19 września 2015

Burmistrz mija się z prawdą!

Burmistrz maleńkiej gminy bredzi w mediach niemiłosiernie. Mija się przy tym z prawdą, czyli zwyczajnie kłamie! Niech facet wreszcie zacznie pracować sam na siebie, nie szuka wytłumaczeń swojej miernej kondycji. I niech się wreszcie zabierze za lekturę dokumentów gminnych, z których jasno wynika, że nie ma pojęcia o sprawach, w których chce być ekspertem.

Przykład takiego bredzenia: Nie chcę wykonywać inwestycji wyłącznie za własne środki. – Nie chcę robić jak mój poprzednik. To żadne bohaterstwo iść, wziąć kredyt. Bank oczywiście da ten kredyt, a teraz oczerniać, że ja i nasza rada nic nie robimy.
Taka wypowiedź wodza ukazała się na lokalnym portalu internetowym w ostatnich dniach lipca tego roku.
Czy Rafałowski kogoś zapytał, ile tzw. zewnętrznych środków na inwestycje pozyskała gmina w latach poprzednich? Czy zapoznał się z dokumentami świadczącymi o tym, że publicznie pieprzy głupoty? Czy naprawdę nie zauważa, że stwierdzając, iż jego poprzednik realizował inwestycje tylko za własne środki, najzwyczajniej w świecie publicznie łże? Czy wie, ile środków pozyskano na budowę nawierzchni na ulicach w Stawiskach? Czy zna kwoty pozyskane na budowę nawierzchni na drodze gminnej i powiatowej w Karwowie? Czy wie, ile środków pozyskano na dokończenie wodociągowania gminy? Czy wie, ile środków pozyskano na doposażenie gminnych jednostek OSP? 
Nie będę więcej wyliczał, bo wszystkich zanudzę!
Podpowiem burmistrzowi, który nie lubi czytać. W latach 1991-1994 pozyskano łącznie bezzwrotnie 187.600zł; w latach 1995-1998 takich środków pozyskano 689.726zł; w latach 1999-2002 była to kwota 863.223zł; natomiast w latach 2003-2006 pozyskano 2.448.657zł bezzwrotnych środków na inwestycje.
Z czytaniem wodzowi nie po drodze, to może z rachunkami, z których jasno wynika, że przez 11 lat, zanim objąłem rządy w małej gminie, bezzwrotnie pozyskano 1.749.549zł; natomiast ja w ciągu pierwszych czterech lat urzędowania takich środków pozyskałem 2.448.657zł, czyli o około  700 tysięcy więcej!
To są moje stare zestawienia i błędy rzędu stu czy dwustu złotych mogły mi się w nie wkraść, można to zresztą bardzo dokładnie sprawdzić, ale trzeba najpierw zrobić takie zestawienia, a nie pieprzyć publicznie głupot!
Kolejnych kadencji nie przytaczam, bo nie ma sensu sławić swoich zasług. Widać jednak już na przykładzie tej pierwszej kadencji, jakiego „kopa” inwestycyjnego dostała mała gmina. I to wcale nie za wyłącznie własne środki!
Mój następca ma chyba na tyle rozumu, żeby wiedzieć, iż pozyskiwanie większych środków z zewnątrz procentowo generuje większy wkład własny, który często jest w samorządach gminnych kredytem inwestycyjnym. Nie będę się nad tym rozwodził, niech sam do tego dorośnie!
Inną totalną głupotą w tej wypowiedzi jest to, że bank oczywiście da kredyt!
Takie dziecinne gadanie! Myślę, że bankowcy boki ze śmiechu zrywają, kiedy czytają takie mądrości o instytucjach bankowych.
To nie ja byłem bohaterem, że zaciągałem kredyty na inwestycje jako wkład własny. To radni byli bohaterscy i nie bali się ryzyka. Były nawet pomysły, żeby zaciągnąć kredyt do maksymalnych wskaźników zadłużenia i budować, ile się da! I tutaj, przyznam, stchórzyłem, bo dzisiaj widzę metodę w tamtym szalonym myśleniu. Wtedy bowiem za 100 czy 200 tysięcy można było wybudować kilkaset metrów drogi. Po roku czy dwóch było to tylko marzeniem, gdyż ceny robót, materiałów i pracy rosły na łeb na szyję!
Jeśli wódz tak gminę ukochał, bo jego domem jest przecież, to powinien pamiętać, jak wyglądała droga przez jego wieś, zanim zostałem burmistrzem. Powinien też wiedzieć, że gdyby nie odwaga i zdecydowanie radnych, żeby powiatowi dołożyć do tej inwestycji budowanej w ramach programu rządowego 50% kosztów, to nadal ludzie by tłukli auta po kocich łbach! To też była inwestycja wyłącznie ze środków własnych?
Odrobina pokory nikomu nie zaszkodziła! Ja też jechałem w poprzedników, ale szybko się otrząsnąłem, gdyż szybko się nauczyłem, że oni też zrobili kawał gminnej roboty!
Nowy wódz najwidoczniej jeszcze się nie otrząsnął i nawet jak radny asfalt mu sprzed nosa świsnął, to coś tam próbował zwalić na władze poprzedniej kadencji.
Nie o mnie tu idzie najbardziej, ale o tych wspaniałych ludzi z rady, z którymi przez lata przyszło mi pracować i którzy poprzez swoje decyzje zostawili w gminie masę wspaniałych rzeczy, jak utwardzone drogi, skończone wodociągi, skanalizowane miasteczko i jeszcze dużo więcej!

Niech nowy zrobi wynik! Porówna go ze starym! A później może sobie krytykować do woli, tylko niech tej krytyce będzie po drodze z prawdą!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...