23 września 2015

Lewy tylko strzela...

Pięć bramek lewego i Polska wraca znów na arenę dziejów. Medialnie schodzą w cień polscy siatkarze i ich Puchar Świata i to, że na olimpiadę Chłopaki się jeszcze nie zakwalifikowali. 
Odchodzą w cień problemy uchodźców, rodzinne problemy, prywatne problemy, bo przecież znów jesteśmy wielcy dzięki pięciu golom!

Wszystkie rekordy zostały pobite, nikt jeszcze nigdy tego nie dokonał, co Polak wielki Robertem zwany. 
Co tam nauka papieża, co tam nauka Kościoła, co tam wiara, niewiara czy problemy w kraju… Pięć goli w dziewięć minut – tacy być potrafimy, my synowie polskiej ziemi, jedynej i wybranej!
Trochę kpiny w tym tekście nawet głupek dostrzeże. Nie wiem bowiem, zaiste, czy media już nas mają za totalnych idiotów, czy może rzeczywiście ludzkość zgłupiała do końca? Manipulacja czy czysty przykład tego, że my naprawdę żyjemy bez żadnych problemów?
Ciekawe co by się działo w świecie dzisiejszych mediów, gdyby słoń posiadł mrówkę, a ona to wytrzymała i gdyby powiła ta mrówka temu słoniowi dziecię? 
Co by się wtedy działo? Jaki byłby ten przekaz? O czym by dyskutował cały medialny świat?
Co będzie jutro hitem? Co jutro będzie na topie? Czym jutro będziemy żyć przez kilkanaście godzin? Ilu uchodźcom z Syrii uda się przejść przez granicę? Jakie będą decyzje o losach narodów i świata? Czy czeka nas ciemność wieczna, czy świeci jutrzenka nadziei?
Polka słabo mówiąca w swoim ojczystym języku wybrała się dziś do Waszyngtonu  była papieża Franciszka przywitać. Nie wie dokładnie dlaczego, ale wie, że to wielki człowiek i dla ludzi tak wiele rzekomo zdołał zrobić!
W moim maleńkim raju, który powoli tracę, o który ciągle walczę, tracąc bliską osobę, wczoraj się ćma utopiła w wiadrze pełnym wody.



W moim maleńkim raju, który powoli tracę, o który ciągle walczę, tracąc bliską osobę, wczoraj ktoś kogoś zabił, coś inne coś zabiło, zostało kilka piór i ślady walki na ziemi.


W moim maleńkim raju, który powoli tracę, o który ciągle walczę, tracąc bliską osobę, wczoraj jabłoń oddała mi swoje dzieci – jabłka!
W moim maleńkim raju, który powoli tracę, o który ciągle walczę, tracąc bliską osobę, dzieją się rzeczy istotne, a pięć goli Lewego to nic przy ciszy kamienia!
W moim maleńkim raju, który powoli tracę, o który ciągle walczę, tracąc bliską osobę, media mi w głowie nie mącą, nie mówi nikt, co jest ważne, bo ważne jest to, co trzeba; ważne jest to, co widzę, czuję!
W moim maleńkim raju, który powoli tracę, o który ciągle walczę, tracąc bliską osobę, słońce powoli zachodzi i to jest informacja, że minął kolejny dzień! Mrówka zrobiła swoje, lis i jastrząb swoje… Teraz powinni odpocząć!

Myślę, że też zrobiłem dzisiaj, co trzeba, a teraz z mrówką i lisem oraz jastrzębiem… odpocznę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...