Wracając do
tematu z poprzedniego wpisu, muszę zaznaczyć, że w dalszej części nie będzie o
wyprawach krzyżowych czy tragedii z World Trade Center. To prawdziwe ekstrema
głupoty ludzkiego gatunku; zachowań, u podnóża których leżą Bóg i wiara.
Spróbuję
natomiast za to roztrząsnąć problem sporu o Marię, matkę Jezusa i jej
postrzeganie przez przedstawicieli różnych wyznań chrześcijańskich i badaczy,
którzy w tej materii odrzucają wiarę, a nauce oddają pierwszeństwo.
Żeby wśród
wyznawców chrześcijaństwa zawęzić temat, skupię się na stosunku do Marii
świadków Jehowy i katolików. Pierwsi bowiem zarzucają drugim, że otaczają Marię
zbyt wielkim kultem; drudzy pierwszych ubiliby najchętniej za to, że rzekomo w
Marię nie wierzą.
To wszystko po
to, aby ukazać przykład naszych indywidualnych wojen religijnych z wyznawcami
innych religii albo przedstawicielami innych, niż katolickie, wyznań chrześcijańskich, bo katolickie wyznanie i myślenie w tym duchu w Polsce jest wskazane, jeśli nie nakazane!
Biorę się za ten
przykład, gdyż jest mi on nieźle znany, a zwłaszcza potyczki na tym polu
świadków Jehowy i katolików.
Zanim zacznę
rozważania na temat tego, jak można różnie pojmować rolę Marii w dziejach
zbawienia, zacznę od rozstrzygnięcia problemu samego imienia Marii, matki
Jezusa.
O kogo bowiem
najczęściej się spierają świadkowie Jehowy i wierzący katolicy – o Marię czy
Maryję, a może o Miriam?
Nauka przyznaje,
że Maria to nowsza wersja imienia. Maryja to archaizm. W wypowiedziach wiernych
możemy jednak znaleźć takie wypowiedzi, jak ta, że Maryja to łacińska forma
imienia Miriam, zapisana po polsku. Taka pisownia ma rzekomo podkreślać
wyjątkowość Matki Bożej, bo takiego imienia nikt więcej nie posiada.
Zgoda. Ale jeśli
matce Jezusa było na imię Miriam, to po co jej drugie imię, wyjątkowe, polskie?
Znalazłem nawet
wypowiedź, że Maryja to jedyna poprawna w języku polskim forma na określenie
matki Jezusa.
Studiowałem
polonistykę i powiem autorowi tego stwierdzenia – niewiedza ludzka wielką i
porażającą bywa, a brak pokory jeszcze bardziej!
Pochodzenie
imienia wskazuje na łacińską Marię od hebrajskiego imienia żeńskiego Miriam.
Tak miała na imię m.in. siostra Mojżesza i Aarona. Pierwszy był nieśmiały, a
drugi wygadany. A jednak nieśmiałemu przypadły zaszczyty i pamięć wiernych.
Jeśli będziemy
trzymać się źródeł, to w hebrajskim tradycyjnym, standardowym imię Marii
brzmiało Mirjam, a w hebrajskim tyberiadzkim Mirjām. To żeńskie imię oznaczało
i oczywiście oznacza kogoś pięknego, wspaniałego, orędowniczkę, niosącą radość, ale też gorycz i smutek; ukochaną, pragnącą dziecka, pełną goryczy, buntowniczkę...
W języku
syryjskim imię to oznacza "Pani".
Maryja jest
synonimem do imienia Maria.
No i próżno by
szukać sensownego wytłumaczenia, dlaczego Maria jest w Polsce Maryją.
Maryja jest
niezbicie archaizmem językowym. Dlaczego jednak Polacy trzymają się go jak
tonący brzytwy i w Biblii Tysiąclecia używają tej formy? Dlaczego nie Miriam, Mirjam,
Mirjām czy Maria, skoro tłumaczenie Biblii jest z języków oryginalnych?
Inne archaizmy leksykalne,
składniowe czy fleksyjne zostały zastąpione formami nowożytnymi, tylko Maryja została.
Dlaczego? Któż to
wie?
Może to tylko świadczyć
o tym, że Maria, matka Jezusa, jest dla polskich katolików kimś wyjątkowym i biada
tym, którzy próbują podważyć jej pozycję.
Ale hipotetycznie,
gdyby się trzymać archaizmów, to Mariana powinniśmy nazywać Maryjanem, a zakonników
marianów maryjanami.
Brak konsekwencji
to brama do bałaganu!
Dobrze!
Zostańmy z
problemem imienia Marii, matki Jezusa, do końca nierozwiązanym i teraz przejdźmy
do tego, jak wielki wpływ wywarła ona na kształt wiary polskich katolików i jaką
rolę odgrywa w Kościele katolickim.
A zatem znów do zo....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz