11 października 2018

O sobie i innych


Nie męczę się spotkaniami i rozmowami z ludźmi – ja karmię się tym, odżywiam, pożywieniem mi jest spotkać drugiego człowieka, paliwem na dalszą drogę i snu spokojnego zwiastunem. Najdziwniejsze w tym to, że w środku, głęboko w sobie jestem strasznym odludkiem, samotnikiem, sam...

Z pewnością nie ja jeden żyję w takich skrajnościach, borykam się sam ze sobą, próbuję sobie tłumaczyć. Jakże często jest tak, że człowiek nie robi tego, co tak bardzo chciałby, a w czym aż tak dobry wcale być nie musi. I często robi to, czego wcale nie pragnie, ale właśnie w tej działce jest prawdziwym fachowcem.
I znów ten podrzędny diabeł z Mefisstofelesa, który chcąc czynić zło, dobro zawsze czynił i szarpał się w tym swoim duchowym jestestwie, i nijak wyrwać się nie mógł z wewnętrznego więzienia.
To ziemskie życie wydaje się takie bardzo za krótkie na wszystko, co tutaj istotne i godne uwagi. A czego jeszcze nie wiemy! Na co jeszcze nie zwróciliśmy uwagi! Jak mało prawdy w tym życiu udało się zgłębić o sobie!
Wszędzie daleko i blisko!
Zawsze za późno lub nigdy!
Oddycham spokojnie, głęboko i mrużę oczy, bo słońce tak pięknie dzisiaj świeci, choć to jesień przecież!
Tak oto jakoś kiedyś marny poeta pisał o życiu:

Stąd do nieba droga niedaleka:
dzieciństwo,
młodość,
garb na plecach,
odrobina sensu,
kilka łopat ziemi –
żeby tylko niczego nie zabrakło!


Napisałem „marny” – mam przecież chyba prawo tak napisać o sobie i pisaniu swoim!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...