowę z właścicielem wiat, czyli gminą, którą reprezentuje burmistrz.
Jeśli takiej umowy komitet rzeczony nie ma, to wara od wiat przystankowych i nie straszyć dzieciaków lokalną polityką!
No i brać się za lekturę Kodeksu wyborczego, bo to nie jedyne uchybienie względem jego przepisów!
Nie wspomniałem ani słowem o tym, jak ludzie ci traktują gminę, bo to zupełnie inna para kaloszy!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...