22 grudnia 2015

Życzenia na niby...

Choć wodzem już nie jestem od roku z kawałkiem, to jednak nie dla wszystkich.
Ostatnio otrzymałem życzenia świąteczne (a jakie miały być?) od Posła na Sejm, RP oczywiście.

Szkoda tylko, że Poseł tak bardzo nie w temacie albo osoba, co w biurze Posła zawiaduje!
W jednej strony miło, że o mnie pamiętają. Z drugiej to mogliby spokojnie zapomnieć. Nic by się nie stało. Nie rozdrapywaliby przeszłości, co przecież umarła i którą tak bardzo pragnę z wszystkich sił pogrzebać.
Z trzeciej natomiast strony, to dobry przykład na to, jak bardzo mechanicznie okazujemy uczucia. Wpisane w bazie danych nazwiska i imiona, bez twarzy osoby, do których trzeba się odezwać.
Wypada? Tak trzeba? A może lepiej wysłać życzenia głupio adresowane, niż nie wysłać ich wcale, bo będzie jeszcze gorzej?
Nie wiem! Zaprawdę, nie wiem! Wiem tylko na pewno, że sam tak mechanicznie życzenia wysyłałem. Mogę tylko przysiąc, że za każdym razem starałem się do życzeń dopasować twarz ludzką. Nie zawsze się udało, a życzenia i tak szły!
Takie życzenia również przychodziły do mnie, ponieważ ni w ząb nie potrafiłem skojarzyć twarzy tego, kto czegoś mi tam życzył!
Ostatnie życzenia od Posła są na tyle moje, że twarz człowieka kojarzę i niewykluczone, że on moją też! Ale z ta moją twarzą to tylko domysły!
Nie mówię jednak: Dziękuję!, tylko: Odebrałem! Żeby znów mechanice nie oddawać pola.


Żeby życiu sens nadać, to trzeba koniecznie unikać takich życzeń, które należy złożyć z obowiązku. 
Skupmy się na życzeniach wypływających wprost z serca, a jeśli takich nie mamy, zamilknijmy na wieki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...