9 października 2018

Wyborcze dygresje [15]


SZKODA MI BURMISTRZA
Zawrzało oburzenie w umysłach myślących po ostatniej szopce w lokalnej świątyni, w której grupka ludzi postanowiła sobie – nie bacząc na powagę miejsca – kampanię urządzić, poniżając przy tym gospodarza gminy.
Osobiście przyznam, że takie zachowanie ludzi szanowanych, przepełnionych wiarą, w dodatku w świątyni, w stosunku do bliźniego, który nic złego nie zrobił, a wielu, jeśli mógł, pomógł… to jest precedens jak nic!

To dobry przykład na to, jakie ewentualnie czekają nas porządki w gminie po najbliższych wyborach samorządowych – nie będzie się liczył burmistrz, tylko jakiś tam poseł albo wódz z obcej gminy, który nie wiem, jakim prawem wpieprza się w sprawy nieswoje.
Jeżeli tak ma wyglądać wolność i niezależność, to gratuluję tym, którzy to kreują!
Z bylejakości myślenia wynika bylejakość życia! Mawiał mój promotor.
Dziwię się burmistrzowi, że przyjął zaproszenie na tę żałosną imprezę partyjno-koncertową. Z drugiej strony to dobrze, bo wielu mieszkańców gminy miało okazję naocznie przekonać się, jacy naprawdę są niektórzy kandydaci, jakimi są lojalnymi pracownikami i jacy są godni zaufania.
Wierzę, że przyjdzie chwila, gdy ludzie naprawdę wolni powiedzą: DOŚĆ! Dość tej partyjnej zmowie, takiemu postępowaniu i tym, co dzisiaj się cieszą z poniżenia szefa (przyczynili się znacznie do takiej sytuacji), że będą mieli okazję odpowiedzieć za to.

PACHOŁEK PARTYJNY
Jeden z ministrów w publicznej telewizji popiera jawnie kolegę partyjnego w wyborach samorządowych.
Czy to jest minister wszystkich Polaków?
A może pachołek partyjny?
A jeśli wykonuje tylko polecenia premiera czy prezesa, też przecież wszystkich Polaków?
Wszyscy Polacy się cieszą - od gminy po stolicę?

POLSKA SIATKOWA
Polska jeszcze tydzień, dwa temu miała siatkówką stać. Już nie piłką nożną, ręczną, tylko siatkówką. Minęło dni kilkanaście i kto jeszcze pamięta? Czekam teraz na to, by w życiorysach prezydenta i premiera pojawiły się jakieś siatkarskie epizody.
Odezwał się we mnie stoik – Takich zachwytów w Polsce już trochę mieliśmy, od Grunwaldu począwszy, na Racławicach skończywszy. Nie, po Racławicach też były jeszcze zrywy udane. Wszystko kończyło się jednak na krótkotrwałym zachwycie, a potem…
Premier to nawet się odniósł do sukcesu siatkarzy historycznie i powiedział, że ich zwycięstwo wpisuje się idealnie w 100 lat niepodległości Polski. Niech mu tam będzie na zdrowie. W emocjach zapewne mówił, bo mnie jakoś trudno zestawić to ze sobą! I jeszcze trudniej zestawić, gdy słucham premiera dzisiaj, bo to, co słyszę z ust jego, wolnością nie nazwałbym.

CYTATY
To mają być cytaty, a nie przepadkiem cycaty!
Oni:
My ciebie nie chcemy!
Najlepiej stąd wyjedź!
Jesteś zakałą tej gminy!

Prawda, jakie to głupie! Czy można bardziej głupio?
Nie ja dyktuję poziom tej retoryki wyborczej. Czasami muszę zejść piętro albo jeszcze niżej, żeby pogadać z tymi, co mnie tutaj nie chcą!
To moje wybujałe, nieistniejące ego podpowiedziało mi to, co wyżej napisałem!

CHCĄ ZMIANY
Oni chcą znowu zmiany!
Zmiana sprzed czterech lat już im nie wystarcza.
Zmienili kandydata – otoczenie zostało i proponują zmianę rzekomo na lepsze!
Na obecnej zmianie nie skorzystali, jak chcieli – jeszcze więcej władzy i umocnić układ!?
W tym krzyku o kolejną zmianę na lepsze nie ma ani słowa o gminie i rozwiązaniu choćby kilku problemów. Jest tylko interes niewielkiej grupy ludzi, która chciałaby zyskać dla siebie jeszcze więcej.

DZIENNIKARSTWO DO DU…
Oglądam telepisownię i utwierdzam się w przekonaniu, że jestem świadkiem narodzin nowej generacji dziennikarzy, którzy z dziennikarstwem nie mają nic wspólnego. Są stronniczy, zaangażowani politycznie, wrogo nastawieni do opozycji i wszelkiej myśli innej niż ta obowiązująca dzisiaj w kraju nad Wisłą.
Dzisiaj chyba jak nigdy dzieje się dziennikarstwo zaangażowane w to, aby dziennikarstwo polskie pogrzebać w najlepsze. 
To taki bis PRL, i to w najgorszym wydaniu! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...