14 grudnia 2015

O durniu skończonym cd. rozważań

Skończyłem ostatnio na tym, że zapalenie papierosa uzupełnia moje braki w codziennym funkcjonowaniu i że nie odpuszczę, póki nałogu z torbami nie puszczę!

Kolejny papieros to odruch, żeby dać odpowiedź na pewne pojawiające się uczucie, z którym nie do końca potrafię sobie poradzić.
Palenie jest zatem niczym innym, jak tylko tłumieniem uczuć i sposobem na rozładowanie tego, czego inaczej rozładować nie potrafię. Kiedy więc pojawiają się emocje, sięgam po papierosa, a to z kolei prowadzi do totalnej utraty z własną emocjonalnością i pogłębia dezorientację tego, co się ze mną w danej chwili dzieje.
Żeby sobie poprawić samopoczucie, sięgam po papierosa!
Cholera by to wzięła, bo przecież potrafię radzić sobie w życiu bez zamienników!
A jednak!
Palenie jest tak powszechne i codzienne, że wykształciło specyficzną grupę społeczną. Grupa ta ma swoje przywileje i obyczaje! Kiedy pojawiają się jakieś projekty ograniczeń dla palaczy, ci reagują podobnie, jak np. narodowościowe grupy mniejszościowe, oburzeniem i krzykiem, że są dyskryminowani. Przez lata osiągnęli to, że w imię pojęcia wolności uznano ich prawo do trucia siebie i trucia innych też!
Palacze to zarazem kawosze, goście od kielicha i obżartuchy. Słowem palacze, to prawdziwi smakosze! Czy to nie fajna grupa?
To teraz można sobie wyobrazić, z jaką presją musi palacz się zmierzyć, kiedy podejmuje decyzję o porzuceniu nałogu!? Pytania rodzą się ,co z resztą – jak będzie smakowała kawa, wódeczka albo jedzonko?
Czy po rzuceniu palenia jeszcze cokolwiek zostanie?
Głupie, jak cholera! Prawda?
Może i głupie, ale palacz rozstający się z nałogiem tak właśnie myśli!
Do tego jest jeszcze sam ze swoim nałogiem i chęcią wyrwania się z niego!
Rzadko bowiem słychać, aby ktoś takiej osobie proponował czy oferował fachową pomoc terapeutyczną!
Z jednej strony, to skoro sam się w nałóg wpakował, dlaczego miałby sam z niego nie wychodzić?
Z drugiej jednak strony, to szkoda trochę człowieka, który tylu przyjemności wątpliwych ma zamiar się wyrzec!
Ta samotność to również specyfika pomiędzy ludźmi uciekającymi przed nałogiem palenia, a innymi uzależnionymi. Nawet nie słychać zbytnio głosów, że palenie trzeba rzucić. Jasne, że potrzeba kasy z akcyzy i tym podobnych bzdetów, ale palaczy z ich nałogiem zostawia się samych jak kołki!
A wszystko po trosze dlatego, że realnie ani palenia, ani uzależnienia od nikotyny nie traktuje się jako choroby. Po co zatem pomagać człowiekowi, który chory nie jest?
Ale to pogląd spłycony i szkoda, że powszechnie akceptowany, gdyż w „Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych, pod numerem F17 umieszczono zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowań spowodowane paleniem tytoniu.
Jako jedną z postaci tych zaburzeń uznano Zespół uzależnienia charakteryzujący się silnym pragnieniem lub poczuciem przymusu, upośledzeniem zdolności kontroli, fizjologicznymi objawami stanu abstynencyjnego, wysoką tolerancją, która powoduje, że można przyjmować coraz to większe dawki substancji uzależniającej oraz porzucenie i ograniczenie zachowań alternatywnych, no i uporczywe przyjmowanie substancji mimo stwierdzonych szkód!
Objawy choroby rzucają się w oczy, a mimo to i tak palenie tytoniu uznawane jest za niegroźną ludzką ułomność. Można np. opowiadać o niej bez skrępowania podczas spotkań towarzyskich, a nawet bawić nią gości i siebie!
***
Jeśli potraktujemy palenie papierosów poważnie jako chorobę, to powinniśmy jednocześnie wyrazić zgodę na leczenie!

I już docieram do chwili, gdy napiszę wprost, że chcę zapanować nad tym głupim nałogiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...