Każdy, bez wyjątku, ciągnie za sobą smrodek.
Specyfika polskiego bagienka polega na tym, że aż
gęsto w nim tych, co smrodku swojego nie czują albo nie chcą czuć, ale za to
woń życia innych strasznie drażni ich nozdrza!
Każdy ciągnie ten swój smrodek przez życie i wielu udaje, że
nic nie czuje! Tak, większość zdecydowana udaje, że nic nie czuje i z lubością
oddaje się wąchaniu smrodków innych. Może to właśnie dlatego, żeby swojego tak
nie czuć, żeby o swoim smrodku aż nadto nie myśleć, żeby o nim zapomnieć,
pachnideł nie kupować...
Nic tak nie cieszy duchowych karłów, jak wytykanie błędów
innym, jak innych krytykowanie i potępianie innych. Zagłuszają w ten sposób
swój głos wewnętrzny, co krzyczy, że sami nie są bez winy i winni siedzieć
cichutko.
Tymczasem media, ulica, każde polskie podwórko aż huczą od
wytykania tego, co bliźni źle robią!
Pokażcie mi tego bez winy!
Nie o religię tu idzie, ale o przyzwoitość, o uczciwość idzie
wobec siebie i świata.
Jeśli czuję swój smrodek i żyję w jego aurze, to nie
obchodzą mnie wcale zapachy życia innych. Niech tam się każdy upaja wonią
własnych uczynków, niech się każdy upaja zapachem własnych postępków. Niech
każdy człowiek obwącha dokładnie swoje życie, swoje myśli codzienne,
pragnienia, zawiści i wszystko, co skrzętnie skrywa przed światem i tymi obok,
i niech sam zdecyduje czy jego smrodek mniej przykry jest jemu od smrodku
innych.
Ja znam swoje występki i dobrze znam swój smrodek; znam woń
swoich uczynków. Zrobiłem z nimi, co trzeba, rzuciłem je w przepaść Nieba, tam
szukam zrozumienia, przebaczenia, odpustu.
Przebaczam donosicielom,
podpowiadaczom i innym, którzy zajmują się tym, czym ja naprawdę się brzydzę!
Układam z mozołem na nowo swoje dni i nic mnie nie obchodzi,
co myślą o tym inni; nie obchodzi mnie też, jak inni układają swoje życiowe
klocki, chyba że dotykają mnie albo moich najbliższych, to już inna sprawa, to całkiem
inna bajka.
Wiem, że jest sprawiedliwość wyższa od ludzkiej głupoty i to
jest moje zmartwienie, a nie tam ludzkie gadanie. To ostatnie spokojnie na kant
tyłka przyjmuję.
Za każdym ciągnie się smrodek spraw osobistych, o których
chcemy zapomnieć.
Za każdym ciągnie się smrodek spraw osobistych, o których
najchętniej milczymy, i niech tak pozostanie.
Specyfika polskiego bagienka polega właśnie na tym, że aż
gęsto w nim tych, co smrodku swojego nie czują albo nie chcą czuć, ale za to
woń życia innych strasznie drażni ich nozdrza!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz