Pięć bramek lewego i Polska wraca znów na arenę dziejów. Medialnie
schodzą w cień polscy siatkarze i ich Puchar Świata i to, że na olimpiadę Chłopaki
się jeszcze nie zakwalifikowali.
Odchodzą w cień problemy uchodźców, rodzinne problemy,
prywatne problemy, bo przecież znów jesteśmy wielcy dzięki pięciu golom!
Wszystkie rekordy zostały pobite, nikt jeszcze nigdy tego nie
dokonał, co Polak wielki Robertem zwany.
Co tam nauka papieża, co tam nauka Kościoła,
co tam wiara, niewiara czy problemy w kraju… Pięć goli w dziewięć minut – tacy być
potrafimy, my synowie polskiej ziemi, jedynej i wybranej!
Trochę kpiny w tym tekście nawet głupek dostrzeże. Nie wiem bowiem,
zaiste, czy media już nas mają za totalnych idiotów, czy może rzeczywiście ludzkość
zgłupiała do końca? Manipulacja czy czysty przykład tego, że my naprawdę żyjemy
bez żadnych problemów?
Ciekawe co by się działo w świecie dzisiejszych mediów, gdyby
słoń posiadł mrówkę, a ona to wytrzymała i gdyby powiła ta mrówka temu słoniowi
dziecię?
Co by się wtedy działo? Jaki byłby ten przekaz? O czym by dyskutował cały
medialny świat?
Co będzie jutro hitem? Co jutro będzie na topie? Czym jutro będziemy
żyć przez kilkanaście godzin? Ilu uchodźcom z Syrii uda się przejść przez granicę?
Jakie będą decyzje o losach narodów i świata? Czy czeka nas ciemność wieczna, czy
świeci jutrzenka nadziei?
Polka słabo mówiąca w swoim ojczystym języku wybrała się dziś do Waszyngtonu była papieża Franciszka przywitać. Nie wie dokładnie dlaczego, ale wie,
że to wielki człowiek i dla ludzi tak wiele rzekomo zdołał zrobić!
W moim maleńkim raju, który powoli tracę, o który ciągle walczę,
tracąc bliską osobę, wczoraj się ćma utopiła w wiadrze pełnym wody.
W moim maleńkim raju, który powoli tracę, o który ciągle walczę,
tracąc bliską osobę, wczoraj ktoś kogoś zabił, coś inne coś zabiło, zostało kilka
piór i ślady walki na ziemi.
W moim maleńkim raju, który powoli tracę, o który ciągle walczę,
tracąc bliską osobę, wczoraj jabłoń oddała mi swoje dzieci – jabłka!
W moim maleńkim raju, który powoli tracę, o który ciągle walczę,
tracąc bliską osobę, dzieją się rzeczy istotne, a pięć goli Lewego to nic przy ciszy
kamienia!
W moim maleńkim raju, który powoli tracę, o który ciągle walczę,
tracąc bliską osobę, media mi w głowie nie mącą, nie mówi nikt, co jest ważne, bo
ważne jest to, co trzeba; ważne jest to, co widzę, czuję!
W moim maleńkim raju, który powoli tracę, o który ciągle walczę,
tracąc bliską osobę, słońce powoli zachodzi i to jest informacja, że minął kolejny
dzień! Mrówka zrobiła swoje, lis i jastrząb swoje… Teraz powinni odpocząć!
Myślę, że też zrobiłem dzisiaj, co trzeba, a teraz z mrówką i
lisem oraz jastrzębiem… odpocznę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz