Ależ zagotowała się krew w wielu moich rodakach, gdy
Siergiej Andriejew, ambasador Rosji w Polsce, powiedział był, co mu powiedzieć
nakazano i czemu się aż tak dziwić nie trzeba!
Nikt chyba nie przypuszczał, że ambasador mocarstwa będzie
dął w inną trąbkę niż jego stolica, w tym przypadku Moskwa!
To dla mnie był tylko kolejny znak, że przepychanka między
sąsiadami trwa w najlepsze i w tejże przepychance Polacy wcale Rosjanom nie są
dłużni.
Najbardziej w tym wszytkim mnie dziwią takie zachowania
moich rodaków, jak niszczenie nagrobków czy zwalanie pomników. Nigdy nie
rozumiałem i nie zrozumiem nigdy takiego zachowania części tępych moich
rodaków, którzy w ten sposób tworzą swoją historię, którą z kolei mnie jako
potomkowi Lecha przypisuje się również.
Zmarli nie mogą się bronić! Kamień nie krzyknie:
Przestańcie!
Ostatnio w Milejczycach zniszczono kilkadziesiąt nagrobków
na mogiłach spoczywających tam żołnierzy radzieckich i usunięto w Pieniężnie
popiersie generała Armii Czerwonej.
Cholera, przecież pochowani w Milejczycach żołnierze
radzieccy nie mieli nic wspólnego z polityką. Wykonywali rozkazy. Walczyli o
życie. Walczyli o wyzwolenie mojego kraju. Zostawili rodziny. Nie chcieli
walczyć i ginąć! A jeśli przyszło im paść w mojej kochanej ojczyźnie, to raczej
szacun tym zmarłym okazać, a nie harce na ich grobach wyczyniać!
Jaki cel ma w ogóle niszczenie nagrobków?
Co wandale z Polski chcieli przez to powiedzieć?
Co wandale z Polski chcieli zaakcentować?
W dniu 17 września roku tego pańskiego w polskim miasteczku
Pieniężno postanowiono pomnik generała Armii Czerwonej Iwana Czerniachowskiego
zdemontować.
Wszystko oczywiście za zgodą władz miasta. Schetyna nawet
tłumaczył, że zgodne to z prawem i dobrym obyczajem!
Co to za obyczaj, który fałszuje historię? Ponieważ ja tak
właśnie odbieram tego typu działania.
Ktoś, kiedyś podjął decyzję, żeby ten pomnik tam stanął.
Ktoś zdecydował, czyje popiersie na pomniku ma stać.
Ktoś to umotywował, ktoś dołożył starań, ktoś uformował
kamień i ktoś pomnik odsłonił.
To przecież też jest historia, a pomnik jest jej dowodem.
To wszystko trzeba spisać dokładnie, z detalami i mówić
wszystkim ciekawym prawdziwej historii Polski.
Jeśli w biografii generała Czerniachowskiego były niecne
występki przeciwko moim rodakom, to opisać to dobrze i mówić tym, co pytają,
pokazując popiersie!
To teraz już tylko marzenie w przypadku tego popiersia!
Zwalanie pomników, niszczenie nagrobków to przejaw
prymitywizmu, którego wodą na młyn jest dzisiaj polityka.
Może nie kumam czaczy, ale dla mnie takie działanie, to
krystaliczna bezmyślność i deptanie historii.
Już jakiś czas temu, będąc wodzem gminy, zauważyłem, że
Polacy lubią stawiać pomniki. Jak grzyby po deszczu rosną pomniki tych, co
kochamy; tych, którzy dzisiaj na fali i tych, co wczoraj kopani. Do tego odsłania
się tablice i sadzi drzewa pamięci…
A wszystko chyba po to, żeby czas zatrzymać; czas, którego żaden
pomnik czy drzewo pamięci nie złamie.
Kto za lat dwa tysiące będzie mówił o nauce JP II, co pomyśli, mijając kolejny jego kiczowaty pomnik?
Zwalanie pomników, niszczenie nagrobków…, to deptanie historii,
która nam nie pasuje, której nie chcemy uznać! Ale takie działanie nie zmieni tego,
co było!
Ciekawi mnie, co też myślą ci, co się tym trudnią? Ciekawi mnie, w
co wierzą, robiąc właśnie tak?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz