Nie było mnie jakiś czas w wirtualnym świecie. Pisałem o
wirusach i niemocy sprzętu. Wracam jednak powoli dzięki dobrym ludziom, którzy mi pomogli w trudnych chwilach.
Po raz kolejny muszę przyznać, że nie ma tego złego… i
cokolwiek Niebo nam zsyła, nawet za sprawą hakerów czy rzeczy martwych, trzeba
przyjmować spokojnie.
Powyższe problemy sprawiły, że więcej czasu mogłem poświęcić
sobie samemu i najbliższym. Zatankowałem też do pełna pomysłów na pisanie.
Wrogowie moi zdążyli pewnie odpocząć od mojego pisania.
Poczuli się tak pewni, że zasiadali na tronach małej gminy, choć czas jeszcze
ich nie nastał. Ale już wcześniej pisałem, że przebierają nóżkami, żeby jak
najszybciej dorwać się do władzy, nawet jeśli to będzie tylko namiastka władzy.
Wrócę w następnym poście do tego smutnego tematu. Muszę to z
siebie wyrzucić, ponieważ aż przykro patrzeć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz