3 września 2015

Nie dać się upodlić

Jutro napiszę o tym, co mnie naprawdę interesuje i co ma istotny wpływ na moje życie. Dzisiaj jednak jeszcze wyleję z siebie nieco żółci. Będę to robił, aż mi się czysto na duszy zrobi i będę mógł naprawdę żyć!

Kiedy siedzisz na ławie oskarżonych na sali sądowej, myślisz często, jeśli to wszystko się skończy, dokopię tym, co mnie tu przywiedli; dokopię tym, co z radością uprawiają swoją donosicielską twórczość z kręgu „uprzejmie donoszę…”
A później przychodzi wyrok uniewinniający i gdy emocje opadną, zaczynają człowiekiem targać mieszane uczucia. Z jednej strony przemożna chęć dokuczenia, dokuczenia na wszelkie sposoby autorom tych szopek, z drugiej – że nie wolno dać się upodlić i zniżyć do ich poziomu. Nie wolno stać się im podobnym w ich fałszywej sprawiedliwości, pobożności, zemście; broń Boże, nie być jak oni, małym w swoim myśleniu.
Jedno jest pewne. Po każdej takiej sprawie człowiek jest silniejszy i coraz dalszy od praktyk, które uprawiają donosiciele, skarłowaciali przeciwnicy. Człowiek dochodzi do wniosku, że nie poniży się do takich metod.
Dla jednych oznacza to, że ktoś tam odpuszcza. Dla innych, że nie warto się brudzić!
Kiedy jesteś na topie, masz wielu przyjaciół, masz wielu poklepywaczy i podpowiadaczy.
Wystarczy jednak małe potknięcie na twojej drodze sukcesu i nagle zauważasz, że masz przy sobie jedną, może dwie osoby, które w popłochu nie zwiały i nie schowały się w norce, a reszta to zrobiła i cierpliwie czeka, co z tego wyniknie.
Jeśli odbijesz się od dna, wyjdą ze swoich kryjówek i zaczną od nowa taniec z przymilnym uśmieszkiem na wargach.
Jeśli się nie odbijesz od dna, też wyjdą z kryjówek. Wtedy trzeba uważać, bo mogą wdeptać człowieka w ziemię.
Z każdego upadku człowiek wychodzi silniejszy. Każdy upadek weryfikuje siły człowieka. Każdy upadek ukazuje, co warty jest człowiek obok.
Mądrość ludowa przejawia się w przysłowiach. Nie ma nic bardziej życiowego niż mądrość ludowa. Jedno tych właśnie przysłów powiada: Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło!
Z własnych doświadczeń wiem, że nie ma w tym żadnej przesady. Bo kiedy ci się widzie, masz wokół siebie rzeszę i trudno wypatrzeć kompanów. A każdy twój upadek to sprawdzian sił do powstania i sprawdzian kondycji duchowej tych, co szybko uciekli albo twardo stoją przy tobie.
Tak zbudowany człowiek, człowiek stworzony z upadku, odtrącenia i samotności, zbudowany na fundamencie oszczerstw i pomówień, zaczyna jasno widzieć, zaczyna żyć świadomie, co wcale nie oznacza, że przez to jest szczęśliwy. Wie jednak już tyle, że szczęście jest względne, jak względny jest sukces.
Wie, że nieszczęście jednych, innym błogosławieństwem.
Trzymajcie się więc swojej drogi, kochajcie donosicieli! Poklepywaczy i zdrajców mijajcie z daleka. I śmiejcie im się w oczy, bo nie ma większej kary dla wszelkiej maści gnojków, jak wasza radość z życia.

A śmiać się trzeba szczerze, bo życie jest piękne!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...