Małymi krokami zbliżam się do jakiegoś tam ładu w pisaniu!
Ależ nie cieszę się nadto, ale wiem, że zanim tam
dotrę, muszę wypisać to, co wcześniej zaplanowałem, żeby ze spokojną głową zająć
się tym, co istotne!
Pomyślałem przy tym, że aby
wprowadzić jakiś mały ład w to moje pisanie na blogu, podzielę tydzień na trzy
części. W poniedziałek i we wtorek będę psioczył, ile wlezie, na politykę,
obyczaje i pieprzoną polską mentalność; nie odpuszczę też tym z mojego
podwórka, co to cholernie święci są na pokaz, a zakłamani do bólu, jak ja,
czyli coś o tym wiem!
W środę i czwartek oddam się
rozważaniom nad kondycją mojego ciała i ducha w obliczu nałogów moich licznych,
których nikomu nie życzę i sam dźwigać będę ich ciężar aż po grób mój w ziemi
święconej albo i nie! Zresztą, co to za różnica, gdy odejdę w dal z Żydami, odmieńcami…, kiedy zwinę swego życia kram!
W piątek natomiast dam upust moim
gnostyckim albo i czasem heretyckim rozmyślaniom.
W sobotę zaś i w niedzielę
odpocznę sobie po całotygodniowym akcie pisania.
Jasne, że odpoczynek należy mi się w
dniu siódmym, ale ja sobie zrobię dwa dni świąteczne. Dwa dni odpocznienia będę
miał od pisania na blogu co tydzień, bo będę oddawał się wtedy bez reszty
pisaniu poza blogiem, pielgrzymce po świecie, w sumieniu się swoim zanurzę, w miłości swojej i w nienawiści do ludzi zanurzę się bez reszty wtedy, schowam się
przed światem i będę lizał rany swoje po tygodniu przeżytym.
A jeśli te dwa dni odpocznienia
będzie dane mi przeżyć, to znów ruszę od poniedziałku do piątku, do kolejnych
dni odpocznienia po tygodniu moim pięciodniowym pisania!
To plany.
Zobaczymy, na ile uda mi się
je w moim niezorganizowaniu i szaleństwie życia zrealizować.
Zaczynamy od jutra!
Fajnie, że jutro piątek, bo później
będę miał dwa dni odpocznienia!
A jutro będzie tak, że heretycy spaliliby
mnie na stosie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz