Jutro napiszę o tym, co mnie naprawdę interesuje i co ma istotny
wpływ na moje życie. Dzisiaj jednak jeszcze wyleję z siebie nieco żółci. Będę to
robił, aż mi się czysto na duszy zrobi i będę mógł naprawdę żyć!
Kiedy siedzisz na ławie oskarżonych na sali sądowej, myślisz
często, jeśli to wszystko się skończy, dokopię tym, co mnie tu przywiedli;
dokopię tym, co z radością uprawiają swoją donosicielską twórczość z kręgu
„uprzejmie donoszę…”
A później przychodzi wyrok uniewinniający i gdy emocje
opadną, zaczynają człowiekiem targać mieszane uczucia. Z jednej strony
przemożna chęć dokuczenia, dokuczenia na wszelkie sposoby autorom tych szopek,
z drugiej – że nie wolno dać się upodlić i zniżyć do ich poziomu. Nie wolno
stać się im podobnym w ich fałszywej sprawiedliwości, pobożności, zemście; broń
Boże, nie być jak oni, małym w swoim myśleniu.
Jedno jest pewne. Po każdej takiej sprawie człowiek jest
silniejszy i coraz dalszy od praktyk, które uprawiają donosiciele,
skarłowaciali przeciwnicy. Człowiek dochodzi do wniosku, że nie poniży się do takich
metod.
Dla jednych oznacza to, że ktoś tam odpuszcza. Dla innych, że
nie warto się brudzić!
Kiedy jesteś na topie, masz wielu przyjaciół, masz wielu
poklepywaczy i podpowiadaczy.
Wystarczy jednak małe potknięcie na twojej drodze sukcesu i
nagle zauważasz, że masz przy sobie jedną, może dwie osoby, które w popłochu
nie zwiały i nie schowały się w norce, a reszta to zrobiła i cierpliwie czeka,
co z tego wyniknie.
Jeśli odbijesz się od dna, wyjdą ze swoich kryjówek i zaczną
od nowa taniec z przymilnym uśmieszkiem na wargach.
Jeśli się nie odbijesz od dna, też wyjdą z kryjówek. Wtedy
trzeba uważać, bo mogą wdeptać człowieka w ziemię.
Z każdego upadku człowiek wychodzi silniejszy. Każdy upadek
weryfikuje siły człowieka. Każdy upadek ukazuje, co warty jest człowiek obok.
Mądrość ludowa przejawia się w przysłowiach. Nie ma nic
bardziej życiowego niż mądrość ludowa. Jedno tych właśnie przysłów powiada: Nie
ma tego złego, co by na dobre nie wyszło!
Z własnych doświadczeń wiem, że nie ma w tym żadnej
przesady. Bo kiedy ci się widzie, masz wokół siebie rzeszę i trudno wypatrzeć
kompanów. A każdy twój upadek to sprawdzian sił do powstania i sprawdzian
kondycji duchowej tych, co szybko uciekli albo twardo stoją przy tobie.
Tak zbudowany człowiek, człowiek stworzony z upadku,
odtrącenia i samotności, zbudowany na fundamencie oszczerstw i pomówień,
zaczyna jasno widzieć, zaczyna żyć świadomie, co wcale nie oznacza, że przez to
jest szczęśliwy. Wie jednak już tyle, że szczęście jest względne, jak względny
jest sukces.
Wie, że nieszczęście jednych, innym błogosławieństwem.
Trzymajcie się więc swojej drogi, kochajcie donosicieli! Poklepywaczy
i zdrajców mijajcie z daleka. I śmiejcie im się w oczy, bo nie ma większej kary
dla wszelkiej maści gnojków, jak wasza radość z życia.
A śmiać się trzeba szczerze, bo życie jest piękne!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz